Po raz kolejny dzięki uprzejmości Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie, które udostępniło jeden ze swoich autobusów, wolontariusze z 43 psami udali się na Promenadę Czesława Niemena. Podczas spaceru z czworonogami zachęcali mieszkańców Częstochowy do adopcji bezpańskich zwierząt, rozdawali ulotki, zbierali do puszek.
Poprzednie edycje spotkały się z ogromnym zainteresowaniem wszystkich miłośników zwierząt. Rok temu po psiechadzce dom znalazło 10 psiaków.
- Mam nadzieję, że podobnie jak rok temu, przynajmniej 10 z tych psów nie zwróci z dzisiejszego spaceru do schroniska - mówi Małgorzata Iżyńska, społeczny konsultant ds. ochrony zwierząt w mieście.
Jej inicjatywa okazała się strzałem w dziesiątkę, stąd kolejne edycje akcji, która jak mówi Iżyńska, udała się w 100 proc.
- To co najważniejsze to fakt, że już w dniu akcji 10 osób dokonało adopcji, dodając tym samym innym otuchy. Te psy mają przecież różną, czasami trudną przeszłość, ale mimo to, ktoś zechciał dać im dom i teraz cieszy się z tej decyzji. Kilka innych osób dzięki psiechadce trafiło na stronę schroniska, gdzie znalazło inne pieski i zdecydowało się je adoptować - mówi Iżyńska.
I podkreśla, że spacer z czworonogami i ich opiekunami jest doskonała okazję, by dowiedzieć się czegoś więcej o pieskach.
- Są z nami wolontariusze, którzy bezinteresownie poświęcają czas, znają te zwierzęta, dzięki czemu osoby zainteresowane adopcją mogą się dowiedzieć jaką naturę ma dany pies, co lubi a czego nie. Służą pomocą, bo przecież innego psa potrzebuje starsze małżeństwo, a innego rodzina z dziećmi - mówi pomysłodawczyni akcji.
Na spacer z psami wyszli nie tylko wolontariusze, ale i mieszkańcy, którzy odpowiedzieli na apel częstochowskiego schroniska.
- Ta akcja to również alternatywa dla osób, które boją się wizyty w schronisku, nie potrafią znieść widoku samotnych psiaków w boksach. Ale trzeba pamiętać, że gdyby nie to schronisko, to ten psy biegałyby głodne, zmarznięte, niejednokrotnie cierpiały potrącone przez samochód. Te psy mają dom, nie mają tylko właściciela. Ja sama mam 3 kundle z naszego schroniska, nie wyobrażam sobie mieć innych kumpli, przyjaciół. Tym stworzeniom brakuje miłości, domu ciepła, radości dzieci. Tylko zwierzęta mogą nam dać bezinteresowną miłość, a co jest od tego w życiu ważniejsze - mówi Iżyńska. - Moje psy bardziej się cieszą jak wracam do domu niż mój syn i mąż. To jest szczera miłość! - żartuje pani konsultant.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?