Piłkarze Barcelony błyskawicznie zbiegają z murawy i znikają w tunelu, idąc w ślady rezerwowych i trenerów, którzy mieli tę przewagę, że nie musieli pokonywać dodatkowych metrów po trawie. Tuż za nimi pędzi w komplecie ekipa Manchesteru United. Na stadionie pozostają tylko osłupiali kibice. Po chwili sprawa się wyjaśnia - triumfatorzy i pokonani pobiegli do umiejscowionej w podziemiach kasy: w końcu zapach pieniędzy jest ważniejszy niż smak zwycięstwa. Szelest banknotów, brzdęk gorączkowo liczonych monet, w tle gwizdy z trybun. Do zobaczenia za rok.
Niemożliwe? Możliwe. W TVP. W środowy wieczór publiczna przeszła sama siebie. Podczas gdy cały świat (a także należący do szczęśliwców widzowie nsportu) z zapartym tchem śledził ruchy grawera, który na najważniejszym klubowym trofeum z pasją artysty żłobił nazwę zwycięzcy, na ekranach dwójki lały się już jogurty, warczały kosiarki i mizdrzyły modelki. Po końskiej dawce tych bzdur pojawiły się tradycyjne gadające głowy, analizujące grę, która o tąże głowę je przerastała...
Kilkanaście dni temu TVP przegrała przetarg na transmitowanie Ligi Mistrzów i zastępującej Puchar UEFA Ligi Europejskiej. I dobrze się stało. Wydatek na dekoder kosztuje mniej bezcennego zdrowia niż nerwy, jakie straciłem w środę już po tym, jak Messi i spółka skończyli swoje bajeczne popisy. A firmy, których reklamy zafundowano mi zamiast nieodłącznie związanych ze sportem obrazów szczęścia i rozpaczy, jednego mogą być pewne: dziękuję, nie skorzystam. Jeśli w moje ślady pójdą miliony kibiców to wasze żale i pretensje proszę kierować na Woronicza - to TVP strzeliła wam w stopę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?