16 z 45
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Cecylia Ćwieląg – Pląder urodziła się 28 września 1919 r. w...
fot. Cecylia Ćwieląg – Pląder

Konkurs "Kobiety Śląska" na 100-lecie niepodległości. Zobacz, jakie panie już zgłoszono.

Cecylia Ćwieląg – Pląder urodziła się 28 września 1919 r. w Büssmarkhütte, czyli
w późniejszych Hajdukach Wielkich. Ojciec pochodził z Woźnik Śląskich. Matka z domu Urbanek urodzona w 1888 r. (w Königshütte) w Królewskiej Hucie. Publiczną Szkołę Powszechną nr 1 ośmioklasową w Wielkich Hajdukach ukończyła w roku 1932/33
z wynikiem ogólnym bardzo dobrym - co można odczytać na świadectwie szkolnym.
Po ukończeniu szkoły przez kilka miesięcy uczyła się krawiectwa. Przyuczywszy się zawodu szyła dla rodziny aż do początku wojny.
W 1938 r. uczestniczyła w miesięcznym kursie Polskiego Czerwonego Krzyża zorganizowanym przez Oddział Śląski w Hajdukach Wielkich, po którym uzyskała stopień Ratownika i Patrolowego Sekcji Ratowniczo – Sanitarnej ze stopniem dobrym. Część uczestników kursu w służbie ratownika wyjechała razem z wojskiem na początku wojny. Panią Cecylię to powołanie jednak nie objęło.
W czasie wojny początkowo pracowała jako służąca w rodzinie niemieckiej – obsługując pięcioosobową rodzinę – począwszy od noszenia węgla i palenia w piecach, łącznie
z praniem, sprzątaniem, gotowaniem i opieką nad trojgiem dzieci - zarabiając miesięcznie 10 marek.
Po roku udało się jej uwolnić od tego uciążliwego obowiązku i znaleźć zatrudnienie w Hucie Batory na wydziale produkcji prętów przy oczyszczaniu i znakowaniu wyrobów gdzie pracowała do końca wojny. Pracowała razem z zatrudnionymi tam jeńcami francuskimi
i włoskimi. Bezpośrednio po wojnie pracowała pod nadzorem Rosjan przy rozkręcaniu szyn kolejowych przy dworcu w Chorzowie Batorym.
Po wojnie, z powodu trudnej sytuacji materialnej rodziny – ojciec był inwalidą w wyniku rany poniesionej podczas I wojny światowej – przeprowadziła się do cioci do Świerklańca, która posiadała za domem kawałek ziemi i dzięki uprawianym na nim warzywom i zbożu można było wyżywić najbliższą rodzinę. Wracając na niedzielę do rodziców przywoziła zboże, z którego matka piekła chleb mieląc zboże młynkiem do kawy, dodając do niego myte i suszone obierzyny z ziemniaków dla powiększenia jego objętości.
Marzeniem Pani Cecylii wśród tych wszystkich życiowych trudności była możliwość uczenia się. W czasie pobytu w Świerklańcu nadarzyła się okazja uczestniczenia
w czteromiesięcznym kursie uprawniającym do zatrudnienia jako wychowawczyni
w przedszkolu a zorganizowanym w 1945 r. przez Państwowe Liceum Ogólnokształcące
w Tarnowskich Górach. Codziennie rano wraz z kuzynką przemierzały drogę ze Świerklańca do Tarnowskich Gór, w czasie której trzymały się za ręce, gdzie kuzynka pilnowała bezpieczeństwa na drodze a Cecylia głośno powtarzała wiadomości z przedmiotów szkolnych. Na drogę dostawały po kromce dobrego chleba, po szkole szły pracować do pola. W czwartym miesiącu trwania kursu przebywała już z powrotem w domu rodzinnym
w Chorzowie Batorym skąd codziennie chodziła pieszo do Chorzowa Starego, dalej pociągiem do Tarnowskich Gór.
Po skończeniu kursu została wysłana przez Kuratorium Okręgu Szkolnego w Katowicach do pracy we wsi Szałsza koło Gliwic (dzisiaj wieś sołecka w gminie Zbrosławice). Szkoła była spalona, był tylko dom nauczycielski, ale zupełnie zrujnowany. Pozostali pracownicy to kierowniczka ze swoją siostrą, i tak razem zakładały polską szkołę w poniemieckiej wsi. Na parterze budynku dwa pokoje przeznaczone były dla dzieci szkolnych i jeden pokój dla przedszkolaków. Dom zamykany był klockiem, który zapierał drzwi oparty o schody.
Pani Cecylia chodziła we wsi po domach i zachęcała dzieci do przyjścia do przedszkola. Początkowo, zanim przyznane wynagrodzenie nie zostało jeszcze wypłacone, sołtys zobowiązany był wydawać jej codziennie pół litra mleka i ziemniaki. Pomocy szkolnych nie było, trzeba je było zrobić samemu i tak np.: instrumentem do rytmiki były pestki z czereśni zakręcone w słoiku.
Po pół roku pracy w Szałszy, z uwagi na to, że kurs w Tarnowskich Górach ukończyła Pani Cecylia z wynikiem bardzo dobrym, została w roku szkolnym 1945/46 skierowana przez Kuratorium na kolejne szkolenie w Seminarium dla Wychowawczyń Przedszkoli
w Cieszynie. W ciągu pół roku trzeba było przyswoić materiał z dwóch semestrów, więc czas spędzony w Cieszynie przeznaczony był wyłącznie na naukę. Po ukończeniu kursu została wysłana do pracy w Łabędach przy szkole podstawowej. Drugi rok Seminarium w roku szkolnym 1947/48 odbyła dojeżdżając do Gliwic.
Z Łabęd Pani Cecylia została wysłana do Bielska na trzeci rok Seminarium, które z datą 10 lutego 1949 r. przyznawało już Świadectwo Ukończenia Seminarium dla Wychowawczyń Przedszkoli.
Po uzyskaniu uprawnień wróciła do pracy w powiecie gliwickim gdzie przez 13 lat pracowała w kilku przedszkolach: w Pyskowicach, w Paczynie i w Łabędach. Pracowała również jako instruktor wychowania przedszkolnego, a także przeprowadzała kontrolę prawidłowego rozliczania finansowego przedszkoli.
Najchętniej wspomina przedszkole w Pyskowicach organizowane od podstaw na nowopowstałym osiedlu, które dzięki jej zabiegom, pomimo niełatwym wtedy jeszcze warunkom, pod względem wyposażenia było przedszkolem wzorcowym.
Ukończone szkolenia i kursy były podstawą do powierzenia pani Cecylii funkcji instruktora wychowania przedszkolnego w powiecie gliwickim.
Po latach pracy w powiecie gliwickim w 1958 r. z uwagi na podjęcie nauki w zaocznym Studium Nauczycielskim w Katowicach (w latach 1958-1961), poprosiła o pracę
w Chorzowie. W chorzowskich przedszkolach: przy ul. Powstańców i ul. Armii Krajowej (przed zmianą nazwy: Armii Czerwonej) jako wychowawca i kierownik przepracowała 5 pięć lat.
W 1963 r. podjęła pracę w nowo otwartej Szkole Podstawowej Nr 29 w Chorzowie – „tysiąclatce”, w której przygotowaniu na otwarcie przed 1 września, jak z rozrzewnieniem wspomina Pani Cecylia, zaangażowali się wszyscy nauczyciele, aby zdążyć przed pierwszym dzwonkiem.
Jeszcze pracując w przedszkolu rozpoczęła zaoczne studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach, które ukończyła obroną pracy magisterskiej z wynikiem bardzo dobrym
w 1969 r. na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Śląskiego, opracowując pod opieką prof. Jana Bohuckiego nowatorski wówczas program nauczania globalnego i jego wpływ na wyniki w nauczaniu. Uzyskując dyplom magistra była Pani Cecylia w Chorzowie pierwszą nauczycielką z wyższym wykształceniem ze specjalnością nauczania początkowego.
Ta nowa wówczas nauczycielska specjalizacja ugruntowana ukończeniem kuratoryjnego kursu dla metodyków, dała Pani Cecylii podstawy do szkolenia nauczycieli tego kierunku
w ramach NURT-u (Nauczycielski Uniwersytet Radiowo- Telewizyjny). Dużą pomocą w tym czasie we wprowadzaniu metodyki nauczania początkowego była dla niej znajomość, ze specjalistką w tym zakresie - z metodykiem kuratoryjnym - panią Heleną Zakrzewską.
Po ukończeniu 55 lat Pani Cecylia przeszła na emeryturę, ale nie zakończyła swojej pracy jako metodyk, w dalszym ciągu prowadziła kursy dla nauczycieli z zakresu metodyki nauczania początkowego. Do dnia dzisiejszego utrzymuje kontakt ze Szkołą Podstawową Nr 29 w Chorzowie, w której przez 12 lat była nauczycielem nauczania początkowego, ze szczególnym sentymentem do matematyki.
Rzetelność i wyjątkowe zaangażowanie Pani Cecylii w pracy wychowawczej, pedagogicznej
i dydaktycznej były postawą do udzielenia jej wyróżnień. Pomimo braku przynależności do przewodniej wówczas partii przyznane zostały jej odznaczenia i ordery, a są nimi: Medal 10-ecia Polski Ludowej w 1955 r., Srebrny Krzyż Zasługi w 1971 r., Złoty Krzyż Zasługi
w 1973 r., Medal 30-lecia Polski Ludowej w 1974 r., Medal Komisji Edukacji Narodowej
w 1979 r., Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski w 1982 r.
Pani Cecylia chętnie wraca wspomnieniami do czasów zatrudnienia, po których pozostały zdjęcia z dziećmi w przedszkolu, w szkole, na koloniach a także laurki wykonane przez dzieci dla swojej Pani przyozdobione kwiatkami i serduszkami.
Na co dzień można Panią Cecylię spotkać na porannej Mszy św. w jej parafialnym kościele. W piątki w drodze powrotnej do domu zakupuje w pobliskim kiosku egzemplarz porannej gazety z programem telewizyjnym i wiadomościami lokalnymi. Jaka jest Pani Cecylia? Pogodna i życzliwa, ciekawa życia, z rozsądną oceną czasów, które przeżyła i które przeżywa.
Taką poznałam Panią Cecylię, która przede wszystkim chciała się uczyć, aby móc uczyć. Jest zaprzeczeniem stereotypu, że dla Ślązaków najważniejsza w tych czasach była praca, bo Pani Cecylia jako ambitna Ślązaczka w swoim aktywnym życiu oprócz pracy postawiła również na naukę.
Rozmowę przeprowadziła Joanna Krzysteczko, słuchaczka UTW w US w Katowicach.

Zobacz również

Studenckie Centrum Konstrukcyjne AGH rozpoczęło działalność

NOWE
Studenckie Centrum Konstrukcyjne AGH rozpoczęło działalność

NOWE
Nasze Miasto Bielsk Podlaski - przedświąteczny dodatek bezpłatny

Polecamy

W Luksemburgu ostatnia szansa polskich szermierzy na kwalifikacje olimpijskie

W Luksemburgu ostatnia szansa polskich szermierzy na kwalifikacje olimpijskie

Doskonała dyspozycja mistrzów Europy. Obrońcy tytułu płynął na Węgrzech

Doskonała dyspozycja mistrzów Europy. Obrońcy tytułu płynął na Węgrzech

Śniły ci się zęby albo zdrada? Zobacz, jak tłumaczą to eksperci od snów

Śniły ci się zęby albo zdrada? Zobacz, jak tłumaczą to eksperci od snów