Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci zamówili węgiel w kopalni Budryk, a teraz gdy jest ich termin odbioru, nie przyjeżdżają. JSW szacuje, że zrezygnować mogło 1000 osób

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Węgiel w kopalni Budryk mógł kupić każdy, kto był w stanie udowodnić, że wykorzysta go do celów indywidualnych.
Węgiel w kopalni Budryk mógł kupić każdy, kto był w stanie udowodnić, że wykorzysta go do celów indywidualnych. JSW, arc.
Nawet tysiąc osób - jak wynika z szacunków Jastrzębskiej Spółki Węglowej - mogło zrezygnować z odbioru zamówionego w należącej do niej kopalni Budryk węgla. JSW uruchomiła jego sprzedaż w czasie najgłębszego kryzysu na rynku węgla. Wówczas zainteresowanie na jego zamówienie było ogromne. W czasie od zamówienia do odbioru opału, najprawdopodobniej te osoby zdążyły się zaopatrzyć w węgiel, gdzie indziej.

Nawet tysiąc osób mogło nie odebrać zamówionego węgla z kopalni Budryk

Jeszcze niedawno tworzyły się po niego ogromne kolejki, a teraz osoby, które wówczas dałyby się za niego „pokroić", nie odbierają go. Mowa o węglu z kopalni Budryk należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Do połowy stycznia mimo złożonego zamówienia, z jego odbioru zrezygnowało około osób.

Problem z odbiorem węgla trwa już od pewnego czasu. Pierwsze przypadki odnotowano jesienią ubiegłego roku. Statystyki pokazują, że tendencja związana z nieodbieraniem węgla jest rosnąca.

- Węgla jak dotąd nie odebrały 223 samochody. W listopadzie 60, w grudniu 85 i w styczniu jak na razie 78 - wylicza dane na połowę stycznia Tomasz Siemieniec, rzecznik prasowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Dlaczego klienci nie chcą już węgla?

W sumie jak wynika z szacunków spółki zamówionego w kopalni w Ornontowicach opału mogło nie odebrać nawet tysiąc osób. Spółka podaje liczbę samochodów, które nie odebrały węgla, ponieważ w kolejce po opał ustawiały się auta, które mogły zabrać go do więcej niż tylko jednej osoby.

W JSW nie wiedzą, czego wynikiem jest sytuacja z rezygnacją z węgla. - Nie badamy tego - słyszymy w biurze prasowym górniczego przedsiębiorstwa.

Wszystko wskazuje jednak na to, że z opału zrezygnowały te osoby, które podczas składania zamówienia nie były zaopatrzone w węgiel, a długi czas oczekiwania na jego odbiór sprawił, że kiedy nadszedł termin jego odebrania, miały one już w swoich piwnicach opał na zimę.

JSW apeluje do klientów

Sytuacja związana z brakiem odbioru zamówionego węgla rozrosła się już na taką skalę, że w spółce postanowili być „bezlitośni" względem osób, które w wyznaczonym terminie nie pojawią się po węgiel. Nawet jednodniowe opóźnienie powoduje ich usunięcie z kolejki. Wyjątek stanowią te osoby, które po węgiel nie stawią się z przyczyn losowych, np. w wyniku choroby.

Początkowo JSW była bardziej pobłażliwa i na „spóźnialskich" czekała dwa dni. Gdy jednak okazało się, że to nie opóźnienia, a zwykła rezygnacja z zamówienia, spółka zdecydowała o zaostrzeniu przepisów.

Jak przekazują w biurze prasowym JSW, to jedyne, co można zrobić. Wobec osób, które zrezygnowały z odbioru węgla nie można wyciągnąć żadnych konsekwencji. - Między spółką, a klientem nie było żadnej umowy. Te osoby tylko pobrały numerek - mówi Tomasz Siemieniec.

Jednocześnie w spółce apelują do tych osób, które nadal oczekują na węgiel i nie zamierzają z niego rezygnować o kontakt z kopalnią Budryk. Może się bowiem okazać, że wyznaczony dla nich termin na odbiór opału wobec kolejnych rezygnacji nadejdzie szybciej niż był on wyznaczony.

Nieco inny apel, JSW ma dla osób, które są jeszcze w kolejce, a już wiedzą, że węgla nie odbiorą. Do nich spółka również apeluje o telefon, ale z informacją, żeby zostali wykreśleni z listy oczekujących.

Węgiel z kopalni Budryk miał być receptą na węglowy kryzys

Przypomnijmy, że węgiel z ornontowickiej kopalni sprzedawany był w ubiegłym roku. JSW rozpoczęła jego sprzedaż w sierpniu. - Zarząd JSW podjął decyzję o uruchomieniu produkcji węgla do celów energetycznych - przekazywał wówczas Tomasz Siemieniec.

Sprzedaż węgla energetycznego przez kopalnię JSW była swego rodzaju ewenementem. W należących do spółki kopalniach wydobywa się bowiem węgiel koksowy, służący do produkcji stali, a zarazem nie nadający się do spalania w przydomowych kotłach.

W KWK Budryk w trzy tony węgla sortymentu orzech - przeznaczonego do spalania w kotłach starszego typu - mógł się zaopatrzyć każdy, kto był w stanie udowodnić, że wykorzysta go do celów indywidualnych. Sprzedaż węgla odbywała się w systemie numerkowym. Każda osoba, która dokonała zamówienia otrzymywała numer, według którego wyznaczano kolejność odbioru.

Jak wynika z danych spółki, do tej pory węgiel z kopalni w Ornontowicach kupiło i odebrało ok. 1400 osób. Sprzedano 13 tys. ton opału.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera