Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kościół zły?" - recenzja filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Czy warto zobaczyć?

Michał Jarkiewicz
Michał Jarkiewicz
"Kościół zły?" - recenzja filmu "Kler"
"Kościół zły?" - recenzja filmu "Kler" Bartosz Mrozowski/ mat. dystrybutoraPoprzednieNastępne
RECENZJA filmu KLER Wojtka Smarzowskiego. Mocny i dosadny czy powierzchowny i stronniczy? Recenzujemy dla Was najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego "Kler". Czy warto pójść do kina i zobaczyć ten film, czy raczej sobie odpuścić? Film "Kler" zdecydowanie dla wielu osób może być ciężki do przełknięcia, ale warto go zobaczyć i dopiero wtedy ocenić.

"Kościół zły?"- recenzja filmu "Kler"

Dawno w Polsce nie było filmu, który budziłby tyle emocji, co "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Jeszcze zanim najnowsza produkcja polskiego reżysera pojawiła się na kinowych ekranach, to podniosły się głosy, że oto powstał film, który z całą siłą ma uderzyć w Kościół Katolicki, wpisując się jak niektórzy twierdzą, w modny ostatnio trend bicia na oślep ludzi wierzących. Drudzy natomiast niesieni zwiastunem, czekali na kino, w którym reżyser zmiesza z błotem duchowieństwo i w lżejszej formie pokaże "jak to w Kościele się źle dzieje".

Po seansie można jednak z całą pewnością powiedzieć, że "Klerowi" daleko do pozbawionych spójności filmów Patryka Vegi i seansu biczowania wiary.

Smarzowski kolejny raz przenosi nas do swojej brudnej i zgniłej rzeczywistości, gdzie zło dominuje nad dobrem, a z ekranu bije wstręt do wszystkiego dookoła. Tym razem bierze jednak na tapetę polski Kościół i jego grzechy. Rozlicza go głęboko i dosadnie, momentami nawet zbyt zawile, jednak cały czas uczciwie.

Film "Kler" Wojtka Smarzowskiego to obraz, który jeszcze przed premierą budzi olbrzymie emocje i jest przyczyną wielu dyskusji. Internauci tworzą KLER MEMY. Oficjalna premiera 28 września 2018, przed nią szereg gorących wydarzeń: cenzura Smarzowskiego przez TVP, usuwany zwiastun z serwisu YouTube, zamieszanie o Złotego Klakiera z Radiem Gdańsk, słowa ks. Wojciecha Lemańskiego pod adresem ks. Kowalczyka: "odwal się klecho", czy kolejny emocjonalny wpis Krystyny Pawłowicz to tylko niektóre wątki związane z nowym obrazem Smarzowskiego. Zobacz w galerii jak internet komentuje nadciągającą premierę "Kleru" falą memów. Celem naszego filmu nie jest podejmowanie dyskusji na temat wiary czy krytyka osób wierzących. Wiarę uznajemy za jedną z najbardziej intymnych sfer każdego człowieka. Chcemy jednak mówić o ludzkich działaniach i postawach budzących nasz fundamentalny sprzeciw. Nasz film to wizja artystyczna oparta na wielu prawdziwych wydarzeniach, sytuacjach, które miały miejsce gdzieś i kiedyś. To niezwykle poruszająca, ale równocześnie prawdziwa historia. - mówią o filmie jego twórcy.Zdaniem posłanki Anny Sobeckiej film jeszcze przed oficjalną premierą wzbudza kontrowersje ze względu na sposób, w jaki przedstawiono w nim księży katolickich w Polsce. „Według Smarzowskiego to grupa zakłamanych, pazernych, bezideowych alkoholików, zainteresowanych jedynie seksem – pisze w swojej interpelacji Anna Sobecka. - Nie rozpatrując kwestii swobody artystycznej, zastrzeżenie budzi dofinansowanie z pieniędzy podatników, w tym wielu katolików, takiego obrazu. Paszkwilancka produkcja korzysta z dofinansowania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, gdy jednocześnie wiele wartościowych produkcji nie ma szansy na podobne wsparcie”.

Film Kler szokuje. Cios w Kościół, czy księży MEMY NOWE Kler...

Film KLER: Festiwal obłudy

"Kler" rozpoczyna się do alkoholowej libacji trzech księży: Kukuły (Arkadiusz Jakubik), Trybusa (Robert Więckiewicz) oraz Lisowskiego (Jacek Braciak). Pierwsze minuty filmu nie odbiegają zbytnio od znanych wszystkim stereotypów. Jest udzielanie sakramentów po pijaku, romans z gosposią, chciwość , ustawianie przetargów kościelnych inwestycji oraz cynizm hierarchów uosabiany w postać arcybiskupa Mordowicza (Janusz Gajos).

Smarzowski jednak nie pozostawia nas na długo w tak prosto zbudowanym świecie. Każda kolejna scena filmu coraz pełniej rozbudowuje historię bohaterów "Kleru". Z oparów alkoholu ukazuje nam się dramatyczny obraz ludzkich słabości, wewnętrznego rozdarcia, samotności oraz nieprzepracowanej przeszłości. Postacie zaczynają nabierać głębi, a wraz z tym zarysowuje się także wizerunek bezwzględnej machiny, w której przychodzi im żyć. Jej tryby nie pozwalają się wyrwać na zewnątrz prawdzie, wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z jej alternatywną wersją. Mordowicz pławiący się w luksusach mówi o ubogim życiu, oprawcy są stawiani w roli ofiar, a wewnętrzne bagno na zewnątrz sprawia pozór ideału.

W filmie KLER Smarzowskiego festiwal obłudy trwa w najlepsze i zdaje się, że nic nie jest w stanie go naruszyć, ponieważ jest głęboko zakorzeniony w przeszłości, ale i mentalności ludzi go tworzących.

Reżyser "Róży" i "Wesela" miejsce na nadzieję jednak znajduje. Choć tak jak w poprzednich jego filmach tli się ona gdzieś głęboko, nie wysuwa na pierwszy plan oraz co mocno akcentuje twórca, jest usilnie zwalczana, to widz powinien ją dostrzec.

Film KLER: Ofiary mają głos

Ważnym aspektem filmu Smarzowskiego jest także to, że daje on głos ofiarom. Retrospektywnym obrazami mówi w ich imieniu, pokazuje niemoc krzyku pokrzywdzonych. Świadczy to o dojrzałości oraz warsztacie reżysera, który podobnie jak w swoich poprzednich filmach, często posługuje się autorskimi środkami wyrazu.

Film KLER: Aktorzy grają autentycznie

Siłą "Kleru" jest również bardzo dobre aktorstwo. Jakubik, Braciak oraz Więckiewicz są motorami napędowymi całej produkcji. Na pierwszy plan wysuwa się jednak warsztat tego pierwszego. Arkadiusz Jakubik w roli księdza Kukuły jest niesamowicie autentyczny, świetnie potrafi przedstawiać emocję. Duży wpływ na to ma fakt, że jego postać jest najlepiej napisana. Powiedzieć tego nie można niestety w odniesieniu do księdza Trybusa, który w drugiej części filmu schodzi tak naprawdę na drugi plan. Rola historii jego związku z Hanką w pewnych momentach sprowadza się do chwili oddechu od bardziej emocjonalnych wątków bohaterów "Kleru". Niektórych może razić także jednowymiarowość postaci arcybiskupa Mordowicza, jednak przerysowanie jest charakterystyczną cechą kina Smarzowskiego, bo często w taki sposób uwypukla on poruszane w swoich filmach problemy.

W ostatecznym rozrachunku "Kler" jest dziełem udanym, mocnym i dosadnym. Wojciech Smarzowski punktuje Kościół, wyraża swój osąd, do czego zresztą jako artysta ma pełne prawo. Jednak najmocniejsze i niezwykle celne ciosy wyprowadza wobec widza. "Kler" to film, który pozostaje w pamięci i skłania do refleksji. Choć zdecydowanie dla wielu osób może być ciężki do przełknięcia, to warto go zobaczyć i dopiero wtedy ocenić.

Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo