Kontuzja zmogła Koniusza

Wczoraj w finale gry pojedynczej mężczyzn spotkali się broniący złotego medalu sprzed roku Marcin Gawron i Błażej Koniusz. Obaj mają po 20 lat. Faworytem był Gawron. Krótko przed wejściem na kort, chorzowianin nie ukrywał, że rywal może go pokonać, ale zapewniał, że będzie walczyć na tyle, na ile starczy mu sił. Już wtedy okazało się, że te słowa nie były rzucone na wiatr.

Pierwszego seta Koniusz wygrał 6:4. W drugim prowadził już 4:2. Jednak przegrał 4:6. Trzeci trwał krótko bo niespełna dwie minuty. Przy stanie 2:0 dla Gawrona, Koniusz skreczował. Wydawało się, że zabrakło mu sił, a jednak przyczyna była zupełnie inna.

- Miałem problemy z prawą nogą. Narzekałem już na nią w sobotę. Nie było sensu męczyć się w trzecim secie. Rok temu mając kontuzję, grałem w finale turnieju z Dawidem Olejniczakiem. Postanowiłem dotrwać do końca. Nie udało mi się zwyciężyć. Usłyszałem wtedy, że nie potrafię grać w tenisa. Teraz chciałem uniknąć takiego posądzenia - powiedział Koniusz.

Bardzo szczęśliwy był triumfator tegorocznego finału. - Jestem bardzo dumny z tego, że udało się mi obronić tytuł. Mecz był dla mnie ciężki. Walczyłem do końca. Wytrzymałem presję i dzięki temu wygrałem. Błażej nie był w stanie dalej występować, skoro się poddał. Myślę, że jakby grał w takim stanie, to wynik byłby dla mnie pozytywny - stwierdził Gawron.

W finale singla kobiet 22-letnia Karolina Kosińska pokonała swoją rówieśniczkę Olgę Brózdę 6:3, 6:1. W pierwszym secie Brózda prowadziła już 3:0 ale potem coś się w jej grze zacięło. Samokrytycznie stwierdziła, że zawiodła we wszystkich elementach.

Zwycięzcy w turnieju singlowym otrzymali po 5000 zł, a srebrni medaliści po 2400 zł.