W ostatnich dniach milczenie przerwała też Wiesława K., pasażerska słynnego rejsu LH3336, którym w lutym z Monachium prawie wylecieli państwo Rokitowie. Pani Wiesława pamięta kapelusze jak statki na niebie, bitwy "nie będzie Niemiec pluł nam w płaszcz" oraz dialog Jana Marii ze stewardessą. Teraz dziwi się, że premier z Krakowa domaga się 300 tysięcy euro odszkodowania od Lufthansy. I dzięki niej okazało się, że Jan Maria po prostu chciał zagadać. Zupełnie jak ten obcy z tajnych, brytyjskich archiwów. Stewardesa: "Proszę zabrać płaszcz". Rokita: "A czym się pani zajmuje?" ("Co pani porabia?"; oryg. "What do you do?"). Zaloty końskie, ale lepsze to niż obłapianie i klepanie po pośladku.
Wczoraj w telewizji Nelli Rokita potwierdziła, że jej mąż ma na sumieniu złe, czytaj: protekcjonalne, zachowanie w stosunku do kobiet. Nie żeby jakoś nadmiernie ofensywny bywał, zdarza mu się jedynie traktować panie z krzywdzącym pobłażaniem. Za to Nelli, w stylu "kwiaty we włosach i jazda pod wiatr, przyjdzie czas, że kwiaty wypadną razem z włosami", opowiada, że kobiety konserwatywne więcej pracują, zakładają rodziny, a liberalne dają sobie radę bez mężczyzn: "Posłanka Jaruga-Nowacka rodzinę ma, na szczęście, ale inne to tylko szydzą z mężczyzn".
Potem taki facet frustruje się, wyjeżdża do pracy do Wielkiej Brytanii, a jak tam chce się wyżalić, to go biorą za ufoludka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?