Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kluby piłkarskie nie dbają o kolekcjonerów

Leszek Jaźwiecki
Takich pamiątkowych biletów piłkarscy kibice mogą jedynie pozazdrościć fanom żużla
Takich pamiątkowych biletów piłkarscy kibice mogą jedynie pozazdrościć fanom żużla repr.
Idąc na mecz żużlowy kibic kupuje, oprócz biletu, obowiązkowo program. To z niego może się dowiedzieć, w jakich składach wystąpią drużyny, ale przede wszystkim będzie mógł wypełnić tabelę wyścigów. Najpierw nazwiska zawodników, a potem - już w trakcie zawodów - ilość zdobytych punktów przez żużlowców obu drużyn.

Tak wypełniony program, który jest dobrym materiałem do analizy i dyskusji pomeczowych, jest później staranie przechowywany. Po latach zawsze można po niego sięgnąć lub... sprzedać. Przed meczami na specjalnych stoiskach można zresztą kupić lub wymienić nie tylko programy...

Kibic piłkarski, trzeba to przyznać z przykrością, jest pozbawiony takiej szansy. Elektroniczne karty, pozwalające teraz wejść na stadion, są zazwyczaj jedyną pamiątka jaka pozostaje po zakończonym sezonie. A kiedyś było inaczej. Kluby prześcigały się w różnych pomysłach, które miały zareklamować mecz i tym samym przyciągnąć kibica. Obowiązkowo drukowano plakaty zapowiadające piłkarskie widowisko. Rozlepiano je najczęściej nad ranem, po to aby uniemożliwić nocnym kolekcjonerom ich zrywanie. W cenie były zwłaszcza plakaty zapowiadające mecze międzypaństwowe.

Szanujący się klub piłkarski do biletu dołączał również program meczowy. Zawierał przede wszystkim informacje o rywalu, aktualne tabele, sylwetki czołowych zawodników. Teraz - w wyjątkowych przypadkach - można kupić okolicznościową gazetkę, w której najczęściej informacje przytłaczają reklamy.

Gratką dla sportowych kolekcjonerów były także proporczyki i znaczki. Jeden z rzeczników śląskiego klubu miał kolekcję, która wzbudzała zazdrość innych, nie tylko ze względu na to, że zajmowała ściany... trzech pokojów.

- W pędzie po jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli kluby zapomniały zupełnie o kolekcjonerach - żałuje Tomasz Jagodziński, dyrektor Muzeum Sportu i Turystyki. - W ten sposób gubimy część historii klubu, zapominamy o wielkich wydarzeniach i ich bohaterach. Owszem kluby mają swoje pamiątki, które można kupić w sklepikach, ale to nie to - uważa Jagodziński, który od 40 lat jest również kolekcjonerem sportowych pamiątek.

Nie tak dawno, grająca jeszcze w ekstraklasie Odra, zamieszczała na biletach fotografie swoich zawodników. Dodatkowo można było zdobyć jeszcze obok autograf i wtedy dla kolekcjonera taki bilet miał podwójną wartość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!