Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korepetycje z PRL, czyli rzecz o kryzysie w sklepach [ZDJĘCIA]

Paweł Szałankiewicz
Puste sklepy w czasach PRL
Puste sklepy w czasach PRL ARC
W środę na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego odbył się wykład w ramach "Wielkich Korepetycji z Historii" organizowanych przez Niezależne Zreszenie Studentów UŚ i katowickiego oddziału IPN. Tematem wykładu była gospodarka niedoborów oraz jej przyczyny i przejawy, czyli najprościej mówiąc - kryzys w sklepach PRL.

Wykład, który poprowadził Bogusław Tracz z Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, był skierowany do tych, którzy nie wiedzą, jak wyglądał realny socjalizm w naszym kraju.

- Poziom był dopasowany do poziomu ich postrzegania świata. Oni często nie są w stanie wyobrazić sobie tego, że w tamtych czasach w sklepach było kilkadziesiąt par butów o tym samym rozmiarze - mówi Tracz. - Wyjaśniałem im, jak to się działo, że w kolejkach do sklepów spędzało się po 3-5 godzin dziennie, kiedy dzisiaj spędzamy też tyle czasu, ale chodząc po nich dla przyjemności.

Tracz poruszył też inną inną kwestię, która w tamtym okresie była rzeczą naturalną, choć z perspektywy dzisiejszego czasu, wręcz niewyobrażalną. Chodzi oczywiście o pieniądze. Tych wtedy wszyscy mieli bardzo dużo, ale... - Nie było za nie co kupić. Dziś sytuacja jest odwrotna - produkty mamy na wyciągnięcie ręki, ale bardzo często nas na nie nie stać - podkreśla Tracz.

Dlaczego tak się działo? Główny powód - jak wyjaśnia Bogusław Tracz - to centralizacja gospodarki. Działała na zasadzie wyznaczonego przez władze planu, jednak nie był on na tyle elastyczny, by przewidzieć różne zmienne, które mogły nastąpić. - Pokażę to na przykładzie: załóżmy, że ma przyjść zima i będą potrzebne buty z futrem. Plan zakłada, że wyprodukujemy określoną ilość butów. Ale gdy zima przychodzi to okazuje się, że jest dużo lżejsza. Ludzie nie chcą butów z futrem, tylko inne, ale tych nie ma i nikt ich nie wyprodukuje - opowiada Tracz.

I takie sytuacje były nie tylko z butami, ale również z ubraniami czy artykułami spożywczymi. Plany wyznaczane przez władze często nie spełniały wymogów i oczekiwań obywateli.

- Dzisiaj rynkiem rządzą zjawiska wolnorynkowe - dodaje Tracz. - Niestety, wtedy zawsze były jakieś produkty, których brakowało.

Było też jedno ciekawe zjawisko typowe dla tamtych czasów, mianowicie promocja substytutu. - Kiedy nie było masła, to wmawiano ludziom, że masło jest szkodliwe, podwyższa cholesterol i powoduje zawały serca zachęcając w ten sposób do kupowania masła roślinnego, czyli margaryny. Choć w przypadku cukru, który też - gdy go brakowało - miałby szkodzić ludziom, nie było substytutu - opowiada Tracz.

Innym słynnym substytutem były oczywiście słynne wyroby czekoladopodobne, a także... fiat 126p. - Bo to nie byłdo końca samochód, tylko substytut samochodu. Nie dało się nim wygodnie jeździć w dalekie podróże. Ale ludzie i tak jeździli - śmieje się Tracz.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!