- Pamiętam ten ogromny tumult po bramkach Polaków. Wtedy nie było krzesełek, ale ławki, na których siadało tylu kibiców, ilu się mogło zmieścić. Do tego sztuczne oświetlenie i opary mgły unoszące się nad parkiem w połączeniu z dymami z kominów Huty Kościuszki. To wszystko robiło na mnie nieprawdopodobne wrażenie - wspominał Stefan Szczepłek, znakomity dziennikarz i historyk futbolu, który po raz pierwszy był wówczas na meczu na Stadionie Śląskim.
- Polacy zastosowali chóralnym śpiewem perfidną presję psychologiczną - zżymał się już po meczu selekcjoner Anglików Alf Ramsey, szukając usprawiedliwienia porażki swojej drużyny. - Moim chłopcom ugięły się nogi, kiedy ryknął stutysięczny tłum.
- Czy jest coś złego lub sprzecznego z ideą rywalizacji sportowej, jeśli widzowie wyrażają solidarność ze swoją drużyną, śpiewając hymn narodowy? Nasi zawodnicy byli głęboko wzruszeni, niektórzy mieli łzy w oczach, kiedy tak tkwili nieruchomo na środku ogromnej zielonej przestrzeni otoczonej rozśpiewaną widownią - odparł Kazimierz Górski w swojej książce „Z ławki trenera”.
Mecz na Śląskim zaczynał się już w tunelu na murawę. Długie na blisko 100 m i mające tylko 2 m szerokości wyjście na boisko sprawiało klaustrofobiczne wrażenie. Do tego dochodził wdzierający się do tunelu ryk trybun i niosący się po nim stukot 22 par metalowych korków o betonowy chodnik. Znajdujący się po raz pierwszy w takim otoczeniu rywale czuli się nieswojo, a „przypadkowe” szturchnięcia łokciami przeciwników pozwalały naszym zawodnikom od razu pokazać, kto tu rządzi.
Stadion Śląski długo uchodził za szczęśliwy obiekt dla reprezentacji Polski. W Chorzowie kadra trzykrotnie wywalczyła awans do finałów MŚ i raz do finałów ME.
Kto to strzelił?
Jedną z największych sportowych niejasności w kontekście Stadionu Śląskiego jest nazwisko strzelca pierwszego gola w meczu z Anglią z 6 czerwca 1973 r. W oficjalnych statystykach figuruje Robert Gadocha, ale część źródeł przypisuje to trafienie Janowi Banasiowi. - Nie mam żadnych wątpliwości, że to on strzelił tę bramkę po rzucie wolnym Gadochy - mówi Stanisław Bartosik, redaktor DZ, który był wtedy na stadionie. - Tak też tę sprawę potraktowały śląskie gazety, we wszystkich był Banaś. - 0bejrzałem mnóstwo powtórek. To był gol Banasia - potwierdza Włodzimierz Lubański.
Sam bohater tej tajemnicy stawia sprawę jasno. - To ja. Ale Robert nigdy się nie przyznał, że to nie on strzelił. Tak koledzy nie postępują - oświadczył Banaś w jednym z wywiadów.
Śląski w Gwiazdach
Fragment meczu Polska - Anglia, w którym Jan Banaś strzela pierwszego gola, znalazł się w filmie „Gwiazdy” (w maju wszedł na ekrany kin).
Scenariusz filmu na podstawie życiorysu Jana Banasia napisał Jan Kidawa-Błoński wspólnie z Jackiem Kondrackim. Pochodzący z Chorzowa Kidawa-Błoński wyreżyserował też obraz, którego głównym bohaterem jest wspaniały skrzydłowy Górnika Zabrze.
- Film kocha barwne, okraszone różnymi wydarzeniami historie i życiorys głównego bohatera dał mi w prezencie taką smakowitą opowieść. Wszystko, co dotyczy jego sportowej kariery, jest odwzorowane dość dokładnie, natomiast cała sfera życia prywatnego jest filmową fikcją - mówi Kidawa-Błoński.
Banaś na Stadionie Śląskim grywał w pucharowych meczach Górnika Zabrze, a w kadrze narodowej wystąpił na tej arenie dwukrotnie w meczach ze Szkocją w 1965 r. oraz Anglią w 1973 r.
Zobacz zwiastun filmu Gwiazdy, który opowiada historię Jana Banasia
Zobacz Stadion Śląski na zdjęciach 360 stopni. Kliknij w przycisk PLAY i przeglądaj zdjęcia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?