Wspólna akcja rządu i PLL LOT rozpoczęła się 15 marca i zakończyła się minionej niedzieli, 5 kwietnia. W tym czasie Polskie Linie Lotnicze zrealizowały 388 specjalnych rejsów czarterowych z 77 miejsc na świecie, dzięki którym ponad 55 tys. osób wróciło do kraju. Polskie placówki dyplomatyczne pomogły wydostać się Polakom z najdalej położonych miejsc na świecie od Peru, przez Czad, Goa po Japonię. Oprócz Polaków, z akcji skorzystało także ponad 2 tysiące obywateli innych państw.
Zobacz koniecznie
– Ze względu na presję czasu i zamknięte przestrzenie lotnicze, organizacja każdego rejsu była ogromnym wyzwaniem. Konieczne było zdobycie licznych dodatkowych pozwoleń, spełnienie rygorystycznych standardów bezpieczeństwa oraz zapewnienie pełnego zaplecza technicznego i logistycznego – mówi Rafał Milczarski, prezes zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT.
Lot do domu kosztował niektórych Polaków nawet ponad dwa tysiące złotych. A mogliby do kraju wracać za darmo
Powracający w ten sposób do Polski podróżujący musieli zapłacić zryczałtowaną stawkę – od 400 do 800 zł w granicach Europy i 1 600-2 400 zł za przelot dalekiego zasięgu. Pozostałą sumę dopłacał LOT-owi polski rząd. Naszego Internautę lot z Varadero na Kubie do Warszawy kosztował prawie dwa tysiące. Choć Polacy jako obywatele Unii Europejskiej mogliby wracać do swoich domów za darmo. Taką możliwość dawał im mechanizm ochrony cywilnej refundowany przez Wspólnotę.
Nie przegap
Polska, owszem, z czasem dołączyła do programu, ale mimo to – jak donosi RM FM – nie skorzystała z pieniędzy unijnych. Ani jedna maszyna LOT-u nie wykonała refundowanego rejsu, nawet tych, które początkowo zgłosiła Brukseli.
Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych w przesłanym oświadczeniu tłumaczy, że z Czadu udało się wywieźć wszystkich Polaków dzięki pomocy Francji, "dlatego nie było konieczności organizowania osobnego lotu". Natomiast "sytuacja w Nepalu jest bardzo trudna. Ze względów technicznych samoloty PLL LOT-u nie mogą tam lądować".
MSZ tłumaczy się: Musieliśmy działać błyskawicznie, unijny mechanizm wymagał wielu ustaleń na poziomie europejskim
Rzeczniczka MSZ-u nie wyklucza natomiast, że Polska jeszcze skorzysta z unijnego programu. Jak wyjaśnia, aby aktywować unijny mechanizm, na pokładzie samolotu repatriacyjnego oprócz obywateli państwa organizującego przelot muszą znajdować się także obywatele innych państw UE, stanowiąc co najmniej 10 proc. wszystkich pasażerów (im więcej, tym większa szansa na zwrot środków). Z kolei samo połączenie musi zostać pwierw opłacone w całości ze środków budżetu państwa. Dopiero "po zakończeniu lotu państwo unijne może ubiegać się o zwrot części kosztów" – pisze w oświadczeniu biuro prasowe MSZ.
"Bardzo szybki rozwój epidemii w Europie postawił wszystkie państwa przed koniecznością błyskawicznego działania, stąd też uruchomienie programu #LotDoDomu już w dzień po zamknięciu granic. Korzystanie z unijnego mechanizmu ochrony ludności wymagałoby szeregu ustaleń na poziomie europejskim, a wtedy stracono by cenny czas. W tym miejscu należy podkreślić, że operacja #LotDoDomu w pierwszej fazie była zaplanowana jako natychmiastowa odpowiedź na problemy naszych obywateli, którzy chcieli wrócić do kraju pomimo czasowego zamknięcia granic. Nie mieliśmy wtedy możliwości zabierania na pokład innych obywateli unijnych – w pierwszej kolejności musieliśmy zająć się Polakami. Na powrót oczekiwało ponad 30 tys. ludzi" – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Rzeczniczka MSZ rozwiewa także nadzieję pasażerów na to, że rząd zwróci część poniesionych kosztów za bilety. – Kwestia ewentualnych rekompensat w ramach programu Lot do Domu pozostaje poza kompetencjami ministerstwa – twierdzi.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Koniec akcji Lot do Domu. Co dalej z Polakami za granicą?
Urzędy konsularne bowiem cały czas służą pomocą obywatelom polskim znajdującym się za granicą w szczególnie trudnej sytuacji. Konsulowie podejmują działania mające na celu wsparcie Polaków, którzy chcą wrócić do Polski, m.in pomagają im w znalezieniu dostępnych połączeń, umożliwiających dotarcie do Europy.
W MSZ wciąż działa infolinia dla Polaków przebywających za granicą, którzy w związku z wprowadzonym stanem epidemii na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogą napotykać na trudności w powrocie do kraju.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?