Już wpływy z podatku PIT za marzec zwiastowały nieuchronne problemy. Największe miasta województwa śląskiego (Gliwice, Katowice, Częstochowa, Bielsko-Biała) dostały po kilka milionów złotych mniej, choć marzec nie był jeszcze miesiącem epidemicznego zamrożenia całego kraju.
Dane kwietniowe, które właśnie spłynęły do samorządów? Oto przykłady:
- Katowice: 26 mln zł mniej (51 mln zł w kwietniu 2019 roku; 35 mln w kwietniu 2020 roku)
- Gliwice: 13,6 mln zł mniej (33,6 mln zł w kwietniu 2019 roku; 20 mln w kwietniu 2020 roku)
- Sosnowiec: 13 mln zł mniej (31 mln zł w kwietniu 2019 roku; 18 mln w kwietniu 2020 roku)
- Bielsko Biała: 13 mln zł mniej (32 mln zł w kwietniu 2019 roku; 19 mln w kwietniu 2020 roku)
- Bytom: 10 mln zł mniej (22 mln zł w kwietniu 2019 roku; 12 mln w kwietniu 2020 roku)
- Tychy: 9,5 mln zł mniej (23,5 mln zł w kwietniu 2019 roku; 14 mln w kwietniu 2020 roku)
- Ruda Śląska: 8,3 mln zł mniej (20,1 mln zł w kwietniu 2019 roku; 11,8 mln w kwietniu 2020 roku)
- Chorzów: 6,3 mln zł mniej (15,4 mln zł w kwietniu 2019 roku; 9,1 mln w kwietniu 2020 roku)
- Siemianowice Śląskie: 4,1 mln zł mniej (9,9 mln zł w kwietniu 2019 roku; 5,8 mln w kwietniu 2020 roku)
- Wojkowice: 0,4 mln zł mniej (1 mln zł w kwietniu 2019 roku; 0,6 mln w kwietniu 2020 roku)
To tylko 10 miast, różnej wielkości, z różnych części województwa śląskiego. Tylko ta dziesiątka rok do roku straciła 100 mln zł.
- Kryzys gospodarczy to jedna z przyczyn. Ale tylko jedna. Płacimy też za realizowanie finansowych, populistycznych obietnic rządu. Nasze dochody spadły w wyniku zmian w podatkach: obniżeniu PIT i darmowemu PIT-owi do 26 roku życia - mówi prezydent Sosnowca, Arkadiusz Chęciński.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Na to ministerstwo finansów ma jeszcze logiczne uzasadnienie: w realiach epidemii rozliczenia podatku PIT przesunięto z końca kwietnia na koniec maja.
- W kwietniu 2019 roku mieliśmy górkę, która wynikała z rocznych rozliczeń podatkowych. W tym roku musimy liczyć się mniejszymi wpływami wynikającymi ze stanu epidemii i obostrzeń, ale w pewnej części one przejdą, szczególnie w dużych miastach, na kolejne miesiące, z racji przesunięć nie tylko terminu rozliczeń, ale i terminu uiszczania niedopłaty podatku - wyjaśnia Paweł Jurek, rzecznik ministerstwa finansów.
Samorządowcy obawiają się, że kolejne miesiące wcale nie będą lepsze: jak podkreśla Chęciński, to na miastach spoczywa dziś ciężar walki z koronawirusem, również finansowy. Dotyczy to także programów wsparcia dla przedsiębiorców, organizacji pozarządowych czy instytucji kultury.
- Uruchomienie przedszkoli i żłobków kosztowało miasto 500 tys. zł. Jednorazowo. Za środki ochronne, urządzenia odkażające zapłaciliśmy sami. A to tylko mały przykład - podkreśla Chęciński. - W dalszej perspektywie, jeśli samorząd nie będzie miał możliwość wzięcia kredytu, będzie musiał ciąć wszystko, łącznie z inwestycjami. Jeśli miasta zrezygnują z inwestycji, spadek PKB nie wyniesie 4 procent tylko 10, a wychodzenie z kryzysu potrwa 4 lata. To uderzy w nas wszystkich.
Jest inna, zaskakująca prawidłowość w tym, co dziś analizują samorządy. Niezależnie od wielkości miasta, jego specyfiki i struktury jego finansów, wszystkim wpływ z PIT spadły ok. 41-42 procent, porównując kwiecień 2019 i 2020 roku. Przypomnijmy: udział w podatku dochodowym płaconym przez mieszkańców stanowi jedno z najważniejszych źródeł dochodów każdej gminy. W przypadku miast na prawach powiatu (mamy ich w woj. śląskim zdecydowanie najwięcej w Polsce) prawie 49 procent podatku PIT wraca do ich budżetów.
- Wrażenie mamy takie, jakby zastosowano jeden przelicznik dla wszystkich: około 40 procent - mówi Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. - Zastanawiamy się też, czy straty powinny być tak aż tak duże.
Obejrzyj dokładnie
0 41-42 procent spadły dochody z PIT w każdym z miast, które wskazaliśmy w zestawieniu powyżej. Może to specyfika naszej aglomeracji? Bynajmniej. Hasło "Około 40 procent" powtarzają dziś prezydenci miast w całej Polsce, analizujący wpływy z podatków w kwietniu 2019 roku i kwietniu 2020. Tak jest też m.in. w Warszawie czy Rzeszowie.
- To wygląda jak zastosowanie cięcia jedną linijką przez ministerstwo finansów. Tym bardziej, że nikt do końca nie rozumie mechanizmu podziału wpływów podatku PIT - mówi jeden ze śląskich samorządowców.
Ministerstwo finansów broni się, że udział samorządów w podatku PIT ustalany jest według algorytmów.
- Nie ma mowy o żadnej uznaniowości czy jednej linijce dla wszystkich. Nie ma możliwości, żeby komuś przyznać mniej, a innym więcej - odpowiada Jurek.
Samorządowcy mają jednak swoje logiczne argumenty:
- Nie jest możliwe, by wszystkie miasta straciły 41 procent, dokładnie po równo. Jakim cudem miasta żyjące z turystyki i handlu stracą tyle samo, co te, które opierają się na logistyce i przemyśle? To jest matematycznie niewytłumaczalne - zaznacza prezydent Sosnowca. - Może się w końcu okazało, że ministerstwo nie płaci nam na podstawie rzetelnych wyliczeń, tylko jakichś symulacji.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?