Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosz wspomnień

Tomasz Kuczyński
Andrzej Gostomski próbuje powstrzymać Kordiana Korytka
Andrzej Gostomski próbuje powstrzymać Kordiana Korytka FOT. MARZENA BUGAŁA
Bobry Bytom - Baildon Katowice 68:80

- Z wielką radością złamałem swoje postanowienie, że nie chcę mieć już do czynienia z koszykówką - uśmiechał się Józef Potępa, który zasiadł na ławce trenerskiej koszykarzy Stali Bobrek Bytom w piątkowym meczu wspomnień z Baildonem Katowice. W hali kompleksu sportowego "Hajduki" w Chorzowie górą była występująca w roli gości "Beldona".

Bytomianie wystawili skład, który w 1993 roku wywalczył tytuł wicemistrzów Polski juniorów. Zagrali m.in. Kordian Korytek, bracia Mariusz i Tomasz Niedbalscy, Michał Gancarz. Baildon, prowadzony przez Ryszarda Poznańskiego, miał w składzie takie asy jak Andrzej Skop, Piotr Sroczyński, Marek Gancarz (ojciec Michała) oraz dwóch graczy nadal zawodniczo uprawiających kosza - Tomasza Milewskiego i Marcina Malcherczyka. Organizator meczu, Krzysztof Sojka, zajął się sędziowaniem, ale pod koniec zagrał w barwach Baildonu, a za gwizdek złapał Malcherczyk.

- Myślałem, że wytrzymam na parkiecie najwyżej trzy minuty, a grałem prawie cały mecz. To chyba dzięki tym pozytywnym emocjom! - cieszył się Andrzej Skop, który zdobywał kosze dla katowiczan w latach 80.
Wśród widzów zasiadł Dariusz Szczubiał (nie zagrał z powodów zdrowotnych). Między akcjami oglądał stare zdjęcia i plakaty przyniesione przez Andrzeja Kuczyńskiego, prezesa Śląskiego Związku Koszykówki. W 1994 roku w hali Baildonu rozgrywano dwumecze z udziałem katowickiego drugoligowca i pierwszoligowych Bobrów. Bilety kosztowały jedyne... 40 tysięcy złotych. - No faktycznie, Bobry grały wtedy w Katowicach, a ja byłem w Baildonie - przypominał sobie Szczubiał, oceniający kolegów występujących w meczu wspomnień w stylu loży szyderców: - O, już im brakuje sił. Trzeba mierzyć siły na zamiary - śmiał się były trener reprezentacji Polski.

- Jak zobaczyłem ilu trenerów jest w naszej drużynie, bałem się przyjechać na ten mecz, bo myślałem, że każdy będzie mnie pouczał na boisku - żartował Korytek, górujący nad wszystkimi wzrostem i wagą. - Mam problemy z kręgosłupem, jak go wyleczę, trzeba będzie zrzucić te kilogramy - dodał "Koryt".
W przerwie meczu odbył się konkurs rzutów za trzy punkty. Najlepszy okazał się ten, który skrzyknął drużynę Bobrów - Michał "Ganci" Gancarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!