Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościół jednej doby w Ciścu, czyli jak górale walczyli z komuną [ZDJĘCIA]

Teresa Semik
Budowa i początki tzw. Kościoła Jednej Doby w Ciścu
Budowa i początki tzw. Kościoła Jednej Doby w Ciścu Mat. archiwalne parafii w Ciścu
Całą Polskę obiegła niedawno wiadomość, że w Skarszewie na Pomorzu wierni zbudowali kościółek w 24 godziny osiągając wynik rekordowy. Lepsi byli jednak mieszkańcy Ciśca na Żywiecczyźnie. Też zbudowali swoją świątynię w dobę, ale to był rok 1972 i za ten sukces groziła kara.

Niewielki Cisiec należał do parafii w Milówce. Tam był wikarym ks. Władysław Nowobilski, który w Ciścu uczył dzieci religii. Znał starania mieszkańców o zezwolenie na budowę kościoła u siebie. Władza, niechętna Kościołowi, skutecznie te zamiary blokowała.

INTERESUJE CIĘ HISTORIA NASZEGO REGIONU? CZYTAJ KONIECZNIE:
SERWIS HISTORYCZNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Gdy pytam, co przesądziło o determinacji mieszkańców, że porwali się na tak heroiczny czyn w 1972 roku i postanowili zbudować ten kościół wbrew władzy, Kazimierz Piela z Ciśca mówi, że wiara ludzi, ale także postawa młodego księdza Nowobilskiego.

- Znalazł się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu i porwał ludzi za sobą - dodaje Kazimierz Piela.

Dziś byśmy powiedzieli, że był to akt obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ale wtedy odebrane to zostało jako jawne wystąpienie przeciwko władzy ludu pracującego miast i wsi.

Budowę w Skarszewie zakomunikowały kościelne dzwony oraz syreny straży pożarnej. Mobilizacja w Ciścu była utrzymywana w tajemnicy, a i tak dotarła do bezpieki.

Władze, nieświadome determinacji mieszkańców, wydały zgodę na budowę "domu dwurodzinnego" na działce Władysława Śleziaka. Wiosną 1972 roku rozpoczęły się prace (społeczne) przy fundamentach. Gdy w czerwcu stawiano pierwszą ścianę, urzędnicy wstrzymali budowę pod pretekstem niezgodności z projektem. Zaczęły się przesłuchania, co właściwie buduje Śleziak, bo dowodu, że kościół, nie było. Namawiano go do odsprzedaży państwu rozpoczętej inwestycji, by w tym miejscu stanęło przedszkole. Bezskutecznie. Teraz uporem wykazali się mieszkańcy. Gdy w październiku władze dały ultimatum: albo sprzedaż albo natychmiastowa rozbiórka, zdecydowali, że zbudują ten kościół w dobę tak, jak uczynili to kilka miesięcy wcześniej, też bez zezwolenia, mieszkańcy diecezji przemyskiej.
Umówili się na ostatnią sobotę października, ale na skutek zmasowanej nagonki bezpieki - straszenie karami, a nawet więzieniem, budowę odwołano. W wąskim gronie umówiono się na niedzielny poranek 5 listopada 1972 roku i wtedy pocztą pantoflową rozeszła się wiadomość, że na fundamentach wstrzymanej budowy ksiądz Nowobilski odprawi mszę. Od prowizorycznego ołtarza jawnie i głośno wezwał do pracy.

Budowniczym kościółka w Skarszewie towarzyszyły kamery telewizyjne relacjonujące na żywo postęp prac. W Ciścu też były kamery - Służby Bezpieczeństwa. Prośby i groźby nawołujące do przerwania robót, nie pomogły.

W Skarszewie kibicował budowniczym, kto tylko mógł, nie wyłączając lokalnych władz. W Ciścu wyłączono prąd, żeby tylko zaszkodzić. Budowę kontynuowano w świetle samochodowych reflektorów, pochodni i płonących opon. Po 24 godzinach na murach kościoła osadzono więźbę.

Były szykany, kary, ciągłe wezwania na przesłuchania.

- Ludzie to znieśli, bo nadal trzymali się razem - przypomina Kazimierz Piela z Ciśca. - Milicja wyszukiwała sposoby, żeby nam tylko wlepić mandaty i jej się to udawało.

Pojawiły się nawet groźby zburzenia świątyni. Mieszkańcy przez dwa lata nocami pełnili przy niej dyżury. Inwestycję zalegalizowano dopiero w 1979 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!