Czeska wyspa na Śląsku?
"Czesi kupili kopalnię". "Silesia przechodzi w czeskie ręce". "Czeski holding właścicielem polskiej kopalni" - takimi mniej więcej tytułami krzyczały media, kiedy czeski Holding Ener-getyczno-Przemysłowy stał się właścicielem 92 procent (8 procent mają pracownicy) udziałów w nierentownej, przeznaczonej do likwidacji kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach.
Od czasu przejęcia zakładu przez naszych południowych sąsiadów minęły trzy lata. Trzy lata pełne inwestycji (wartość ich przekroczyła kwotę 750 milionów złotych), zwiększania zatrudnienia (z 800 do 1600 osób) i mocy przerobowych.
Mimo to Czechowice-Dziedzice nie stały się czeską wyspą na polskim Śląsku, a czeskich akcentów próżno szukać nie tylko w mieście, ale nawet w samym zakładzie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Średnie zarobki w kopalniach: 6-7 tysięcy złotych. Zarobki górników [OFICJALNE DANE SPÓŁEK]
- Czesi są zbyt pragmatyczni. W Silesii tylko kadra zarządzająca jest czeska. Nie dowożą autobusami swoich pracowników, górnicy są z naszej gminy lub okolicy. Nie powstają czeskie osiedla czy sklepy z czeskimi artykułami - zauważa Maciej Kołoczek, wiceburmistrz Czechowic-Dziedzic, który z rozwoju kopalni się cieszy, bo to największy pracodawca w całej gminie.
Dariusz Dudek, przewodniczący związku zawodowego Solidarność w Silesii, który walczył, by kopalnia została sprywatyzowana i znalazł czeskiego inwestora, precyzuje: - U nas zarząd jest międzynarodowy. Prezes jest Czechem, wiceprezes Niemcem. To zupełnie inny system zarządzania niż w pozostałych kopalniach - mówi Dudek.
I dodaje, że Silesia różni się od innych polskich kopalń praktycznie wszystkim, m.in. biznesowym zarządzaniem i nowoczesnym podejściem do wydobycia, co przekłada się na jakość i ilość. Już w przyszłym roku każdy górnik w Silesii powinien wydobywać 1700 ton węgla rocznie, kiedy średnia w Kompanii Węglowej wynosi 700 ton rocznie.
CZYTAJ TAKŻE:
DEBATA DZ: Górniku, łatwo już było. Teraz pora na zaciskanie pasa [WIDEO]
- Właścicielem są Czesi, ale kopalnia jest w Polsce. Czeskich elementów w zakładzie nie ma praktycznie żadnych. No poza tym, że Czesi jeżdżą czeskimi samochodami, a prezes lexusem, ale za to na czeskich numerach rejestracyjnych - zauważa Dudek, podkreślając, że językiem, którym najłatwiej dogadać się teraz w kopalni, jest nie czeski, nie polski, lecz angielski.
Języka polskiego uczy się za to prezes PG Silesia, Michal Heřman. Kiedyś obiecał to załodze i ponoć konsekwentnie uczy się polskich zwrotów. Jak twierdzą jego polscy współpracownicy, robi duże postępy.
Bez wspólnych obiadów
Ewa Szpejna, dyrektor Departamentu Komunikacji i Public Relations w PG Silesia mówi, że dla Czechów praca w Czecho-wicach-Dziedzicach to żadna egzotyka. Wielu z nich mieszkało w przygranicznych miejscowościach, oglądali polską telewizję (tak jak Polacy z tych terenów czeską), więc szoku kulturowego nie przeżyli.
Ale Czesi z czechowickiej Silesii zauważają dwie istotne różnice. Pierwsza: w Polsce jest nieco większa biurokracja niż u nich. Druga: pracownicy nie chodzą na wspólne obiady. Może dlatego, że w kopalni nie ma stołówki.
*Regionalna lista płac. Sprawdź, ile zarabiają [ZAROBKI OD 100 ZŁ DO 1 MLN ZŁ]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?