Jest w niej klauzula o możliwości podnajmu lokalu innym podmiotom po tej samej cenie. Tymczasem nie wolno podnajmować pomieszczeń w wojewódzkich szpitalach, chyba że wyrazi na to zgodę zarząd województwa, a o takową Kaczmarek nie wystąpił.
Dyla miał wykorzystywać obiekt do własnych potrzeb, ale zmienił zdanie, wyremontował budynek i stworzył w nim kilka stoisk handlowych. Wynajął je Krzysztofowi Klecie, który pobierał aż trzykrotnie wyższe opłaty od handlowców niż szpital od Adama Dyli.
Nie ma wątpliwości, że umowa została zawarta nieprawidłowo
- Nie ma wątpliwości, że umowa została zawarta nieprawidłowo. Przyjrzymy się tej sprawie, bo dotyczy ona naszej nieruchomości i nie możemy sobie pozwolić na to, żeby była ona zarządzana niezgodnie z prawem - mówi wicemarszałek województwa Mariusz Kleszczewski.
Dyla miał płacić szpitalowi za wynajem 7 zł za m kw. i zgodnie z umową tyle samo czynszu pobierał od firmy Klety. Ten narzucił natomiast handlowcom cenę z trzykrotnym przebiciem (25 zł za m kw.). Obydwaj określali siebie mianem wspólników. Szpital stracił na różnicy w czynszach pobieranych za budynek o powierzchni ponad 400 m kw. ok. 50 tysięcy zł. - To trwało półtora roku, ale cała sprawa budziła wątpliwości natury etycznej i się wycofałem - mówi nam Kleta. - Dopiero po rezygnacji z wynajmowania budynku w lipcu ubiegłego roku, dowiedziałem się, że umowa była bezprawna.
Adam Dyla jest radnym powiatowym i członkiem PiS. Krzysztof Kleta startował z listy tej partii w wyborach parlamentarnych.
Dariusz Kaczmarek twierdzi, że wynajem budynku był poprzedzony przetargiem, który wygrał Dyla. Umowę podpisał, bo tak samo uczyniła radca prawna szpitala, a treść umowy była znana Urzędowi Marszałkowskiemu i nikt nie zgłaszał zastrzeżeń.
- Czuję się oszukany przez Adama Dylę, który wszystko uczynił w białych rękawiczkach. Wymógł na mnie klauzulę o udostępnianiu pomieszczeń innym firmom, ale miała ona dotyczyć tylko części budynku, większość miał użytkować Adam Dyla - denerwuje się Dariusz Kaczmarek.
Na dodatek Dyla faktycznie nie wpłacił do kasy szpitala ani złotówki, bo w ramach czynszu rozliczał remont, na który, zdaniem dyrekcji szpitala, nie przedstawił kompletnych faktur.
Henryk Kromołowski, obecny dyrektor szpitala, zerwał umowę z Dylą i ogłosił przetarg, w którym zwycięska firma zaoferowała szpitalowi 45 zł za m kw. Dyla poczuł się pokrzywdzony i skierował sprawę do sądu.
- Poczekamy na rozstrzygnięcie. Jeśli sąd dopatrzy się jakichkolwiek nieprawidłowości związanych z podpisaniem umowy, to sam przekażę ją odpowiednim instytucjom - twierdzi Kromołowski.
Firma Adama Dyli nadal wynajmuje pomieszczenia w budynku firmie zewnętrznej. Dyla nie potrafił nam wczoraj odpowiedzieć, jaką cenę nalicza nowy podnajemca, ani ile pieniędzy odzyskał za remont dzierżawionego budynku. - To wszystko można policzyć, ale na pewno straciłem na tej umowie. Szkoda, że nikt nie dostrzega, iż wyremontowałem i zagospodarowałem zaniedbany budynek w centrum miasta - mówi Adam Dyla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?