Koniec kariery Małysza? W Beskidach zawrzało...

- Razem z prezesem Apoloniuszem Tajnerem rozmawialiśmy z Adamem także o tym, co opisał "Dziennik Zachodni" i powiem tak: nie można niczego wykluczyć - dyplomatycznie mówi Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.

- Padły słowa o tym, że jest zmęczony, że myśli już o odpoczynku, no ale przecież każdy może mieć gorszy dzień. Poza tym mówił z dużą nadzieją o zbliżających się mistrzostwach świata, więc sądzę, że żadna ostateczna decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Być może podejmie ją właśnie po starcie w Oslo.

W Wiśle w centrum dyskusji znalazła się skocznia Malinka z nieczynnym od kilku tygodni wyciągiem.
- Wstyd mi za ludzi, którzy do tego dopuścili - te wypowiedziane niedawno przez Małysza słowa powtarzano wczoraj najczęściej i przyznawano, że zakończenie przez niego kariery na Wielkiej Krokwi, a nie na własnej skoczni byłoby dla Wisły kompromitacją.

Z Janem Poloczkiem, burmistrzem Wisły, rozmawia Rafał Musioł

Jak pan odebrał wieść o tym, że Adam Małysz może zakończyć karierę już w marcu zawodami na Wielkiej Krokwi w Zakopanem?

Trudno mi w to uwierzyć. Będę chciał o tym porozmawiać z samym Adamem. Jeśli rzeczywiście ma taki zamiar, to będę go od niego odwodził. Nie wyobrażam sobie, żeby pożegnanie mogło się odbyć w innym miejscu niż w Wiśle, na skoczni, która nosi jego imię!
Tyle tylko, że Malinka ma nieczynny wyciąg...

To prawda, ale też uważam, że w sytuacji, gdyby informacja o zakończeniu kariery przez Adama znalazła potwierdzenie, to związek narciarski i zawiadujący skocznią COS powinny natychmiast zakopać topór wojenny i wspólnie zrobić wszystko, żeby impreza pożegnalna odbyła się w Wiśle!
Na razie jedno jest pewne: 26 marca benefis Adama Małysza odbędzie się w Zakopanem.
To akurat nie jest problem, pod warunkiem, że nie będzie to ostatni start Adama. W przeciwnym wypadku trzeba opracować jakiś plan, na przykład na następny dzień zaprosić wszystkich kibiców do Wisły i tutaj zorganizować Adamowi wielką fetę.