Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy rak powraca, potrzebne jest radykalne rozwiązanie

Agata Pustułka
Prof. Jerzy Arendt ze Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu pomaga pacjentkom, u których nastąpił nawrót choroby nowotworowej. Operacja wytrzewienia narządów miednicy mniejszej jest radykalna, ale przedłuża chorym życie i uwalnia od bólu
Prof. Jerzy Arendt ze Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu pomaga pacjentkom, u których nastąpił nawrót choroby nowotworowej. Operacja wytrzewienia narządów miednicy mniejszej jest radykalna, ale przedłuża chorym życie i uwalnia od bólu Marzena Bugała-Azarko
W Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu wykonuje się operacje całkowitego opróżnienia miednicy. Rak szyjki macicy nadal jest problemem Polek, choć w innych krajach udało się go opanować

Pacjentki, u których nastąpił nawrót raka szyjki macicy, zwykle tracą możliwość dalszego leczenia. Dla części z nich szansą jest radykalna operacja chirurgicznego wytrzewienia narządów znajdujących się w miednicy mniejszej. Tego typu zabiegi wykonuje się w Szpitalu nr 1 w Bytomiu. To jedna z nielicznych placówek specjalizujących się w tych operacjach.

U Ireny Kłaput z Chełma Śląskiego cztery lata temu zdiagnozowano raka szyjki macicy. Pacjentka przeszła zabieg operacyjny, a potem została poddana radioterapii (działanie wiązką promieni z zewnątrz) i brachyterapii (bezpośrednie naświetlanie zmian nowotworowych od wewnątrz). Wskutek powikłań pojawiły się u niej przetoki (dziury) w jelitach, a wraz z nimi - ropa i bakterie, które zakażały cały organizm. Znów wrócił nowotwór w postaci nacieków na narządy miednicy mniejszej. Lekarze musieli zdecydować się na radykalny zabieg usunięcia wszystkich narządów tam umiejscowionych.

Wiedza i doświadczenie

Tego typu agresywny, ale ratujący życie zabieg, stał się specjalnością prof. Jerzego Arendta, kierownika Oddziału Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu. To już piąta pacjentka prof. Arendta, która została poddana tej niezwykle poważnej operacji. Zespół chirurgów ma nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale też odwagę.

- Naszym celem było powstrzymanie procesu nowotworowego. Pacjentka trafiła do nas w stanie nieuleczalnym. Zabieg chirurgiczny nazywany wytrzewieniem "uwolnił" ją od problemów, choć oczywiście przyniósł inne - mówi prof. Arendt.

Oczywiście nie można przewidzieć, czy nie nastąpi wznowa procesu chorobowego, ale tego nie da się praktycznie nigdy przewidzieć. Bezwzględną korzyścią, jaka wynika z operacji, jest przedłużenie życia oraz poprawa jego komfortu. - Gdyby zabieg nie został wykonany, to chora zostałaby skazana na cierpienie, problemy z cuchnącymi wydzielinami, martwicą jelit - dodaje prof. Anita Olejek, konsultant wojewódzki w dziedzinie ginekologii i położnictwa.

W czasie operacji został wycięty pęcherz moczowy, cewka moczowa, odbyt, odbytnica, pochwa, macica, srom. Kobieta funkcjonuje dzięki sztucznemu odbytowi oraz urostomii, czyli sztucznemu odprowadzeniu moczu. - Mamy kilka rodzajów tej operacji, w zależności od rozwoju procesu nowotworowego. To wytrzewienie całkowite, gdy usuwamy wszystkie narządy, przednie, gdy operacja dotyczy pęcherza, moczowodów oraz tylne, gdy trzeba usunąć odbyt, odbytnicę - wyjaśnia prof. Arendt.

Zabieg poprzedziła rozmowa z pacjentką, która musiała być świadoma czekających ją później ograniczeń. - Chciałam żyć, bezwzględnie zaufałam lekarzom - wyjaśnia pani Irena.

Teraz ze szczególną troską musi dbać o systematyczną wymianę cewników, gdzie gromadzą się bakterie, które mogą spowodować stan zapalny. Nie ma jednak żadnych ograniczeń dietetycznych. Prof. Arendt zachęca ją do jedzenia wszystkiego, na co ma ochotę i włączenia do menu suplementu diety w postaci tabletek zawierających żurawinę, które przeciwdziałają kolonizowaniu się bakterii e. coli, które najbardziej zagrażają chorej. Poza tym pacjentka nie powinna rezygnować z ruchu. Jest on niezwykle ważną formą rehabilitacji.

Ważnym problemem jest zapewnienie pacjentce odpowiedniej opieki psychologicznej, która jest ważna właśnie w przypadku operacji ginekologicznych.

Ręką chirurga w raka

Pierwszy zabieg "całkowitego opróżnienia miednicy" przeprowadził w 1948 roku amerykański chirurg Aleksander Brunschwig. Była to tak wyczerpująca operacja, że lekarze co jakiś czas musieli robić sobie przerwy na odpoczynek. W tym okresie radykalizm był jedną z recept na walkę z rakiem nie tylko szyjki macicy, ale też piersi. Operacje (w czasie ich trwania bywało, że usuwano nawet żebra oraz rękę) miały wyeliminować "raka wraz z korzeniami". Dopiero potem lekarze otrzymali do rąk nową broń, czyli chemioterapię i radioterapię.

Lekarze z Bytomia mogą być dumni ze swoich dokonań, ale nie docenia ich NFZ, bo taka procedura w ogóle nie jest ujęta w katalogu świadczeń funduszu. Choć to zabieg obejmujący wiele narządów, NFZ płaci za wykonanie jednej procedury np. usunięcie pęcherza. Operację można rozliczać indywidualnie, ale bez żadnej pewności, że NFZ ostatecznie zgodzi się zapłacić.

- To frustrujące i w dłuższej perspektywie nie do udźwignięcia dla szpitala, który de facto dopłaca do zabiegu - wyjaśnia prof. Arendt.

Ten rak jest uleczalny

Wykryty wcześnie rak szyjki macicy jest uleczalny. To niestety, to wciąż jedna z wstydliwych odsłon polskiej ochrony zdrowia. Rocznie rak szyjki macicy dotyka 4 tysięcy Polek. Do naszego kraju przyjeżdżają studenci medycyny ze Skandynawii, gdzie całkowicie, dzięki profilaktyce i świadomości pacjentek dotyczącej zagrożenia, wyeliminowano tę chorobę.

Najczęściej na tego raka zapadają matki dwójki dzieci, które po porodach nie chodzą systematycznie do ginekologa. Lekceważą badania cytologiczne wykrywające chorobę. Chociaż NFZ refunduje cytologię w określonych grupach wiekowych, to rocznie korzysta z niej zaledwie 26 proc. mieszkanek województwa śląskiego.

Rak szyjki, wywołany wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) może doprowadzić też do raka sromu, odbytu, a także przełyku. - Nie jest prawdą, że rak szyjki macicy to choroba kobiet po czterdziestce. Mamy coraz młodsze pacjentki nawet w wieku 18-20 lat - wyjaśnia prof. Anita Olejek.

Kiedy robić cytologię?

Jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Raka Szyjki Macicy, w Europie 30 tysięcy kobiet rocznie umiera z powodu raka szyjki macicy. Polska jest niestety liderem tej dramatycznej statystyki. Wg Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2009 roku liczba zgonów z powodu raka szyjki macicy wyniosła blisko 2 tysiące. Dane nie zmieniają się od lat, mimo że w naszym kraju dostępny jest program bezpłatnych badań cytologicznych dla kobiet od 25. do 59. roku życia. A im szybciej ten rak zostanie wykryty, tym szanse na całkowite wyleczenie rosną.

Badanie cytologiczne najlepiej przeprowadzić pomiędzy 10. a 20. dniem cyklu, co najmniej dwa dni po ostatniej miesiączce i nie później niż dwa dni przed rozpoczęciem kolejnej. Cytologię powinno się robić co najmniej jeden dzień po badaniu ginekologicznym lub USG dopochwowym. Na 2-3 dni przed pobraniem wymazu pacjentka powinna też zaprzestać stosowania leków dopochwowych, zrezygnować ze współżycia płciowego i ograniczyć irygacje, czyli zabiegi higieniczno-pielęgnacyjne okolicy narządów płciowych.

Problem ze szczepionkami

Od pewnego czasu dostępna jest szczpionka przeciwko wirusowi HPV, ale dostęp do szczepień jest bardzo ograniczony z powodów finansowych. Dotychczias tylko samorządy i to zaledwie 150 z 2400 podjęły się sfinansowania szczepień przeciwko HPV ze środków publicznych w ramach samorządowych programów zdrowotnych, które objęły ok. 30 tys. dziewcząt. To tylko 5 proc. populacji danego rocznika. W Unii Europejskiej wskaźniki są znacznie wyższe. Szczepionych jest od 32 do 73 proc. dziewcząt, w zależności od kraju i modelu finansowania.

Polska Koalicja na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy zastanawia się, jak skutecznie zabezpieczać Polki przed tym nowotworem. Eksperci Koalicji podkreślają wagę tego problemu. - Uważam, że poza pneumokokami i szczepionką wieloskładnikową, ochrona przed HPV jest jednym z priorytetów. Niestety, w budżecie Ministra Zdrowia ciężko będzie znaleźć środki potrzebne na realizację programu szczepień. Ale to przecież nie jest jedyna droga do refundacji. Są kraje, w których rozwiązano problem dzięki receptom. Lekarz wystawiałby receptę, a NFZ finansowałby w całości lub w części zapisany preparat - mówi prof. Anna Dobrzańska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!