Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kattowitzer Hütte: śląskie schroniska w Alpach przetrwały do dziś [HISTORIA DZ]

Michał Wroński
Katowickie schronisko stanęło w latach 1928-30 na wysokości 2320 metrów nad poziomem morza. Od tamtego czasu budynek przeszedł sporo zmian, ale nadal stałymi gośćmi są tu pasjonaci gór z Górnego Śląska. Wewnątrz obiektu zachowały się elementy przypominające zasłużonych działaczy DAV Kattowitz
Katowickie schronisko stanęło w latach 1928-30 na wysokości 2320 metrów nad poziomem morza. Od tamtego czasu budynek przeszedł sporo zmian, ale nadal stałymi gośćmi są tu pasjonaci gór z Górnego Śląska. Wewnątrz obiektu zachowały się elementy przypominające zasłużonych działaczy DAV Kattowitz Archiwum katowickiej sekcji DAV
Niebawem równe 85 lat skończy Kattowitzer Hütte. Wybudowany przez turystów z Katowic stylowy obiekt stoi w najwyższej części austriackich Alp

Schronisko zostało wybudowane staraniem katowickiej sekcji Deutscher und Österreichischer Alpenverein w Wysokich Taurach. Stanęło na wysokości 2320 metrów n.p.m., u stóp Grosser Hafnera, najdalej wysuniętego na wschód alpejskiego trzytysięcznika (3076 m n.p.m.).

Nie było to pierwsze śląskie schronisko w Alpach - wcześniej swoje obiekty postawiła wrocławska (w 1882 roku) i gliwicka (w 1900 roku) sekcja DuÖAV. Katowiczanie nie chcieli być gorsi i w roku 1914 kupili działkę pod szczytem Wielkiego Hafnera (3076 m n.p.m.). Wybuch I wojny światowej pokrzyżował jednak te plany, a gdy ucichła wojenna zawierucha, Europa wyglądała już zupełnie inaczej.

Katowice znalazły się w Polsce, część zrzeszonych członków stowarzyszenia wyjechało z miasta, a ono samo zmieniło też szyld, usamodzielniając się od DuÖAV (na pamiątkę "starych czasów" przybrało jednak nazwę DAV Kattowitz). Nie zmienił się tylko przewodniczący (pozostał nim dr Arendt - chirurg z Katowic) i siedziba, która mieściła się w budynku przy skrzyżowaniu obecnej ulicy Jagiellońskiej i Królowej Jadwigi w Katowicach.

Kim byli pierwsi członkowie DAV Kattowitz? Z tego, co wiadomo, przeważali w nim ludzie dość majętni, o dochodach pozwalających na takie "fanaberie" jak turystyka górska. Stowarzyszenie było otwarte na różne nacje i wyznania (choć przeważali w nim katowiccy ewangelicy). Mimo dziejowych zawirowań, członkowie stowarzyszenia nie przestali marzyć o własnym schronisku i wreszcie w 1928 roku, dekadę po zakończeniu Wielkiej Wojny, rozpoczęły się prace przy budowie obiektu.

Dwa lata później - 27 lipca 1930 roku - obiekt został uroczyście otwarty. W ciągu niemal 85 lat, które minęły od tamtego czasu, schronisko przeszło wiele zmian - dziś jest wyposażone w nowy dach, kolektory słoneczne oraz baterie fotowoltaiczne na dachu, generatory elektryczne oraz jedyną w swoim rodzaju "lodówkę", chłodzoną wodą z przepływającego obok strumienia. Sporo jest w nim śląskich akcentów - każdy pokój nosi nazwę któregoś z górnośląskich miast (jest więc "Myslowitz", "Laurahutte", "Kattowitz), zaś na ścianach wiszą fotografie "ojców założycieli".
A samo stowarzyszenie? Jak łatwo się domyślić, rok 1945 zakończył jego działalność w Katowicach. Zdecydowana większość jego członków wyjechała na Zachód, a nieliczni, którzy zostali, nie mieli ochoty afiszować się ze swymi alpejskimi zapędami. Zresztą, jak mieliby się w te Alpy wybrać? Przez "żelazną kurtynę"?

Działalność katowickiej sekcji DAV reaktywowano w połowie lat 50. w Monachium. Na pierwszego powojennego przewodniczącego wybrano Heinricha Kutza, zaś sekretarzem został Alfred Jusek. Dzięki zaangażowaniu członków organizacji udało się uratować od ruiny pozostawione samemu sobie schronisko.

Znacznie trudniej było utrzymać samo stowarzyszenie, któremu wraz z upływem lat coraz dotkliwiej zaczynało brakować świeżej krwi. Konsekwencją tego procesu było przeniesienie w marcu 1990 roku siedziby organizacji do Saltzgitter, którego mieszkańcy z własnej inicjatywy postanowili pomóc w utrzymaniu schroniska.

Dziś - po tych wszystkich zmianach - sekcja katowicka DAV z siedzibą w Salzgitter liczy sobie ponad 350 członków. Część z nich stanowią... młodzi katowiczanie z polskimi paszportami. Historia zatoczyła bowiem koło. Krążące wśród górskich włóczęgów opowieści o "katowickim schronisku" w Alpach na tyle zaintrygowały tutejsze "środowisko", że kilku ciekawskich zdecydowało się skontaktować z obecnymi władzami sekcji, a następnie zapisać się do niej. Za ich przykładem poszli następni i dzisiaj do katowickiej sekcji DAV należy ok. czterdziestu mieszkańców Górnego Śląska i Zagłębia, a nawet miłośnicy gór z Krakowa i Kijowa! - Obecnie takie alpejskie kluby nie działają na Śląsku, więc jeśli się ktoś chce do takiego zapisać, to wcześniej czy później trafia do nas - mówi Grzegorz Tytko, jeden z członków katowickiej sekcji DAV.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!