Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowicka grupa Here On Earth z albumem „Nic nam się nie należy” [RECENZJA]. Samotni wśród ludzi

Paweł Kurczonek
Paweł Kurczonek
Katowicki Here On Earth nagrał najlepszą płytę w swoim dorobku.
Katowicki Here On Earth nagrał najlepszą płytę w swoim dorobku. Here On Earth
Katowicki zespół Here On Earth wraca z trzecim albumem studyjnym zatytułowanym „Nic nam się nie należy”. Płyta ma swoją premierę 5 sierpnia. Co nowego oferują katowiczanie, a co się nie zmieniło? Sprawdźmy.

Here On Earth – kilka słów o zespole

Grupa Here On Earth powinna być dobrze znana śląskim fanom cięższych brzmień. Zespół powstał osiem lat temu w Katowicach. Grupa zadebiutowała w 2015 roku minialbumem zatytułowanym „Day One”. Ma w dorobku dwa albumy studyjne. W 2016 roku ukazał się krążek „In Ellipsis”, a dwa lata później album „Thallium”, który recenzowałem na łamach MetalNews.pl. Wśród swoich inspiracji muzycy Here On Earth wymieniają zespoły takie, jak Tool, Anathema, Porcupine Tree, czy Katatonia. Utwór „Evidence” ostatniego z wymienionych zespołów katowiczanie grają podczas swoich koncertów. Ja do brzmień, które słychać w muzyce Here On Earth dodałbym jeszcze szczyptę Pink Floyd.

Omawiając nową płytę nie sposób nie odnieść się do wcześniejszych dokonań zespołu. W recenzji krążka „Thallium” chwaliłem intrygujące teksty, zwróciłem jednak uwagę na momentami „polskawy” angielski. Zapewne nadinterpretacją będzie stwierdzenie, że w jakikolwiek sposób wpłynąłem na kształt krążka „Nic nam się nie należy”, ale faktem jest, że dziewięć utworów, które trafiły na omawiany album zostały napisane w języku polskim. Wcześniej Krzysiek Wróbel, wokalista formacji, zaśpiewał w języku ojczystym wyłącznie w jednym utworze, singlu „K.A.T.E.”. Tu przyznam, trochę żałuję, że ten kawałek nie znalazł się na płycie. Wyjątkowo ładna i przestrzenna kompozycja została wsparta przepięknym, metaforycznym tekstem. Co nie znaczy, że na omawianym albumie zabrakło tym podobnych utworów. Ale po kolei.

„Nic nam się nie należy”, czyli rzecz o kondycji ludzkości

Pierwszym, co przyciąga uwagę to okładka albumu. Widać na niej nienarodzone dziecko. Ten pozornie prosty obrazek, moim zdaniem, kryje w sobie głębszy przekaz. Maleńkie ciało wygląda, jak poskładane z kilku elementów, zupełnie, jakby było już na tym najwcześniejszym etapie życia w jakiś sposób uszkodzone i napiętnowane. Górujący nad dzieckiem tytuł płyty dopełnia poczucia, że na świat przychodzimy w jakimś sensie naznaczeni i że ten świat wcale nie jest dany wyłącznie nam. I właśnie ta myśl przewija się przez album nieustannie.

Choć zespół nagrał płytę wypełnioną pięknymi, wpadającymi w ucho melodiami, faktem jest, że wymowa albumu jest mocno negatywna, a z teksów sączy się wszechobecna gorycz.

- Chcę tu i teraz, należy mi się wszystko, co jest dane nam – padają butne słowa w kawałku „Drzewo i Kwiat”.

Krzysiek w tym utworze pozwala sobie na pewną przewrotność. W pewnym momencie słyszymy ironiczne „nikczemny ssak zdobi świat”. Człowiek widziany oczyma Here On Earth zdecydowanie nie jest ozdobą tego świata. W tekstach zawartych na płycie jawi się, jako pyszny, egoistyczny i przekonany o własnej nieomylności. Na domiar złego nie ma zbyt wiele do powiedzenia. O „słowotoku bzdur” traktuje kawałek „Ultrakrepidarianizm”. To określenie oznacza wyrażanie opinii i rad w sprawach, o których mówiący nie ma bladego pojęcia. To bardzo krytyczne spojrzenie na ludzkość i jej kondycję przewija się w twórczości zespołu nie od dzisiaj. Na płycie „Thallium” grupa również rozliczała się z różnymi przywarami współczesnego społeczeństwa. Jednak polskie teksty sprawiają, że przytłaczający wydźwięk płyty jest jeszcze bardziej dobitny.

A Człowiek przedstawiony na płycie jest również samotny. Fraza „tak samotni wśród ludzi” padająca w otwierającym album utworze „Samotni” budzi u mnie skojarzenie z jedną ze scen z filmu „Terminal”. Główny bohater, Viktor Navorski, prosi w pewnym momencie o pomoc mijających go w pośpiechu przechodniów. Nikt go nie zauważa, nikt nie zwraca na niego uwagi. Kamera powoli pokazuje coraz szerszy plan, by unaocznić smutny fakt, że stojący na środku ogromnego terminala, mijany przez tysiące ludzi, malutki człowiek jest przerażająco osamotniony i bezradny.

Nie oznacza to, że na krążku „Nic nam się nie należy” rzeczywistość jawi się wyłącznie w czarnych barwach i dla współczesnego człowieka nie ma już nadziei. We wspomnianym wcześniej kawałku „Samotni” doszukuję się nawoływania do tego, by w całej tej odpychającej rzeczywistości i osamotnieniu zachować samoświadomość, by nie bać się zadawać pytań oraz by pamiętać o tym, że życie może być i powinno być sensem samym w sobie. Z kolei utwór „Dopóki jeszcze” odpowiada wprost na pytanie, co jest konieczne, by nie utracić własnego człowieczeństwa.

- Dopóki jeszcze czułość w sobie mam, obojętność obca mi – „Dopóki jeszcze”.

Jaką muzykę gra Here On Earth na płycie „Nic nam się nie należy”?

Zdecydowanie gładszą, niż na wcześniejszych płytach. W momencie, gdy debiutancki krążek „In Ellipsis” miał w sobie pewną pełną uroku surowość, a płyta „Thallium” kusiła ambientowymi przestrzeniami, trzeci album katowiczan uderza słuchacza wręcz radiową przebojowością. Bo, pomimo dość ponurej tematyki, „Nic nam się nie należy” to płyta przebojowa. Zespół w jeszcze większym stopniu dał na niej wyraz swojej wrażliwości i zbudował piękny, liryczny nastrój. Owszem, przeplatany mocniejszymi, progmetalowymi połamańcami, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu, niż na wcześniejszych płytach.

Miałem pewne obawy, jak zespół poradzi sobie z jednym gitarzystą. Jakiś czas temu grupę opuścił drugi gitarzysta, Bartek Niestrój, jednak Piotrek Krasek radzi sobie doskonale. Słuchając dziewięciu nowych kompozycji, ani na moment nie pomyślałem „kurcze, czegoś tu brakuje”. Jest gęsto, jest masywnie, jest intensywnie. To oczywiście zasługa nie tylko gitarzysty, ale także pozostałych muzyków. Klawiszowiec Dawid Czerkida nadaje utworom na trzecim albumie Here On Earth ogrom przestrzeni, a cały zespół „dogaduje się” ze sobą wręcz doskonale. Na pochwałę zasługuje również dykcja wokalisty katowickiej formacji. Krzysiek śpiewa bardzo wyraźnie i nie trzeba się domyślać o czym. Przy obecnym wysypie wokalistów, którzy coś tam cedzą od niechcenia przez zęby to bardzo miła odmiana.

Podsumowanie, czyli czy warto sięgnąć po nową płytę Here On Earth

Zdecydowanie tak. Pokuszę się o stwierdzenie, że katowicki kwintet nagrał najlepszą płytę w swoim dorobku. Dopracowaną w każdym detalu, wypełnioną interesującą, klimatyczną muzyką i ciekawymi tekstami. Z przyjemnością przekonam się, jak nowe kompozycje brzmią na żywo, mam nadzieję, że okazja wkrótce się nadarzy.

8,5/10

Here On Earth "Nic nam się nie należy", lista utworów:
1. Samotni
2. Ultrakrepidarianizm
3. Drzewo i kwiat
4. Godni
5. Dopóki jeszcze
6. Wdzięczni
7. List (feat. Weronika Skalska)
8. Trzeba odejść
9. Obłok Oorta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo