Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy zapłacili więcej za egzamin, bo minister zaspał

Teresa Semik
Rzecznik praw obywatelskich, Irena Lipowicz, pisze do ministra transportu Sławomira Nowaka, że zapomniał o przepisach przejściowych, wydając w styczniu br. rozporządzenie o opłatach za egzamin na prawo jazdy. Wiele osób przecież dokonywało wpłat w listopadzie i grudniu, ale wyznaczano im termin egzaminu dopiero po wejściu nowych przepisów i żądano wyższych opłat.

Doprowadziło to do absurdów, bo ośrodki ruchu drogowego wprowadzały opłaty dobrowolnie. Jedne wymagały wyższych opłat, inne nie. Te zaś niejednolite praktyki pozostają w sprzeczności z konstytucyjnym nakazem równego traktowania przez władze publiczne osób znajdujących się w podobnej sytuacji faktycznej i prawnej. Profesor Lipowicz nazywa błąd ministra "przeoczeniem", ale dodaje, że niewprowadzenie przejściowych regulacji skutkowało "dotkliwymi konsekwencjami dla znacznej liczby obywateli". Ludzie są rozżaleni i piszą skargi do RPO. Minister transportu jeszcze nie zareagował.

Do 19 stycznia br. egzamin teoretyczny i praktyczny na prawo jazdy kategorii "B" kosztował 134 zł. Po tym terminie trzeba zapłacić 170 zł. Problem w tym, że to ośrodki ruchu drogowego wyznaczają termin egzaminu. Mogły się postarać, żeby kursant zdążył przystąpić do egzaminu przed podwyżką, ale często nie leżało to w ich interesie. Brak przepisów pozostawiał im pełną dowolność.

- Zrobiliśmy wszystko, żeby wszyscy kursanci zdążyli z egzaminem przed podwyżką - mówi Józef Skotnicki z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Częstochowie. Na taki pośpiech nie zdecydował się katowicki WORD, bo - jak tłumaczy egzaminator Bogdan Kacprzak - wymagałoby to nakładów finansowych (na zakup np. auta do egzaminów). Osobom, które zapłaciły za egzamin w grudniu, wyznaczano termin nawet 5 lutego. Oczywiście za dopłatą.

- Wprowadzenia dopłat poradziła nam Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach - dodaje Kacprzak.

Agata Syguda, naczelnik RIO, potwierdza, że tak zinterpretowano nowe przepisy ministra transportu, choć wydawało się to bez sensu.

- Nasze wyjaśnienia nie były jednak wiążące, o czym informowaliśmy WORD - przypomina.

Nie zmienia to faktu, że mieszkańcy Częstochowy zapłacili za tę samą usługę publicznej instytucji mniej niż mieszkańcy Katowic czy Bielska-Białej. Na Podbeskidziu WORD też żądał opłat obowiązujących w dniu egzaminu, mimo uiszczenia pełnej kwoty, zgodnej z wcześniejszymi przepisami.

W wielu miejscach w Polsce nie karano kursantów za błąd ministra. Nie przerzucano na klienta niewydolności egzaminatorów. Na przykład WORD w Radomiu na swoich stronach internetowych informuje, że "od osób zapisanych na egzamin przed 19 stycznia 2013 roku, to jest przed dniem obowiązywania nowych opłat egzaminacyjnych, nie będzie wymagana dopłata".

W niektórych WORD-ach zwracano nadpłaty. Tak niejednolite praktyki pozostają w sprzeczności z konstytucyjną zasadą równości - zauważa RPO. Problem nie znika, bo kursanci zdają poprawki pod rządami raz starych, raz nowych przepisów.



*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!