Koronawirus w Tarnowskich Górach. 19 pracowników Zakładu Pulmonologii w kwarantannie. Trafiła tutaj chora pacjentka ze szpitala w Bytomiu

Koronawirusa wykryto u pacjentki, która do Zakładu Pulmonologii trafiła ze szpitala w Bytomiu

Problemy Zakładu Pulmonologii w Tarnowskich Górach zaczęły się 26 marca, kiedy do placówki trafiła pacjentka z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.

- Poproszono nas o przyjęcie pacjentki, która od dwóch tygodni znajdowała się na oddziale tzw. Szpitala Górniczego, gdzie była leczona i konsultowana - mówi dr Andrzej Kolczyński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

Zapewniano nas uparcie, że jest ona bezpieczna pod względem epidemiologicznym - dodaje.

Już następnego dnia okazało się, że kobieta ma wysoką gorączkę. - Od razu zapaliła nam się czerwona lampka. Przeprowadziliśmy u pacjentki test na COVID-19. Wynik okazał się pozytywny - wyjaśnia dr Kolczyński.

Była to pierwsza osoba, u której w Zakładzie Pulmonologii wykryto koronawirusa, czyli pacjentka zero. Później wirusa SARS-CoV-2 stwierdzono również u jednego z lekarzy oraz czterech innych pacjentów, którzy w dobrym stanie trafili na oddział Szpitala Zakaźnego w Tychach. Najprawdopodobniej wszyscy zarazili się właśnie od od tej kobiety.

19 pracowników szpitala objętych kwarantanną. 15 przebywa na zwolnieniach lekarskich

Na dzień 7 kwietnia spośród 65-osobowego personelu Zakładu Pulmonologii w Tarnowskich Górach, aż 19 osób objętych pozostaje kwarantanną, a 15 pracowników znajduje się na zwolnieniu lekarskim.

- Mimo to zakład funkcjonuje normalnie. Oczywiście na tyle, na ile pozwala obecny skład personalny - przekonuje zastępca dyrektora ds. lecznictwa. Na 36 łóżek zajęte jest zaledwie jedno, choć szpital przy ul. Lipowej jest gotowy na przyjęcie większej liczby pacjentów.

Test na COVID-19 przeprowadzono już u 6 objętych kwarantanną członków personelu. Niestety w obecnej sytuacji na wyniki trzeba czasem czekać nawet tydzień. Jeżeli okażą się one negatywne, to medycy będą mogli wrócić do pracy.

Zakład Pulmonologii zarzuca nieodpowiedzialne działanie WSS nr 4 w Bytomiu

Zdaniem zastępca dyrektora ds. lecznictwa winę za sytuację w Zakładzie Pulmonologii ponosi Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu, który przekazał pacjentkę do placówki w Tarnowskich Górach.

Podrzucono nam to ognisko epidemiologiczne. Mamy takie poczucie, że było to nieodpowiedzialne działanie WSS - mówi dr Kolczyńskiego.

Faktem jest, że kobieta była wcześniej leczona na oddziale kardiologii tzw. Szpitala Górniczego, który już 30 marca, czyli cztery dni po przekazaniu pacjentki, został objęty kwarantanną administracyjną. Dwa dni wcześniej ta sama procedura została zastosowana dla oddziałów ortopedii i pulmonologii, którego specjaliści konsultowali stan zdrowia pacjentki.

Jak dowiedzieliśmy się w WSS nr 4, chora została przyjęta na oddział kardiologii z powodu ostrego zespołu wieńcowego. Ponadto była obciążona licznymi schorzeniami współistniejącymi.

Od momentu przyjęcia na oddział dodatkowym problemem u pacjentki był utrzymujący się płyn w prawej jamie opłucnowej - informuje Iwona Wronka, rzeczniczka szpitala.

- Ze względu na brak poprawy, tj. stale utrzymujący się płyn w jamie opłucnej, mimo wdrożonego leczenia, pacjentkę przekazano do Zakładu Pulmonologii - dodaje.

Szpital Górniczy przekonuje, że przed przekazaniem pacjentki do Tarnowskich Gór, nie wystąpiły u niej żadnej objawy koronawirusa.