Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłobuck: Pikieta przed urzędem miasta w obronie instruktorki [ZDJĘCIA]

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Kłobuck: Pikieta przed urzędem miasta w obronie instruktorki
Kłobuck: Pikieta przed urzędem miasta w obronie instruktorki Piotr Ciastek
Członkowie grupy artystycznej Mix-Art pikietowali w środę w centrum Kłobucka. Chcieli, by instruktorka, która od lat zajmowała się grupą wróciła na swoje stanowisko pracy. Młodzież przyszła także protestować na sesję rady miasta.

Na środowej sesji rady miasta emocji było naprawdę wiele. Radnych i mieszkańców wciąż rozgrzewa sprawa rozstania się z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Kłobucku jednej z instruktorek, Marzeny Gancarek. Młodzież, która uczęszczała na zajęcia byłej pracownicy MOK-u chce jej powrotu. O to wnioskowała też sama instruktorka. Podczas sesji w sprawie wypowiedziało się kilka osób, a wśród nich córka pani Gancarek.

- Nasza pani Marzenka jest wspaniałym i merytorycznym pracownikiem, a do tego jest człowiekiem o wielkim sercu. Każdego z nas traktuje jak własne dziecko i chce dla nas jak najlepiej. To ona wprowadza fantastyczną atmosferę, która przyciąga i nie pozwala odejść od zespołu - mówiła jedna z członkiń Mix-Art.

Wychowankowie apelowali o powrót swojej instruktorki i zapowiedzieli, że będą o to walczyć. Młodzież podkreślała, że instruktorka nie chwaliła się, że dofinansowywała przedstawienia, oddawała swoje prywatne rzeczy i poświęcała swój prywatny czas na próby.

- Razem z panią Marzeną możemy zrobić wiele dobrego. Pozwólcie nam to pokazać i udowodnić - apelowała młodzież.

Członkowie Mix-Art odnosili się też do treści rozmów, jakie toczyły się podczas posiedzenia Komisji Edukacji. Wytykali dyrektor Skwarze, że miała możliwość powiadomienia ich o zakończeniu zajęć i prób, a tego nie zrobiła. Była też mowa o petycji do władz gminy, którą podpisało już kilkaset osób. Córka pani Gancarek odniosła się także do oskarżeń wysuwanych przez dyrektor MOK-u wobec instruktorów, którzy mieli pobierać za zajęcia pieniądze. - To oszczerstwa i pomówienia. Jeśli pani dyrektor nie posiada dowodów w tej sprawie, to nie powinna piętnować pracowników - mówiła Magdalena Gancarek. - 4 marca powiedziała nam pani, że nasza mama została zwolniona z racji wyjścia z pracy po jogurt. Dlaczego więc ciągle zmieniane są wersje?

Do próśb młodzieży przyłączył się też radny Aleksander Tokarz. - Pani wyszła na pięć minut i zapomniała się wpisać do dziennika. Konsekwencje dla pani Gancarek były straszne, bo utrata pracy jest czymś strasznym w tych czasach. Tak być nie powinno... - mówił Aleksander Tokarz.
Podczas sesji powrócił też temat koncertu, który kłobuccy artyści musieli zorganizować we Wręczycy. - Cały czas byliśmy zwodzeni, cały czas były nam narzucane pomysły. trzymaliśmy się swojego, ale pojawiła się oficjalna decyzja, że wystąpimy [w Kłobucku]. Każdy z nas zarezerwował swój wolny czas. Nagle okazuje się, na tydzień przed koncertem, że nie możemy go zagrać. To była dla nas miażdżąca decyzja - mówił pomysłodawca koncertu Sebastian Zielonka.

- Czy my moglibyśmy się w końcu dowiedzieć co stało się w MOK-u w ostatnim czasie - apelował radny Andrzej Sękiewicz. - Jest bardzo duża presja na radnych. Dlaczego nie interweniujecie, dlaczego się tym nie zajmujecie? Ja tak naprawdę nie wiem o co chodzi. Dlatego chciałbym, żeby odbyło się zamknięte spotkanie w tej sprawie - dodał radny.

Dyrektor Olga Skwara odniosła się do poruszanych kwestii. Podczas sesji tłumaczyła, że wewnętrzne regulaminy, o które pytał radny Witold Dominik, porządkują pracę instruktorów i zapewniają bezpieczeństwo pracy z dziećmi i młodzieżą. - Państwo słuchacie tylko drugiej strony. Nikt nie przyszedł z Państwa ze mną porozmawiać. Czy to dotyczy opłat, czy organizacji koncertów, czy innych jakichś rzeczy, sugerujecie się jakimiś subiektywnymi opiniami - odpierała zarzuty Olga Skwara.

Podczas sesji Zbigniew Baran zaprezentował treść maila, jaki przesłała do niego była już instruktorka MOK-u Jolanta Jędryszczak, która na umowę zlecenie uczyła w ośrodku tańca.

Moje odejście z domu kultury było podyktowane kilkoma czynnikami. Jednym z nich była moja kilkutygodniowa choroba. Jednak decydujący wpływ na moją prośbę o rozwiązanie umowy było polecenie rozwiązania grupy tańca seniorów, jako nieopłacalnej dla domu kultury. Z tymi parami reprezentującymi Pioniera Kłobuck na parkietach całej Polski jestem związana od kilkunastu lat. (...) Jeżeli chodzi o panią Marzenę Gancarek i panią Skwarę, to od początku dochodziło między nimi do ostrej wymiany zdań. Pani Marzena w rozmowach, których byłam świadkiem podkreślała, że nie można krytykować nas, pracowników domu kultury za pracę w poprzednich latach, bo stanowimy ambitny zespół i stworzyliśmy wiele widowisk i imprez, które cieszyły się bardzo dużą oglądalnością. Pani dyrektor w ostatnich słowach podkreślała, że została przez pracowników źle przyjęta od początku pracy. W szczególności przez panią Marzenę. I nie życzymy sobie uwag: "Jestem dyrektorem i ustalam warunki pracy". Kilkakrotnie po przyjeździe do pracy widziałam zapłakaną i roztrzęsioną panią Gancarek, ale nikt na ten temat się nie wypowiadał. Podobno po rozmowach z panią dyrektor w jej gabinecie. Pracowałam w domu kultury przez 20 lat, ale tak złej atmosfery pracy tam jeszcze nie było - Jolanta Jędryszczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!