Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolonia Zgorzelec w Bytomiu - wskrzesić dawny Śląsk. Zabytkowe osiedle przypomina czasy świetności hut i kopalń

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Państwo Młotek żyją na Osiedlu Zgorzelec od kilku pokoleń.
Państwo Młotek żyją na Osiedlu Zgorzelec od kilku pokoleń. Arkadiusz Gola
„Kolonia Zgorzelec” ma szansę stać się drugim Nikiszowcem. Jak przyznają tutejsi mieszkańcy, którzy mieszkają na osiedlu od pokoleń, wyremontowane pustostany już zaczynają przypominać budynki za czasów ich młodości. - Tu były ogródki obok każdego domu - opowiada nam pani Danuta, popijając kawę. - Mieliśmy też murowane chlewiki, było ich cztery, i ubikacje. Przeważnie każdy miał gęsi i kury. Tak jak na wsi było - opowiada.

Może Państwo nie wiecie, ale nasz fotoreporter Arkadiusz Gola ma jeden dar - ludzie dają mu się fotografować, nawet gdy tego nie lubią. Wpuszczają go do swoich domów i chętnie opowiadają historie budynków, które już ledwo przypominają nam dawny, prawdziwy Śląsk. Może dlatego, że sami chcą chociaż trochę wskrzesić ich dawną świetność i przypomnieć sobie młodzieńcze lata.

- Widzicie tu przyszłość? Jak się tu będzie teraz mieszkać?

- Chyba fajnie - uśmiecha się Danuta Młotek. - Cały czas się tu fajnie mieszka, albo już człowiek nauczony...

Tak było i tym razem, ale nie do końca. Państwo o nazwisku Młotek żyją na Kolonii Zgorzelec od pokoleń. Teraz trwa tu rewitalizacja budynków, czyli mówiąc po ludzku, generalny remont familoków, a nawet ratowanie pustostanów.

- Tu były ogródki obok każdego domu - opowiada nam pani Danuta, popijając kawę. - Mieliśmy też murowane chlewiki, było ich cztery, i ubikacje. Kiedyś trzeba było wyjść z klatki schodowej do toalety. Przeważnie każdy miał gęsi i kury. Tak jak na wsi było - dodaje. - Konie, byki... - dopowiada pan Jan Młotek. - Wszystko mieliśmy. Kozy, kury, gęsi, Sporo robiłem przy koniach. Jeździłem również do węgla i kartofli.

Państwo Młotek żyją na Osiedlu Zgorzelec od kilku pokoleń.
Państwo Młotek żyją na Osiedlu Zgorzelec od kilku pokoleń. Arkadiusz Gola

Kolonia Zgorzelec została wybudowana w latach 1897-1901 przez Huberta von Tiele-Wincklera dla pracowników pobliskiej Huty Hubertus (Huty Zygmunt). Można powiedzieć, że jest typowym przykładem zespołu urbanistyczno-architektonicznego z okresu rozwoju przemysłu na Górnym Śląsku. Pan Młotek pamięta czasy świetności huty.

- Tam było fajnie. Roboty było "w pierony" - mówi z uśmiechem Jan Młotek, przypominając sobie dawne czasy. - Chodziłem do pracy na cztery zmiany. Kiedyś było inaczej. Nie było tam daleko - dodaje.

Jak twierdzi, nie tylko pracownicy dawnej huty mieszkali na Osiedlu Zgorzelec.

- Niektórzy robili na hucie, niektórzy na kopalni Szombierki. Dużo mieszkało tutaj pracowników z huty. W tych pustostanach też. Wielu z nich poumierało lub pojechało do Niemiec - wyjaśnia.

Zamurowane drzwi, powybijane szyby. Taki widok był tu na porządku dziennym. Stare cegły straszyły przechodniów. W większości budynków na Osiedlu Zgorzelec
Zamurowane drzwi, powybijane szyby. Taki widok był tu na porządku dziennym. Stare cegły straszyły przechodniów. W większości budynków na Osiedlu Zgorzelec nikt już nie mieszkał. Arkadiusz Gola
Budynek zmienił się nie do poznania. Jak opowiadała nam pani Danusia, tak właśnie wyglądały familoki na Zgorzelcu za czasów jej młodości. Ma wrażenie,
Budynek zmienił się nie do poznania. Jak opowiadała nam pani Danusia, tak właśnie wyglądały familoki na Zgorzelcu za czasów jej młodości. Ma wrażenie, że dobre czasy wracają. Arkadiusz Gola

Ceglane lica ścian, czerwona stolarka i żeliwne ankry (z niem. kotwy), które w rzeczywistości spinały bryłę budynku - to elementy znamienne dla zabudowy z początku XX wieku na Górnym Śląsku. Pieczołowicie odtworzono je podczas remontu.

- Wszystko jest bardzo podobne do tego co pamiętam - przyznaje pani Danuta. - Te brudne czerwone cegły straszyły. Teraz osiedle zaczyna wyglądać dokładnie tak, jak je zapamiętałam - dodaje.

Pani Danuta wraz z Janem mieszkają na Osiedlu Zgorzelec od pokoleń.

- Ja urodziłam się pod osiemnastką, a Jan na dole - mówi z uśmiechem. - Miałem do niej 200 metrów - przyznaje mąż. - Zakładałem lacie i od razu do niej biegłem przez ogródki - dodaje.

Ich rodzice też mieszkali na bytomskim Zgorzelcu.

- Żyjemy tutaj z pokolenia na pokolenie. Nasz syn też mieszka obok - wyjaśnia.

Ostatnie prawdziwe śląskie mieszkanie. Takich już nigdzie nie zobaczycie

Familoki na Zgorzelcu zmieniają się nie tylko od zewnątrz, ale także w środku. Jednocześnie na terenie osiedla prowadzone są też prace dodatkowe, polegające na podłączeniu wszystkich budynków do sieci światłowodowej oraz dwóch budynków do sieci gazowej. Jak zapowiadał Jacek Panas, z ZBM-TBS, trwają prace nad tym, aby przy całej Kolonii Zgorzelec zmienić dotychczasowy system zasilania energetycznego z napowietrznych linii na linie poprowadzone pod ziemią. Ponadto większość mieszkań ma tu już ogrzewanie centralne.

- A ja mam piec - mówi z uśmiechem pani Danuta. - W dużym pokoju stoi kominek. Był kiedyś kaflok, ale strasznie stary. Kafle pękały. Teraz nakupię drewna i jest gorąco. Grzeję kiedy chcę - wyjaśnia.

Mieszkanie Państwa Młotków jest wyjątkowe nie tylko z tego powodu. To jedyne mieszkanie na Osiedlu Zgorzelec, w którym nie ma przedpokoju. Wchodzi się prosto do kuchni.

- Chodziłem tutaj i szukałem mieszkań do fotografowania - wyjaśnia Arkadiusz Gola pani Danucie. - W dużych mieszkaniach jest wejście do sieni i od razu do kuchni. Wy właśnie tak macie. Wszędzie ludzie zrobili sobie ścianki. Gdzie się człowiek nie obejrzy, tam ściana.

- Jakby tu był przedpokój to jaka byłaby ta kuchnia?! - powiedziała oburzona pani Danuta. - Taka klitka, na co mi to?

To już rzadko spotykany widok na Śląsku.
To już rzadko spotykany widok na Śląsku. Arkadiusz Gola

Osiedle Zgorzelec na rozdrożu między Bytomiem a Rudą Śląską

Chociaż nasi rozmówcy przyznają, że uwielbiają swoje osiedle i są do niego przywiązani, nie ukrywają, że brakuje tu jednej rzeczy...

- Jakby tu był sklep to by było całkiem dobrze - przyznaje pan Jan.

Faktycznie, Osiedle Zgorzelec jest odgrodzone od całej reszty. Ponadto znajduje się na rozdrożu Rudy Śląskiej i Bytomia. Zarówno do centrum Goduli, jak i Szambierek jest stosunkowo daleko. Trzeba jechać autobusem lub samochodem. Wycieczki piesze również są możliwe, ale droga jest nad wyraz ruchliwa.

- Dobrze, że syn ma samochód, to przywozi nam napoje i wodę mineralną - mówi nam pani Danuta. - Autobusem jak się z tym jedzie, to boli kręgosłup. Po jakieś drobne rzeczy można skoczyć autobusem i tak robimy. Jeśli chodzi o większe zakupy, to już ciężka sprawa - dodaje.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera