Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant PSP z Siemianowic Śląskich był jednym z koordynatorów akcji ratunkowej UE w Turcji. Opowiedział nam o szczegółach działań

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Bryg. Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich, w środę 1 marca opowiedział o szczegółach misji w Turcji.
Bryg. Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich, w środę 1 marca opowiedział o szczegółach misji w Turcji. Marcin Śliwa
Brygadier Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich należy do światowej elity w swoim fachu. Przez ostatnie 3 tygodnie pracował w Turcji razem z 15-osobowym zespołem powołanym przez Komisję Europejską do koordynowania akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi. Komendant po powrocie opowiedział o kulisach ekstremalnie trudnej misji, w jakiej europejski zespół ratowników uratował ponad 100 osób, z których 12 zawdzięcza życie polskim służbom.

Spis treści

Komendant PSP z Siemianowic Śląskich był jednym z koordynatorów akcji ratunkowej w Turcji prowadzonej przez Komisję Europejską

W poniedziałek 6 lutego w południowo-wschodniej Turcji i północnej Syrii doszło do trzęsienia ziemi. Odnotowano dwa następujące po sobie, potężne trzęsienia. Pierwsze, nad ranem, miało siłę 7.8 w dziesięciostopniowej skala Richtera. Drugie, kilka godzin później, było niewiele słabsze - sejsmografy pokazały 7.5. Najprawdopodobniej był to największy od 2000 lat kataklizm w tym rejonie geologicznym. Trzęsienie ziemi objęło 11 tureckich prowincji. Życie straciło 44,5 tys. osób, a 115 tys. zostało rannych. Wstępnie szacuje się, że zniszczonych zostało 160 tys. budynków.

Dzięki błyskawicznej reakcji rządu w Ankarze do Turcji natychmiast zjechały służby ratunkowe z niemal całego świata. Na miejscu w kulminacyjnym momencie pracowało w sumie 240 tys. ratowników. Ich działania koordynował 15-osobowy zespół specjalistów powołanych przez Komisję Europejską. W tym elitarnym gronie znalazł się brygadier Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich, który w środę 1 marca opowiedział o szczegółach misji w Turcji.

- W ramach Komisji Europejskiej funkcjonuje Civili Protection Mechanism i Civil Protection Team, czyli grupa ludzi, która jedzie do miejsca objętego katastrofą i wspomaga lokalne władze w koordynacji działań międzynarodowych - wyjaśnia bryg. Jacek Szczypiorski. - Grupy ratownicze to profesjonaliści w swoich zakresach, ale to wszystko trzeba skoordynować, aby jak najszybciej uratować jak najwięcej ludzkich żyć - dodaje.

Całością akcji zarządzał AFAD, czyli turecka organizacja ds. zarządzania klęskami żywiołowymi i sytuacjami kryzysowymi. Zespół powołany przez KE miał usprawnić przepływ informacji i pomocy humanitarnej oraz wspierać działania ratowników poprzez wskazywanie miejsc, w których wciąż mogą znajdować się żywi ludzie. Dodatkowo, trzeba było pamiętać o bezpieczeństwie ratowników, którzy pracowali w ekstremalnie trudnych warunkach. Dość powiedzieć, że w czasie kiedy walczyli o życie ocalałych, doszło do 9 tys. wstrząsów wtórnych. To jednak nie koniec.

- W poniedziałek 20 lutego nastąpiło następne trzęsienie. To nie był kolejny wstrząs wtórny, tylko trzecie trzęsienie ziemi - zaznacza bryg. Jacek Szczypiorski. - Cały czas się tam ziemia trzęsie. Wstrząsy wtórne występują cały czas, pewnie jeszcze długo ziemia będzie tam odreagowywać - dodaje.

Działania ratowników w Turcji, w miejscach dotkniętych trzęsieniem ziemi.
Działania ratowników w Turcji, w miejscach dotkniętych trzęsieniem ziemi. bryg. Jacek Szczypiorski

Jak przebiegała akcja ratunkowa po trzęsieniu ziemi w Turcji?

Pierwsze zespoły ratowników dotarły do Turcji w poniedziałek w nocy, a swoje działania prowadziły od wtorku rana. Jak przekonuje bryg. Jacek Szczypiorski, ratownicy mieli świadomość tego, że zniszczenia są ogromne, ale to co zobaczyli na miejscu i tak przerosło ich wyobrażenia.

- Budynki były potężnie zniszczone. Nie wszystkie, ale część była zawalona strop do stropu, nazywaliśmy to "pancake", bo złożone były jak naleśnik do naleśnika. Nie zawsze była między nimi przestrzeń - wyjaśnia bryk. Jacek Szczypiorski.

Akcje ratunkowe zaczynały się od zdobycia informacji, ustalenia priorytetów i wskazania konkretnych miejsc dla grup ratowniczych. Odpowiadał za to zespół koordynacyjny we współpracy z lokalnymi władzami. W każdym z miejsc działania ratowników nieco różniły się od siebie.

- Czasem wyjęcie osoby zajmowało 4-5 godzin, a czasami, tak jak w przypadku grupy polskiej, ponad 20 godzin. Trzeba torować sobie ścieżkę dojścia i myśleć o tym, że konstrukcja budynku jest naruszona i trzeba ją stabilizować. To są specjaliści, którzy mają w swoich zespołach inżynierów strukturalnych i wiedzą jak to robić - krok po kroku, spokojnie, by dotrzeć do osoby - tłumaczy bryg. Jacek Szczypiorski.

Odnalezienie żywej osoby pod gruzami to nie koniec. Wtedy do akcji wkraczają lekarze.

- Lekarze zaopatrują pod gruzami tą osobę, żeby wyciągnąć ją żywą. To są wielogodzinne operacje. Po to jest też grupa koordynująca Komisji Europejskiej. Akcja jest przepotężna, to ponad 80 zaangażowanych krajów i 119 grup ratowniczych z całego świata - mówi bryg. Jacek Szczypiorski.

Działania ratowników w Turcji, w miejscach dotkniętych trzęsieniem ziemi.
Działania ratowników w Turcji, w miejscach dotkniętych trzęsieniem ziemi. bryg. Jacek Szczypiorski

Niektóre sytuacje wymagały elastyczności i wyjścia poza ustalony wcześniej schemat. Tak było w przypadku polskiej grupy, która była skierowana do miejscowości Adıyaman.

- Gdy przejeżdżali przez jedną z miejscowości zatrzymali ich ludzie mówili, że tutaj trzeba pomóc. To oczywiście nie jest tak, że ta decyzja została od razu podjęta, była konsultacja z rządem tureckim i ambasadą. Wtedy zapadła decyzja "tak, zostajemy tutaj, bo jest tu największe prawdopodobieństwo uratowania ludzi". Mieszkańcy rzeczywiście wskazali, które to budynki - relacjonuje bryg. Jacek Szczypiorski.

Nawet mając wiarygodne i dość precyzyjne informacje nie przechodzi się od razu do akcji.

- Mieliśmy dwie ciężarówki ze sprzętem. Trzeba to najpierw rozpakować, rozdzielić ekipę. W międzyczasie, gdy sprzęt był rozpakowywany, to tzw. rekonesans idzie na miejsce i już oznacza prawdopodobieństwo tego, czy jest żywy oraz czy akcja potrwa do 12 godzin, wtedy jest priorytet "A", czy powyżej 12 godzin, wtedy "B". Tak oznaczają te miejsca i my wtedy wiemy gdzie wysyłać zespoły. Kiedy wszystkie zespoły już działają, zespół rekonesansu idzie pracować dalej - wyjaśnia bryg. Jacek Szczypiorski. - Zdarzały się sytuacje, że psy z jednej grupy musieliśmy przerzucić do innego miasta, bo takie były potrzeby. To wszystko koordynacja, zbieranie danych i określanie priorytetów pozwalające uratować jak największą liczbę osób - dodaje.

Ważnym etapem prowadzenia takich akcji jest nasłuchiwanie i nawoływanie w rejonie gruzowiska.

- Ci, którzy starają się dotrzeć do osoby, szukają przestrzeni i nastukują. Jest chwila ciszy i ponownie nastukiwanie, żeby precyzyjnie określić miejsce. To typowe mechanizmy operacyjne grup ratunkowych - mówi bryg. Jacek Szczypiorski.

Europejski zespół ratowników uratował ponad 100 osób, z których 12 zawdzięcza życie polskim służbom. O wielkim sukcesie graniczącym z cudem, może mówić zespół argentyński, który po 230 godzinach, czyli po 10 dniach wyciągnął z gruzów żywą osobę.

Przeprowadzenie akcji ratunkowej na taką skalę było możliwe dzięki błyskawicznej reakcji władz w Ankarze, które szybko uruchomiły międzynarodowe procedury.

- Bardzo profesjonalne zachowanie rządu tureckiego, który w ciągu pierwszej półtorej godziny wysłał zapotrzebowanie na grupy ratownicze do Komisji Europejskiej. To uruchomiło odpowiedź i nasza polska grupa już w poniedziałek o godzinie 18.00 wyleciała z kraju. Ja razem z 15-osobową grupą koordynującą również już w poniedziałek byłem w rejonie Adıyamanu, tak jak grupa czeska, która wieczorem zaczęła pierwsze działania - wyjaśnia bryg. Jacek Szczypiorski.

"Psy to filar działań grup poszukiwawczo-ratowniczych"

Komisja Europejska poza grupą 1600 ratowników wysłała do Turcji także 111 przeszkolonych psów, w tym 8 z Polski. Ich węch był kluczowy dla powodzenia misji.

- Psy to filar działań grup poszukiwawczo-ratowniczych. Ich węch jest niezastąpiony. Psy są specjalnie szkolone, by znajdowały żywe osoby. Oprócz tego, że ludzie prowadzą proces rozpoznania, nasłuchiwania, zbierania informacji i oznaczania miejsc w terenie, to psi węch jest niezastąpionym czynnikiem, który generuje liczbę znalezionych żywych osób - mówi bryg. Jacek Szczypiorski.

Działania ludzkich i psich ratowników są ze sobą ściśle związane, działają razem jako jeden zespół. Tak było od samego początku ich wspólnej misji jeszcze w samolocie.

- Psy leciały razem z nami, siedziały przy naszych fotelach - dodaje z uśmiechem bryg. Jacek Szczypiorski.

Akcja ratunkowa zakończona. Trwa walka z kryzysem humanitarnym

Przez pierwsze dwa tygodnie zespół bryg. Jacka Szczypiorskiego skupiał się na akcji ratunkowej. Trzeci tydzień upłynął na działaniach związanych z pomocą humanitarną. Niestety, skala tragedii nie kończy się na liczbie ofiar śmiertelnych, rannych i zniszczonych budynkach.

- Na chwilę obecną raporty wskazują, że ponad 1,6 mln osób zostało wewnętrznie przesiedlonych i pozostaje bez dachu nad głową. Kolejnych 500 tys. osób zostało ewakuowanych, a milion osób uciekł z prowincji do prowincji. To przepotężne konsekwencje obrazujące skalę pomocy, jaka musi być udzielona - przekonuje bryg. Jacek Szczypiorski.

Poważny problem stanowią straty w infrastrukturze krytycznej - zniszczonych zostało wiele szpitali. Na terenie 11 prowincji dotkniętych trzęsieniem ziemi działają już w pełni wyposażone szpitale polowe utworzone przez rządy Albanii, Belgii, Francji, Włoch i Hiszpanii.

Bryg. Jacek Szczypiorski pokazał mapę, na której zaznaczone są szpitale polowe działające na obszarach dotkniętych trzęsieniem ziemi.
Bryg. Jacek Szczypiorski pokazał mapę, na której zaznaczone są szpitale polowe działające na obszarach dotkniętych trzęsieniem ziemi. Marcin Śliwa

- Wspomagają tam tych, którzy przeżyli i mają jakieś obrażenia. Na 28 lutego w tych szpitalach polowych zostało zaopatrzonych ponad 6 tys. pacjentów. Jest to potężne wsparcie, tym bardziej, że pod gruzami zginęło kilkudziesięciu tureckich lekarzy - mówi bryg. Jacek Szczypiorski. - Lokalny przedstawiciel AFADu w prowincji Adıyaman, w której pracowałem również niestety zginął pod gruzami, dlatego musiał ktoś ze mną przyjechać, żeby koordynować tę akcję. Gros z tych miast musiało szybko odbudować strukturę zarządzania, by poradzić sobie z tym kryzysem - dodaje.

Mimo trudności na wielu poziomach Turcja przy wsparciu społeczności międzynarodowej dobrze radzi sobie z problemami.

- Muszę przyznać, że państwo tureckie jest bardzo, bardzo dobrze przygotowane organizacyjnie, by sobie z tym radzić. W momencie, gdy wyjeżdżaliśmy z pierwszą grupą koordynatorów, to 98 procent rurociągów z bieżącą wodą było już odbudowanych. Nie zmienia to faktu, że w tymczasowych namiotach nadal są pewne problemy z dystrybucją wody - zauważa bryg. Jacek Szczypiorski.

W trakcie akcji było pełne skupienie na zadaniu. Emocje pojawiły się później.

- To przychodzi po akcji, jak człowiek przypomina sobie pewne rzeczy lub tak jak teraz, gdy o tym opowiada, to przechodzą ciarki - przyznaje bryg. Jacek Szczypiorski.

Bryg. Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich, w środę 1 marca opowiedział o szczegółach misji w
Bryg. Jacek Szczypiorski, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich, w środę 1 marca opowiedział o szczegółach misji w Turcji. Marcin Śliwa

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera