Kordian Piwowarski i Nikodem Rozbicki w Katowicach opowiadali o filmie Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3

"Marian tu jest jakby luksusowo"
Kultowy film, kultowe sceny, dialogi i aktorzy. Kordian Piwowarski przyznał, że kiedy zaczynał pracę nad trzecią częścią filmu, nie wiedział do końca z jak wielką presją i oczekiwaniami ze strony widzów musi się zmierzyć. - Presja rosłą w miarę pracy. Nie byłem wielkim fanem poprzednich części, więc nie czułem jej aż tak bardzo, dopiero po zdjęciach zrozumiałem, jakie to było wyzwanie -mówi. - Staraliśmy się, aby w trzeciej części były pewne nawiązania do dwóch poprzednich, ale żeby pojawiały się też nowe, zabawne sformułowania, które mam nadzieję, również przejdą do historii polskiego kina – dodaje.

„Miszmasz czyli Kogel Mogel 3” to ciąg dalszy przygód Kasi, ekscentrycznej rodziny Wolańskich i pozostałych bohaterów kultowych komedii „Кogel Mogel”. Główna bohaterka Kasia (Grażyna Błęcka-Kolska) nadal mieszka we wsi Brzózki i walczy z niechcianym zalotnikiem Staszkiem Kolasą. Do Polski wraca niespodziewanie jej syn Marcin (Nikodem Rozbicki) i od razu wpada w kłopoty. Chłopak ma pomysł na niecodzienny biznes… W tym czasie w Warszawie w rodzinie Wolańskich wybucha kryzys. Wolańska (Ewa Kasprzyk) – celebrytka i słynna sekstrenerka – wydaje kontrowersyjną książkę. Jej bliscy – mąż (Zdzisław Wardejn) i córka Agnieszka (Aleksandra Hamkało) – buntują się i uciekają z domu. Postanawiają najpierw odwiedzić Piotrusia (Maciej Zakościelny), który dziś wiedzie wygodne życie u boku żony Marleny (Katarzyna Skrzynecka). Następnie ruszają w nieznane, a finał tej wycieczki znów przejdzie do legendy!

Piwowarski mówi, że to, co łączy każdą z części to przygody dwóch rodzin i kontrast pomiędzy życiem na wsi a życiem w mieście, ale nie tylko. - W trzeciej części zobaczymy także zderzenie polskości z europejskością, główny bohater Marcin, do Polski przyjeżdża z Holandii, z zupełnie innym spojrzeniem, dynamiką i pomysłem na życie – opowiada reżyser. I jak dodaje — to nie jest film oceniający społeczeństwo tylko komedia. Mam nadzieje, że jak widzowie będą szli do kina, nie będą oczekiwać rozliczania się ze współczesnością, bo to nie jest taki film, on ma być rozrywką – sumuje.

Przyjęli mnie do rodziny

Nikodem Rozbicki mówi natomiast, że powinniśmy pamiętać o tym, że żyjemy dziś w zupełnie innej rzeczywistości. - Minęło 30 lat, zmieniło się praktycznie wszystko, przeszliśmy wielką transformację, staliśmy się obywateli świata, czego filmy Marcin jest przykładem – wyjaśnia. Aktor opowiada, że do filmowej rodziny został bardzo dobrze przyjęty – złapałem dobry kontakt z filmową babcią i mamą. I choć pierwsze dwie części filmu zobaczył dopiero miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć do trzeciej, przyznaje, że nie żałuje, że zrobił to tak późno. - Oczywiście pamiętam, jak byłem małym dzieckiem, że w telewizji te filmy leciały, natomiast widziałem raczej fragmenty, kojarzyłem sceny, kwestie – opowiada. – Kiedy obejrzałem pod koniec lata zeszłego roku pierwszą część, natychmiast odpaliłem drugą. Zjadłem obydwie z wielkim smakiem, uważam, że to świetne filmy – dodaje. - Cieszy się, że zobaczyłem je tak późno, bo dzięki temu zrozumiałem ten film i jego komizm, wynikający z tego schyłkowego czasu PRL. Miłe to było, teraz musimy pamiętać, że jest trochę inaczej, ale wierzę w to, że wciąż ciekawie – sumuje.