Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koleje Śląskie: od katastrofy wkrótce minie rok. Dokąd zmierzają? [DEBATA DZ PODSUMOWANIE, WIDEO]

Michał Wroński
Za kilkanaście dni minie okrągły rok od przejęcia przez Koleje Śląskie obsługi całości regionalnych połączeń kolejowych w naszym województwie. Krótko potem (15 grudnia) wejdzie w życie nowy rozkład jazdy. Czas zatem najwyższy, by podsumować minione 12 miesięcy działalności marszałkowskiej spółki, która miała zrewolucjonizować przewozy pasażerskie w regionie, a także zapytać o to, czego mogą się po niej spodziewać pasażerowie w przyszłości.

Do dyskusji na ten temat zaprosiliśmy: Renatę Rogowską, wiceprezes Kolei Śląskich, Stanisława Dąbrowę, odpowiadającego w zarządzie województwa za transport zbiorowy, prof. Roberta Tomanka z Katedry Transportu Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, a także Andrzej Dziubę, prezydenta Tychów, czyli miasta, które jako bodaj jedyne w regionie, od lat stawia na kolej, konsekwentnie budując system zrównoważonego transportu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Koleje Śląskie: powtórki z katastrofy nie będzie? [WIDEO Z DEBATY]

Zawinił "widzimisizm" polityków i "tumiwisizm" urzędników

Pytanie o to, w jakim punkcie znajdują się dziś Koleje Śląskie, jest głównie pytaniem o to, jaką stratą spółka zakończy ten rok.
- Będziemy to wiedzieć dopiero po zakończeniu audytu w spółce Inteko [córce Kolei Śląskich - przyp. red.]. Wydaje się jednak, że może to oscylować między kwotą 60 a nawet 80 milionów złotych - wyznał Stanisław Dąbrowa. Jak dodał, decyzja o przekazaniu tak szybko samorządowemu przewoźnikowi tylu zadań, była ogromnym błędem.
- Chyba nie zdawano sprawy sobie z problemów, jakie niesie ze sobą transport kolejowy - ocenił Dąbrowa.

- Zabrakło analizy ryzyka. Skoro jednak zrobiono taki fałszywy krok, to należałoby teraz przeprowadzić audyt całej procedury w urzędzie marszałkowskim i sprawdzić, kto podejmował decyzje w tej sprawie. Nie po to jednak, by szukać winnych, ale by taka sytuacja nie powtórzyła się przy innej okazji w przyszłości - apelował prof. Tomanek.
- Jak to się stało, że decyzja o powierzeniu Kolejom Śląskim całości przewozów, nie została zaopiniowana czy oprotestowana przez struktury Urzędu Marszałkowskiego? Wygląda na to, że "widzimisizm" polityków idzie w parze z "tumiwisizmem" otoczenia - skomentował prof. Tomanek.

Odeszło 300 tysięcy pasażerów

Ratując się przed finansową plajtą, władze Kolei Śląskich w czerwcu wycięły z rozkładu jazdy około 40 procent wszystkich połączeń.
- Gdybyśmy nie wykonali tego kroku to w październiku Kolei Śląskich już by nie było. Spółka musiałaby zgłosić upadłość i kolej na Śląsku przestałaby istnieć - stwierdziła Renata Rogowska. Przyznała zarazem, że w porównaniu z wiosną, po czerwcowej redukcji połączeń liczba przewożonych pasażerów spadła o około 300 tysięcy miesięcznie.

- Bałem się, że będzie znacznie gorzej. Drastyczne zmniejszenie oferty na szczęście nie przełożyło się na drastyczne zmniejszenie liczby pasażerów korzystających z usług kolei - ocenił Stanisław Dąbrowa.

- Wycięcie "z automatu" 40 procent wszystkich połączeń było błędem. Należało przeprowadzić analizę rentowności połączeń i dopiero wtedy podejmować decyzje - uznał natomiast prezydent Andrzej Dziuba. Jak przyznaje, dla miasta, które tak mocno postawiło na transport publiczny, angażując w to zarówno własne pieniądze, jak i unijne dotacje, terapia szokowa w wykonaniu Kolei Śląskich mogła zakończyć się fatalnie.

- Przemodelowaliśmy wewnętrzny układ komunikacyjny dostosowując go do kolei i kiedy ludzie zaczęli się do tego już przyzwyczajać, wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Groził nam nawet zwrot dotacji. Na szczęście nastąpiły korekty w planie redukcji połączeń, sytuacja powoli zaczyna wracać do normy i mieszkańcy na powrót zaczęli jeździć pociągami - mówił prezydent Dziuba.

Pociągów nieco przybędzie, lecz mogą nie dojechać do Wisły Głębiec

Nowy, wchodzący w życie od 15 grudnia rozkład jazdy, nieco poprawi humory pasażerom. Połączeń trochę przybędzie, choć w żadnym razie nie będzie to powrót do huraoptymistycznych założeń z grudnia ubiegłego roku.

- Więcej pociągów będzie jeździć na linii Tychy Lodowisko-Katowice i między Gliwicami a Katowicami. Na trasie z Częstochowy do Katowic zachowujemy cykle cogodzinne. Poza tym w godzinach szczytu uruchamiać będziemy tam pociągi przyśpieszone, a także pociągi z Zawiercia do Katowic. O jedną parę połączeń będzie też więcej do Wisły i Rybnika - wylicza wiceprezes Rogowska. I dodaje, że ze względu na prace torowe prowadzone przez PKP PLK, w przyszłym roku pasażerowie muszą przygotować się na sporo zmian w rozkładzie jazdy. Remonty są jednak koniecznością, gdyż stan torowisk w wielu miejscach nadal jest fatalny. Wystarczy zresztą powiedzieć, że średnia prędkość handlowa pociągów Kolei Śląskich wynosi około 30 kilometrów na godzinę, podczas gdy powinna być mniej więcej dwa razy większa.

- Są takie odcinki, jak od Zawiercia do Łaz, gdzie możemy jechać z prędkością 100 kilometrów na godzinę, ale są też odcinki gdzie jeździmy naprawdę bardzo wolno. Bardzo trudna sytuacja panuje w Wiśle - jeśli dalej dojdzie do takiej degradacji infrastruktury kolejowej, może się okazać, że nie wjedziemy do Głębiec i będziemy kończyć relację na stacji Uzdrowisko - przestrzega Renata Rogowska.

Monopol Kolei Śląskich nie będzie trwać wiecznie. Będzie konkurent

Powtórki z grudnia ubiegłego roku nie będzie - tak przekonują zgodnie przedstawiciele Kolei Śląskich i urzędu marszałkowskiego. Spółka ma odpowiednią liczbę pociągów na zabezpieczenie wszystkich umieszczonych w rozkładzie połączeń (plus 10-procentowa rezerwa) oraz ponad 230 własnych, a co ważniejsze - posiadających konieczne uprawnienia maszynistów.

Dla samorządu wojewódzkiego, właściciela Kolei Śląskich, priorytety na rok 2014 są oczywiste:
- Poprawa punktualności, zwiększenie oferty przewozowej i poprawa wizerunku na rynku regionalnym. Spółka nie może też przynieść strat - mówi Stanisław Dąbrowa. Prof. Tomanek dodaje do tej listy rozpoczęcie działań nad integracją transportu zbiorowego w skali województwa i budowę rynku kolejowego z prawdziwego zdarzenia.
- Trzeba patrzeć w przyszłość. W roku 2022 nastąpi otwarcie rynku kolejowego przewozów regionalnych i do tego momentu trzeba się przygotować. Wcale nie zostało nam aż tak dużo czasu - podkreśla prof. Robert Tomanek.

Innymi słowy, monopol Kolei Śląskich nie będzie trwał w nieskończoność. Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego wcale zresztą nie wykluczają możliwości dopuszczenia konkurenta dla samorządowej spółki jeszcze przed rokiem 2022.

- Nie chcemy, by Koleje Śląskie były pod kloszem. Docelowo zakładamy pójście w stronę przetargu, gdyż to wymusi na przewoźniku efektywność działania - mówi Stanisław Dąbrowa.
- Poza tym, 100-procentowym właścicielem Kolei Śląskich wcale nie musi być województwo. Można dopuścić prywatnego udziałowca - dodaje Dąbrowa.

Kolej to podstawa, ale są też inni

Niezależnie jednak od tego, kto będzie odgrywał dominującą rolę na torach województwa śląskiego, nie może on prowadzić swej polityki w oderwaniu od przewoźników działających poza koleją. O konieczności większego zintegrowania poszczególnych rodzajów transportu publicznego przekonani byli wszyscy uczestnicy poniedziałkowej debaty w redakcji DZ.
- W całej aglomeracji szkielet komunikacji powinien zostać zbudowany na bazie kolei i do tego szkieletu winniśmy dobudowywać następnie autobusy, trolejbusy i tramwaje. To powinien być układ kompatybilny - podkreślał prezydent Andrzej Dziuba.

***

Jeżdżą od dwóch lat
Pociągi Kolei Śląskich wjechały na tory 1 października 2011 r., przejmując obsługę linii Częstochowa-Gliwice. Kilka miesięcy później pojawiły się na trasie z Katowic do Wisły, zaś w grudniu ubiegłego roku przejęły całość przewozów regionalnych w woj. śląskim.

Znikną dwie linie, choć przybędzie pociągów
Już po naszej debacie spółka ujawniła szczegóły nowego rozkładu jazdy. Wynika z niego, że od 15 grudnia pojawi się więcej połączeń na dziewięciu odcinkach. W siedmiu przypadkach połączeń będzie mniej, a na siedmiu kolejnych nic się nie zmieni. Pociągi zupełnie znikną natomiast z linii Lubliniec-Gliwice i Lubliniec-Częstochowa. To efekt prac torowych prowadzonych przez PKP PLK. Najwięcej powodów do zadowolenia mieć będą pasażerowie na linii Katowice-Gliwice, gdzie liczba pociągów wzrośnie z 21 do 34, toteż w godzinach szczytu będą jeździć co pół godziny, a niekiedy nawet co 15-20 minut.


*Ruch Chorzów będzie miał nowy wspaniały stadion. ZOBACZ ZWYCIĘSKI PROJEKT
*Imprezy na Andrzejki 2013. Gdzie się bawić? ZOBACZ Klubowa Mapa Województwa Śląskiego
*Tramwaje Śląskie mają nowy tramwaj Twist ZDJĘCIA Z TESTÓW
*Mayday Poland 2013 w katowickim Spodku RELACJA + WIDEO + ZDJĘCIA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty