Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec serii Górnika Zabrze - 0:2 z Zagłębiem Lubin

Rafał Musioł
Arkadiusz Ławrywianiec
Każda seria kiedyś się kończy. W niedzielę ta stara prawda potwierdziła się na stadionie Górnika Zabrze, gdzie zespół Adama Nawałki poniósł pierwszą w tym sezonie porażkę. Jej sprawcą zostało Zagłębie Lubin, a konkretnie Szymon Pawłowski, który strzelił dwie bramki pogrążając w ten sposób gospodarzy.

Porażka w sporcie jest wkalkulowana w ryzyko, jednak ważny jest także styl, w jakim zespół przegrywa. Błyszczący w poprzednich kolejkach Górnik tym razem wyglądał... matowo. Można było nawet odnieść wrażenie, że szkoleniowcowi z Roosevelta ktoś podmienił w nocy drużynę. Zabrzanie nie pokazali żadnego ze swoich atutów, grali niemrawo i nieprecyzyjnie. Przy takiej postawie nie było szans na wykorzystanie zabójczych kombinacyjnych ataków, stanowiących znak firmowy Górnika w tym sezonie. Na szczęście dla gospodarzy swój mecz przegrała też Legia, więc strata do niej nie uległa zmianie, za to sytuacja w czołówce mocno się zagęściła.

Lubinianie przyjechali do Zabrza świetnie zmotywowani.

- Wiemy, jak mamy zagrać, żeby wytrącić rywali z rytmu - zapewniał kapitan Adam Banaś, który taką samą rolę pełnił jeszcze niedawno w Górniku.

Kibice także o tym pamiętali, bo przywitali Banasia wyjątkowo ciepło.

- Nie ma co ukrywać, że serduchu aż mi zadrżało - przyznał obrońca Zagłębia. - Do Zabrza mam sentyment, ale na boisku nie będzie o nim mowy.

Jeszcze goręcej niż Banasia przywitano wchodzącego na trybuny Stanisława Oślizłę, który we wtorek będzie obchodził 75. urodziny. Kibice odśpiewali legendarnemu kapitanowi wielkiego Górnika “Sto lat", ale równie udanie wypadł w ich wykonaniu także hymn narodowy, który z okazji 11 listopada poprzedził rozpoczęcie niedzielnego spotkania.

Niezwykłych wydarzeń było zresztą więcej, bo w przerwie meczu jeden z kibiców oświadczył się swojej wybrance...

Jego starania były skuteczniejsze niż poczynania piłkarzy gospodarzy. Poza dobrą okazją Ołeksandra Szeweluchina Górnik nie sprawiał wrażenia drużyny z czołówki. Tymczasem Banaś i jego koledzy zgodnie z zapowiedziami grali twardo, odcinając od podań Arkadiusza Milika i Prejuce Nakoulmę. Pokrzykiwania i gesty Nawałki nie na wiele się zdawały, podobnie jak dokonywane przez niego zmiany.

- To zdecydowanie nie był nasz dzień - przyznał Arkadiusz Kwiek, co stanowiło najlepsze podsumowanie wydarzeń na murawie.


*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!