Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia Kazimierz-Juliusz z Sosnowca będzie prowadzić wydobycie pod Jaworznem?

Anna Zielonka
Arkadiusz Gola
Jan Kazimierz, brzmi to iście po królewsku. Teraz tymi imionami zostało nazwane złoże węgla, które zalega pod sporą częścią Jaworzna. Nową nazwę dla pokładu po dawnej kopalni Jan Kanty, wymyślili członkowie zarządu kopalni Kazimierz-Juliusz z Sosnowca.

- Zrobiliśmy to, aby postępowanie, w którym zamierzamy starać się o koncesję na wydobycie węgla spod Jaworzna, było bardziej czytelne i wyraziste - tłumaczy Jacek Matuszczyk, wiceprezes zarządu ds. technicznych kopalni Kazimierz-Juliusz z Sosnowca.

- Dotychczas nasi konkurenci, którzy podobnie jak my starają się o koncesję na jaworznicki węgiel, posługiwali się dawną nazwą Jan Kanty. Ale przecież ona, podobnie jak dawna kopalnia, to już przeszłość. Dlatego połączyliśmy dwie nazwy, naszego Kazimierza z jaworznickim Janem, tak aby od razu było wiadomo, kto stara się o koncesję - tłumaczy.

A kopalnia Kazimierz-Juliusz naprawdę powinna starać się z całych sił. Węgiel na złożach, które wydobywa pod Sosnowcem, już się kończy i za kilka lat w całym mieście, ba, nawet w całym Zagłębiu Dąbrowskim, nie pozostanie ani pół złoża. Prawie wszystko, co miało znaleźć się pod górniczym kilofem, zostało bowiem wydobyte.

Nie pomogły nawet roboty poszukiwawcze, które na obszarze koncesyjnym Katowickiego Holdingu Węglowego miały zbadać jakość pokładu 510. Poszukiwania zostały podzielone na trzy tury. W pierwszej fazie odbyły się dwa odwierty. Pierwszy dał górnikom nadzieję, że złoże nadaje się do wydobycia. Drugi odwiert okazał się jednak totalną klapą. Pozostałe fazy nie miały więc sensu.

Jeśli więc Kazimierz-Juliusz nie znajdzie nowych złóż węgla, kopalnię czeka powolna śmierć. Surowca do wydobycia starczy bowiem zaledwie do 2018 roku. A tylko do końca tego roku z prawie 1,2 tys. zatrudnienie w kopalni ma się zmniejszyć do 960 osób. A to nie koniec. Dlatego węgiel z Jaworzna uratowałby żywot zakładu i miejsca pracy dla wieluset górników. Zalega go tam sporo na jaworznickiej części pokładu 510. Zarząd Kazimierza-Juliusza postanowił się jednak upewnić, jakiej jakości jest złoże i chce dokonać odwiertów.

- Złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Środowiska o pozwolenie na roboty poszukiwawcze - tłumaczy Matuszczyk. - Bowiem naszym zdaniem, złoże w Jaworznie nie jest do końca rozpoznane. Dlatego zanim zaczniemy w pełni starać się o uzyskanie koncesji, chcemy najpierw dokonać porządnego rozpoznania pokładu - podkreśla.

Górnicy z Sosnowca planują jeden odwiert w dzielnicy Pieczyska. Ma on mieć głębokość do 650 m. Po rozpoznaniu sytuacji sosnowiczanie chcą podjąć kolejne kroki w koncesyjnej procedurze. Mówią o wydobyciu na podsadzkę pod zamieszkałymi terenami.

Trudno powiedzieć, czy zdobędą koncesję, bowiem ich konkurencja naprawdę jest spora. O złoże Jan Kanty (według sosnowiczan Jan Kazimierz) starają się również dwie inne kopalniane spółki. Spółka Węglowa Jaworzno i KWK (zamierza zbudować kopalnię Mariola w Szczakowej) chcą jednak wydobywać węgiel metodą na tzw. zawał, czyli bez podsadzania pogórniczych pustek piaskiem. A na to nie zgadzają się władze Jaworzna. Obecnie KWK zwróciła się o uzgodnienie decyzji środowiskowej do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, a SWJ zaskarżyła odmowną decyzję jaworznickiego magistratu (Samorządowe Kolegium Odwoławcze zleciło miastu ponowne rozpatrzenie sprawy).

O koncesję na wydobycie węgla spod Jaworzna stara się także spółka HMS Niwka. W jej przypadku chodzi jednak o inne złoże (pod takimi dzielnicami jak np. Łubowiec i Dąbrowa Narodowa).

Inwestor chce jednak wydobywać od strony Sosnowca, wykorzystując infrastrukturę dawnej kopalni Niwka-Modrzejów. A taki ruch pozbawiłby z kolei wpływów z podatków gminę Jaworzno. Na to jaworzniccy urzędnicy nie chcą się zgodzić.
Jaworznianie obawiają się też szkód górniczych.

HMS Niwka chce bowiem wydobywać węgiel metodą na tzw. zawał. Szkody mogłyby zniszczyć ważne miejskie inwestycje, choćby sieć nowych jaworznickich dróg, które są wizytówką Jaworzna. Szkody są też groźne dla samych mieszkańców i ich domostw. Zarząd HMS Niwki ma jednak swoje argumenty. Aby zapobiec szkodom górniczym, przed rozpoczęciem wydobycia przewiduje przeprowadzenie ekspertyz, badań i inwentaryzacji obiektów, tak aby minimalizować ewentualne skutki wydobycia. ZIELA


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty