Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice nocą w czasie pandemii koronawirusa. Alkohol, bezdomni i służby, które nie reagują. Tak wygląda opustoszałe miasto

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Katowice nocą 4 kwietnia 2020 roku.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Katowice nocą 4 kwietnia 2020 roku.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE OSA
Jak wyglądały Katowice w piątkową noc podczas pandemii koronawirusa? Najpopularniejsze miejsca rzeczywiście wydawały się opustoszałe, ale zamiast dwudziestolatków opanowali je bezdomni, pijacy i szemrane typy, którzy alkohol pili bez skrępowania. Nieważne, czy siedzieli na Mariackiej, Placu Kwiatowym czy w okolicach Teatru Śląskiego. W godzinę przez centrum przewinęły się dwa patrole. Żaden nie zareagował.

Ostatnim razem w centrum Katowic byłem dokładnie trzy tygodnie wcześniej, w piątek, 13 marca. Na Mariackiej zwiedziłem kilka knajp, które i tak już były puste, choć oficjalnie nikt ich jeszcze nie zamknął. W tym samym czasie premier wprowadził stan zagrożenia epidemicznego, a chwilę później, jeszcze przed 21, odbiłem się od drzwi Ministerstwa Śledzia i Wódki: - Zamykamy do odwołania - oznajmiła młoda barmanka. - Tak trzeba - dodała.

W piątek, 3 kwietnia, wróciłem w to samo miejsce, żeby zobaczyć, jak wygląda miasto, które jednego wieczora zamarło i od trzech tygodni, żyje w jakiej dziwnej hibernacji.

Spacerowało dwóch dresiarzy, paliło skręta, łamiąc zakaz zgromadzeń. Obok przejechał patrol policji
Tym razem do Katowic przyjechałem samochodem. Nie miałem odwagi, żeby ryzykować i niepotrzebnie tłuc się komunikacją miejską. Nie było też potrzeby, bo wiedziałem, że nawet piwa się nie napiję, ponieważ wszystkie bary wciąż były zamknięte. Zaparkowałem i ledwie otworzyłem drzwi, a do moich nozdrzy dopłynął charakterystyczny zapach palonej marihuany. - O co biega? - pomyślałem.

Wzrokiem szybko złapałem dwóch idących dresiarzy, ale nie tych o posturze kulturystów, udających współczesnych gladiatorów, tylko chudych szczawi w dziwacznych czapkach z daszkiem. Obaj łamali rządowy zakaz gromadzenia się i zdroworozsądkowy zakaz wymiany zarazków, podając sobie z ręki do ręki grubego skręta. Jedno mają usprawiedliwione, a mianowicie, na zewnątrz przebywać mogli, ponieważ każdy na smyczy trzymał białego maltańczyka.

Obok przejechał patrol policji, który dwóch spacerujących dresiarzy nie zauważył lub nie chciał zauważyć, i mnie również, przebywającego w pustym centrum Katowic faceta, który nie wyszedł z psem, nie wyszedł nawet do sklepu, choć usprawiedliwienie miałem - przyjechałem do roboty. Ale skąd oni mogli to wiedzieć? Liczyłem, że ich podejrzliwość wzbudzi chociaż samochód o początku rejestracji dość odległym od tego miejsca, ale nic z tych rzeczy. Zostawiłem to nielegalne zgromadzenie, wymijając je lekkim łukiem, utrzymując odpowiednią odległość. Generalnie starałem się zachować zasady bezpieczeństwa - trzymać się z dala od ludzi, tylko obserwować i niczego nie dotykać.

Miasto opustoszało, ale na ulicach pozostali bezdomni, którzy alkohol pili bez skrępowania

Mariacka była pusta. Nic dziwnego, że władze Katowic wykorzystały ten czas, żeby przeprowadzić dawno już konieczny remont nawierzchni. Błąkało się tutaj zaledwie kilka osób. W większości dostawców jedzenia, którzy na rowerach, skuterach i w samochodach dostarczali jedzenie wszystkim tym, którzy w czasie pandemii zostali w domach. - Jeżdżę trzy razy więcej, niż zwykle - powiedział, a raczej wykrzyczał do mnie jeden z nich, bo staliśmy po przeciwległych stronach drogi. Bezpieczeństwo.

Od strony Staromiejskiej szła para, trzymając się za ręce. - Ale wiecie, że łamiecie przepisy? - zapytałem. - Tak, ale to głupie. Mieszkamy razem, śpimy razem, jemy razem, a zaraz wjedziemy razem do samochodu - odpowiedzieli i poszli dalej.

Mariacka, Plebiscytowa, Rynek, Pijalnia Wódki i Piwa, Energy, Pomarańcza. Wszystkie te miejsca zdawały się opustoszałe w porównaniu z tłumami, które oblegały je w każdy piątek przed pandemią koronawirusa. Zabrakło imprezowiczów, pijanych dwudziestolatków, została za to inna grupa stałych bywalców. Bezdomni, pijacy i szemrane typy. To oni opanowali centrum Katowic, nie bojąc się rządowych zakazów, nie bojąc się COVID-19 lub zwyczajnie nie mając się gdzie podziać.

W ciemnych kątach, w bramach, na przystankach czy na Placu Kwiatowym. Wszędzie tam stali i siedzieli, każdy z puszką piwa albo butelką wódki. Bez skrępowania w dwie, trzy, a nawet siedem osób. Bacznie się im przyglądałem, ale nie robiłem zdjęć. Spróbujcie kiedyś podejść do grupy siedmiu pijanych facetów i zrobić im zdjęcie telefonem. W czasie zarazy tym bardziej odradzam takie eksperymenty, które mogą zakończyć się bliskim kontaktem na linii pięść-oko.

Katowice nocą 4 kwietnia 2020 roku.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Katowice nocą w czasie pandemii koronawirusa. Alkohol, bezdo...

Ulicą Warszawską na Rynek wjechał patrol straży miejskiej. - Kto nie stosuje się do wydanych z upoważnienia ustawy przepisów porządkowych o zachowaniu się w miejscach publicznych może zostać ukarany mandatem karnym w kwocie 500 złotych. Należy zaznaczyć, że strażnicy przede wszystkim informują osoby znajdujące się na ulicach o skutkach, jakie może spowodować np. poruszanie się w kilkuosobowej grupie. Przekazujemy najnowsze wytyczne związane z bezpieczeństwem i przestrzegamy przed ich łamaniem - mówił mi kilka dni wcześniej rzecznik katowickiej jednostki. Ci strażnicy niespecjalnie garnęli się jednak do podjęcia interwencji. Minęli grupę mężczyzn stojącą na przystanku, zaparkowali samochód na rynku i to by było na tyle.

„Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…”

Równo godzinę błąkałem się po centrum Katowic. Niewielu było tu przechodniów. Jeśli już, to raczej unikali kontaktu z innymi ludźmi, omijali się w odległości kilku metrów. Choć nawet ci, którzy zwykle zwracali się do wszystkich „szefie” bądź „kierowniku”, chyba zrozumieli powagę sytuacji. Tym razem nie podchodzili, tylko siedzieli sobie na murku, bo i co lepszego mieli do roboty?

Wracając do samochodu minąłem starszego pana. Spuścił psa ze smyczy, szedł środkiem Mariackiej, potwornie kaszlał i pluł na ziemię. Ktoś zwrócił mu uwagę, ale ten niespecjalnie się przejął i ostentacyjnie splunął. Przechodnie uciekali od niego, jak od trędowatego, choć wielu ich nie było.

Pod Capitolem stał patrol policji. Chyba ten sam, który wcześniej przejeżdżał niedaleko mnie i dwóch dresów palących skręta. Liczyłem, że choć teraz funkcjonariusze zareagują, chociaż zapytają, co ja tutaj robię. Nic z tych rzeczy. Zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych. Przyciski do uruchamiania sygnalizacji były wyłączone dla poprawy bezpieczeństwa, więc musiałem chwilę poczekać na zielone światło. W tym czasie ktoś odpalił silnik i radiowóz odjechał.

- Funkcjonariusze stanowczo egzekwują przestrzeganie nowych przepisów prawa. Ci, którzy je lekceważą i narażają na niebezpieczeństwo innych, są surowo karani - przeczytałem wcześniej na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

W Bar a Boo odebrałem pizzę. Do środka wszedłem w jednorazowych rękawiczka, zapłaciłem za zamówienie kartą i zostawiłem napiwek. Trzeba wspierać lokalny biznes, żeby mieć do czego wracać, kiedy życie wróci na równe tory. Wszedłem do samochodu, wziąłem kawałek pizzy. Włączyłem radio: - Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie… Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie… - zaśpiewał Tomasz Lipiński.

Zobacz koniecznie

Nie przegap

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera