Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kindersztuba i dwójmyślenie. Felieton Sebastiana Reńcy

Sebastian Reńca
Wigilia jest dniem szczególnym, tak wyjątkowym, że czas oczekiwania na narodziny Jezusa udziela się również niewierzącym, którzy w ten sposób mają swoją świecką tradycję. Przecież smażony karp smakuje tylko 24 grudnia, podobnie jak kapusta z grochem, uszka przepijane barszczykiem czy kompotem z suszu. Świąteczny nastrój (zwany przez ateuszy magicznym) z Mikołajami (bynajmniej nie świętymi), zapachem choinki i prezentami urzeka nawet zatwardziałych ateistów i przyspiesza bicie serca apostatom. Kto wie, może niejeden z nich podzieli się nawet opłatkiem przy wigilijnym stole, czemu nie, jak święta to święta. Nawet wystąpi się na koncercie kolęd, wrzuci na Instagram zdjęcie przy choince albo bożonarodzeniowej szopce.

Cóż z tego, że jest się z Kościołem na bakier, skoro Mikołaj sypnie groszem. Jak wiadomo już od czasów starożytnego Rzymu: pecunia non olet. Jedni wypisują się z Kościoła, gdyż się do niego nie zapisywali, inni otwarcie mówią o prawie do aborcji, a potem, jak gdyby nigdy nic, śpiewają o narodzinach Jezusa.

A propos aborcji. Raz dziecko jest nienarodzone i należy mu się pogrzeb, ale innym razem to tylko płód, a decyzja o jego „usunięciu” należy do kobiety, ponieważ to jej prawo. Ja bym również wspomniał coś o prawie mężczyzn, skoro sam redaktor Seweryn Blumsztajn paradował swego czasu z transparentem, na którym hasło głosiło, że on ma to gdzieś (oczywiście był to wulgaryzm zaczynający się na literę „P”) i nie rodzi.

Ostatnio często mam wrażenie, że ludzie uprawiają dwójmyślenie. Pierwszy przykład z brzegu.

Czym się różni facet, który pozuje na oficera Wojska Polskiego i gada, a raczej wydziera się na całe gardło, wypluwając do mikrofonu bluzgi na Żydów, dziennikarzy, polityków; czym on się różni od kobiety, która wyładowuje się na „manifie” rzucając obelgi pod adresem żołnierzy, policjantów, polityków, jednym słowem swych przeciwników. Odpowiedź jest bardzo prosta. Dla mnie i jeden, i druga, niczym się nie różnią. Proces schamienia postępuje wraz ze wzrostem zidiocenia. Raz przekleństwo jest bluzgiem, ale innym razem nie jest. Raz jest to kulturalny protest, a innym razem chamówa z rynsztoka.

Ci od „kulturalnych protestów” mają oczywiście swoich licznych obrońców, którym nijak nie przeszkadzają wulgaryzmy wykrzykiwane w stronę adwersarzy. Są to pisarze, artyści, dziennikarze,

muzycy itd., uważający się za tych lepszych, którzy niczym narkoman po wciągnięciu kilku sztachów marihuany dostają „odlotu rozumu”. Świetne określenie, ale nie moje. Jego autorem jest angielski historyk Paul Johnson, który tak pisał w swej najlepszej książce „Intelektualiści”: „Wydaje się, że wielu sekciarskim intelektualistom przytrafia się groźna umysłowa menopauza, którą można nazwać odlotem rozumu”. Kilka akapitów dalej Johnson radził swym czytelnikom: „Strzeżcie się komitetów, konferencji i porozumień intelektualistów. Nie wierzcie oświadczeniom wychodzącym z ich zwartych szeregów. Nie traktujcie poważnie ich opinii na temat przywódców politycznych i ważnych wydarzeń”.

Było o „kulturalnych protestach” więc będzie coś o kulturze, zwanej również kindersztubą. Swego czasu pułkownik Wojska Polskiego (tym razem autentyczny) występując na scenie oznajmił do mikrofonu, że stan wojenny był „kulturalnym wydarzeniem”. Według rezerwisty, w stanie wojennym były „jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu”. Z pełną kulturką zomowcy bili w grudniu 1981 r. górników z kopalni „Staszic” albo robotników i studentów, którzy strajkowali w hucie „Baildon”. Z ich strony był to pokaz grzeczności i humanitaryzmu gdyż uznali, że masaż pałkami jeszcze nikomu nie zaszkodził, wręcz przeciwnie. We wtorek 15 grudnia i w środę 16 grudnia, kulturalni zomowcy dali pokaz savoir-vivre'u strzelając w powietrze, zamiast do strajkujących górników i tylko przypadkiem trafili 36 z nich (postrzelili 4 w Jastrzębiu-Zdroju, a 23 w Katowicach, ponadto 9 zabili). Swego czasu w „Gazecie Wyborczej” mogliśmy przeczytać, że strajk w kopalni „Wujek” i jego pacyfikacja były zamieszkami. Więc ów „zamieszki” zostały kulturalnie zlikwidowanie.

Dwójmyślenie jest terminem wymyślonym przez genialnego pisarza George'a Orwella, autora „Roku 1984”. Nawiązując do jego powieści można dziś stwierdzić, że: brutalność to kultura; wulgarność to ogłada; obrażanie innych to grzeczność, a Boże Narodzenie to magia.

Wesołych Świąt!

Sebastian Reńca
Autor jest pisarzem, ostatnio wydał powieść „Świadek”.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera