Katowice: Na przystanku miała być ławka, a zamontowano element na poziomie rabatki. Nadawał się bardziej do klęczenia, niż siedzenia

Na jednym z trzech katowickich „zielonych przystanków”, zamontowanych w ramach Zielonego Budżetu zamieszczono ławkę na poziomie rabatek z roślinami, na której bardziej można było by przyklęknąć, niż usiąść. Problemu z pozycją siedzącą nie miałaby na pewno dzieci, natomiast dla osób starszych bądź mających problem ze zdrowiem zdecydowanie nie jest to dobre rozwiązanie. Wykonawca przedsięwzięcia został zobowiązany do demontażu „ławeczki” i prawidłowego zamontowania brakującego elementu „zielonego przystanku”.

Wśród trzech „zielonych przystanków”, jakie zostały zamontowane za kwotę 273 tysięcy złotych, jeden nie spełnił koniecznych wymogów. Znajdujące się przy ulicy Radockiego miejsce, służące pasażerom komunikacji miejskiej nie nadaje się do użytku. Zamiast ławki, na przystanku zamontowano element na poziomie rabatki na kwiaty, który zdecydowanie nie jest przeznaczony do pozycji siedzącej. Umieszczony bardzo nisko nie spełnia swojej pierwotnej funkcji, a niektórym kojarzy się z „klęcznikiem”. Wykonawca „fuszerki” zdemontował już niepasujący do przystanku element i w zamian będzie musiał poprawić źle wykonaną pracę.

W ramach inicjatyw, zgłoszonych do pierwszej edycji Zielonego Budżetu znalazły „zielone przystanki”, a projekt ten miał obejmować pierwotnie wszystkie przystanki w stolicy województwa śląskiego. Nie obyło się jednak bez problemów, bowiem Zakład Zieleni Miejskiej miał trudności z wyborem wykonawcy przedsięwzięcia. W wyniku tego, początkowo zdecydowano się na realizację inwestycji w pięciu lokalizacjach, które jednak ostatecznie zredukowano do trzech: przy ulicy Sokolskiej, Radockiego oraz Kościuszki. Jak twierdzi Zakład Zieleni Miejskiej, powodem zmniejszenia liczby przystanków objętych projektem były zbyt wysokie koszty ich wykonania. Dopiero w czwartym przetargu wybrano wykonawcę „zielonych przystanków”, którym została firma A2HM TRADE Sp. z o.o. z Koźmina Wielkopolskiego. W ciągu dwunastu tygodni miał ona zrealizować projekt za kwotę 273 tysięcy złotych.