"Kościół zły?"- recenzja filmu "Kler"
Dawno w Polsce nie było filmu, który budziłby tyle emocji, co "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Jeszcze zanim najnowsza produkcja polskiego reżysera pojawiła się na kinowych ekranach, to podniosły się głosy, że oto powstał film, który z całą siłą ma uderzyć w Kościół Katolicki, wpisując się jak niektórzy twierdzą, w modny ostatnio trend bicia na oślep ludzi wierzących. Drudzy natomiast niesieni zwiastunem, czekali na kino, w którym reżyser zmiesza z błotem duchowieństwo i w lżejszej formie pokaże "jak to w Kościele się źle dzieje".
Po seansie można jednak z całą pewnością powiedzieć, że "Klerowi" daleko do pozbawionych spójności filmów Patryka Vegi i seansu biczowania wiary.
Smarzowski kolejny raz przenosi nas do swojej brudnej i zgniłej rzeczywistości, gdzie zło dominuje nad dobrem, a z ekranu bije wstręt do wszystkiego dookoła. Tym razem bierze jednak na tapetę polski Kościół i jego grzechy. Rozlicza go głęboko i dosadnie, momentami nawet zbyt zawile, jednak cały czas uczciwie.
Film Kler szokuje. Cios w Kościół, czy księży MEMY NOWE Kler...
Film KLER: Festiwal obłudy
"Kler" rozpoczyna się do alkoholowej libacji trzech księży: Kukuły (Arkadiusz Jakubik), Trybusa (Robert Więckiewicz) oraz Lisowskiego (Jacek Braciak). Pierwsze minuty filmu nie odbiegają zbytnio od znanych wszystkim stereotypów. Jest udzielanie sakramentów po pijaku, romans z gosposią, chciwość , ustawianie przetargów kościelnych inwestycji oraz cynizm hierarchów uosabiany w postać arcybiskupa Mordowicza (Janusz Gajos).
Smarzowski jednak nie pozostawia nas na długo w tak prosto zbudowanym świecie. Każda kolejna scena filmu coraz pełniej rozbudowuje historię bohaterów "Kleru". Z oparów alkoholu ukazuje nam się dramatyczny obraz ludzkich słabości, wewnętrznego rozdarcia, samotności oraz nieprzepracowanej przeszłości. Postacie zaczynają nabierać głębi, a wraz z tym zarysowuje się także wizerunek bezwzględnej machiny, w której przychodzi im żyć. Jej tryby nie pozwalają się wyrwać na zewnątrz prawdzie, wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z jej alternatywną wersją. Mordowicz pławiący się w luksusach mówi o ubogim życiu, oprawcy są stawiani w roli ofiar, a wewnętrzne bagno na zewnątrz sprawia pozór ideału.
W filmie KLER Smarzowskiego festiwal obłudy trwa w najlepsze i zdaje się, że nic nie jest w stanie go naruszyć, ponieważ jest głęboko zakorzeniony w przeszłości, ale i mentalności ludzi go tworzących.
Reżyser "Róży" i "Wesela" miejsce na nadzieję jednak znajduje. Choć tak jak w poprzednich jego filmach tli się ona gdzieś głęboko, nie wysuwa na pierwszy plan oraz co mocno akcentuje twórca, jest usilnie zwalczana, to widz powinien ją dostrzec.
Film KLER: Ofiary mają głos
Ważnym aspektem filmu Smarzowskiego jest także to, że daje on głos ofiarom. Retrospektywnym obrazami mówi w ich imieniu, pokazuje niemoc krzyku pokrzywdzonych. Świadczy to o dojrzałości oraz warsztacie reżysera, który podobnie jak w swoich poprzednich filmach, często posługuje się autorskimi środkami wyrazu.
Film KLER: Aktorzy grają autentycznie
Siłą "Kleru" jest również bardzo dobre aktorstwo. Jakubik, Braciak oraz Więckiewicz są motorami napędowymi całej produkcji. Na pierwszy plan wysuwa się jednak warsztat tego pierwszego. Arkadiusz Jakubik w roli księdza Kukuły jest niesamowicie autentyczny, świetnie potrafi przedstawiać emocję. Duży wpływ na to ma fakt, że jego postać jest najlepiej napisana. Powiedzieć tego nie można niestety w odniesieniu do księdza Trybusa, który w drugiej części filmu schodzi tak naprawdę na drugi plan. Rola historii jego związku z Hanką w pewnych momentach sprowadza się do chwili oddechu od bardziej emocjonalnych wątków bohaterów "Kleru". Niektórych może razić także jednowymiarowość postaci arcybiskupa Mordowicza, jednak przerysowanie jest charakterystyczną cechą kina Smarzowskiego, bo często w taki sposób uwypukla on poruszane w swoich filmach problemy.
W ostatecznym rozrachunku "Kler" jest dziełem udanym, mocnym i dosadnym. Wojciech Smarzowski punktuje Kościół, wyraża swój osąd, do czego zresztą jako artysta ma pełne prawo. Jednak najmocniejsze i niezwykle celne ciosy wyprowadza wobec widza. "Kler" to film, który pozostaje w pamięci i skłania do refleksji. Choć zdecydowanie dla wielu osób może być ciężki do przełknięcia, to warto go zobaczyć i dopiero wtedy ocenić.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Spotkania Medyczne. Odc. 1 - Borelioza.
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?