Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koziołek Matołek na cenzurowanym [TAJEMNICE PRL] Uśmiechaj się z Koziołkiem Matołkiem [WIDEO]

Krystyna Heska-Kwaśniewicz
Artysta performer przebrany za koziolka przeszedl po terenach dawnej Stoczni Gdańskiej
Artysta performer przebrany za koziolka przeszedl po terenach dawnej Stoczni Gdańskiej Karolina Misztal
Koziołek Matołek wszystkie głupstwa popełnia z wdziękiem, ma młodzieńczą ciekawość świata i dziecięcą wrażliwość. Mało kto wie, że w PRL Koziołek Matołek był na cenzurowanym. Bajki o koziołku uważane były za szkodliwe.

W 1951 roku Grzegorz Lasota w referacie wygłoszonym na rozszerzonym Plenum Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, poświęconym literaturze dla dzieci i młodzieży stwierdził, że Kornel Makuszyński kształtował swe utwory na podstawie negacji walki klasowej. Wtórowali mu Wanda Grodzieńska i Seweryn Pollak zauważając: "Wreszcie jako jeden z czynników odwracania uwagi dzieci od problematyki społecznej występują głupawe wierszyczki o koziołkach-matołkach, pełne bzdurnych, nieprawdopodobnych przygód, stanowiące objaśnienia do ilustracji - coś w rodzaju osławionych amerykańskich comics".

Był to wyrok na pisarza, tak bardzo popularnego wśród młodych i najmłodszych czytelników, a niewznawianego w okresie stalinizmu w Polsce. "Zasłużył" sobie na to Makuszyński "negacją walki klasowej", ideą dobroci, ukazywaniem świata szlachecko-inteligenckiego i humorem, bowiem totalitaryzm bał się śmiechu. Był też Makuszyński autorem książki szczególnie "groźnej" - "Uśmiechu Lwowa", opowieści o Orlętach Lwowskich, pełnej miłości do miasta.

Był dobrze wychowany

Na listach purgacyjnych, które zaczęły się w Polsce ukazywać już od roku 1949, znalazły się wszystkie książki autora "Panny z mokrą głową", a zakaz publikowania objął także książeczki dla dzieci, w tym "Przygody Koziołka Matołka", co może się wydawać najbardziej zdumiewające. A jednak: Koziołek Matołek był z Polski wygnany. Nie mógł brykać po polskich drogach, migać białą brodą i czerwonymi porciętami, przeżywać niesłychanych przygód, rozmawiać z kaczką po francusku, z cesarzem chińskim po chińsku, a z Hindusami po "indyjsku", gdyż przez to odciągał nam dzieci od procesów produkcji i był heroldem eskapizmu - napisał Antoni Gołubiew w "Tygodniku Powszechnym" w 1957 roku, gdy po wieloletniej przerwie, w lutym roku 1957, "Koziołek Matołek" powrócił w stutysięcznym nakładzie na półki księgarskie.

Było to wydarzenie symboliczne, oznaczało, że w literaturze dla dzieci powróciło prawo "do uśmiechu, baśni i zabawy". Pierwszy zauważył to właśnie współpracownik "Tygodnika Powszechnego" podpisujący się kryptonimem Goya; miejsce opublikowania recenzji potwierdzało rangę wydarzenia. Książka pojawiła się w księgarniach w piątek rano - a po południu już nie było ani jednego egzemplarza. Nakładcą było Wydawnictwo Literackie w Krakowie.

W polskiej literaturze, nie tylko dla dzieci, Koziołek stał się symbolem śmiechu i przygody. W roku 1933 pisarz - Kornel Makuszyński i rysownik - Marian Walentynowicz w Otwocku, przy lampce wina powołali do życia nowego bohatera literackiego: Koziołka Matołka. Walentynowicz wykorzystał naturalny komizm postaci kozy i stworzył śmiesznego młodego kozła z maleńką "piękną" bródką, hardą pańską miną, ubranego w krótkie czerwone spodnie.
A pisarz prezentował go czytelnikowi mówiąc o nim: "syn kozy", "mądra głowa", "miłe zwierzę", "słynny kozioł, pan Matołek", "szlachetna polska koza". Na ilustracjach Koziołek ma wyrazistą mimikę, zawsze widać, czy jest wesoły czy smutny, zdziwiony czy przerażony. Ma typową fizjognomię komiczną - by użyć określenia H. Bergsona. Na ogół ma dobre samopoczucie i odpowiada mu każda sytuacja i w każdej siebie akceptuje. Becząc kozim głosem jest przekonany, iż śpiewa piękniej niż słowiki. Powołany do wojska z dumą zauważa, że "tak zaczynał Bonaparte", ujawniając przy okazji wiedzę historyczną.

Matołek jest bardzo dobrze wychowany, uprzejmy dla ludzi i zwierząt, ma duże obycie towarzyskie. Posiada też spory zapas stosownych złotych myśli na każdą okazję: "Niech ogony wam odlecą" - powie do małp, a przemieszczając się z Księżyca na Ziemię przy pomocy spadającej gwiazdy woła "raz śmierć kozie!". Makuszyński wykorzystał wszystkie możliwe i niemożliwe związki frazeologiczne związane ze słowem "koza". Cztery księgi przygód Koziołka Matołka mają bardzo dynamiczny układ wydarzeń, które określa struktura wędrówki i przygody, gdyż tematem jest podróż: poszukiwanie Pacanowa, słynnego z tego, iż kują w nim kozy (ten pomysł jest też zabawą wynikającą z odmiennej pisowni i brzmienia słowa - Kozy to nazwisko słynnego rodu kowali z Pacanowa).

Wszystkie głupstwa Koziołek popełnia z ogromnym wdziękiem, ma niepospolitą wyobraźnię, młodzieńczą ciekawość świata i dziecięcą wrażliwość, która prowadzi do bogactwa skojarzeń, oryginalności obserwacji.

Autorzy pokazują świat oczyma Koziołka, a on ogląda sumiennie każdą rzecz z dwóch stron: koziej i ludzkiej, wielkiej i małej, dobrej i złej. Ujawnia dzięki temu absurdalność świata urządzonego przez człowieka; ponieważ śmieszność jest przeciwstawieniem wzniosłości, wszystko, co człowiek zhierarchizował: urzędy, stanowiska, godności, zawody - malarz "przymierzając" je do koziej postaci - ośmiesza, zaś pisarz pogłębia to wrażenie jeszcze dowcipnym komentarzem.

Ileż absurdalnych praw pojawia się w tej książce, np.: Przyszedł do jednego miasta, gdzie wydano prawo nowe: "Kto by z brodą wszedł na rynek, temu zaraz utną głowę!".

Takie prawa, w książce, jak i w życiu respektowane w sposób bardzo surowy, krzywdzą prostaczków, bo oni są wobec nich bezradni. Ośmieszone zostają też zawody, otaczane przez społeczeństwo jakimś specjalnym szacunkiem. Tak też jest kilkakrotnie z omnipotencją lekarską, której "uwieńczeniem" jest refleksja "Gdy nie umrze, to żyć będzie! Tak doktorzy powiedzieli".
Koziołek lubi popisywać się swoją mądrością, "możnym tego świata" chętnie zadaje absurdalne zagadki (np. królowi murzyńskiemu), chytrym fortelem wyprowadza w pole chińskiego cesarza, sprytną ucieczką salwuje się z ogrodu zoologicznego. I to go cieszy, tak jak dziecko, któremu udało się zakpić z dorosłych. Sam zdobywa wszystkie zaszczyty, ale ma do nich stosunek pobłażliwy, lekko rezygnuje z "posady" małpiego króla. Raz otrzymana nauczka przekonała go na całe życie o szkodliwości pychy. Przykładem jego zaskakującej logiki jest przygoda w wojsku:

"W tył zwrot"! - głośna brzmi komenda. Wszyscy odwrócili pięty,
Tylko nasz Matołek nie drgnął,
wciąż stoi uśmiechnięty.
"Czemu stoisz" - zakrzyknęli,
A Koziołek odrzekł mile:
"Ja nie jestem wcale ciekaw,
Co się za mną dzieje w tyle".
"Padnij!" - nowa brzmi komenda.
Wszyscy czynią to z ochotą,
A Koziołek w śmiech i rzecze:
"Przecie tu jest mokre błoto!".

Z sytuacji tragicznych Koziołek wyprowadza zabawne rozwiązania. W groźnych zbiegach okoliczności otwiera nagle furtkę do krainy uśmiechu. Elementy grozy, napięcia, celowo wprowadzane przez autora, rozładowują niezwyczajne wydarzenia: jakieś niezwykłe porzekadło czy zaskakująca ucieczka, komiczny rysunek do groźnego opisu. Makuszyński uczy kultury humoru, jego żart jest zawsze w dobrym guście, nigdy nie przekracza cienkiej linii dobrego smaku, nigdy nie jest wulgarny, kształtuje takie patrzenie na świat, które pozwala dostrzec śmieszności i szukać okazji do uśmiechania się.

Dziś ma stronę w internecie

Co więc mogło się w "Koziołku" nie podobać; dlaczego budził lęk systemu totalitarnego?

Może per analogiam dobrze przypomnieć, że gdy Irena Tuwim zgłosiła w "Naszej Księgarni" propozycję wznowienia "Kubusia Puchatka" Milne'a, usłyszała: "Czy pani chce, żeby z naszych dzieci powyrastali faszyści?". To samo można było zapewne zarzucić Matołkowi. Ale chyba jednak najbardziej "groźne" w tej książce było to, że ośmieszała wszelkie doktrynerstwo, a także system, w którym człowiek nie miał prawa do własnej osobowości.

Koziołek pomagał przetrwać te koszmarne lata niektórym osobom wówczas źle widzianym. Wybitny teatrolog, profesor Zbigniew Raszewski, uważający "120 przygód Koziołka Matołka" za najlepszą książkę dwudziestolecia, w liście do Małgorzaty Musierowicz wspomina, że gdy najpierw usunięto go z Uniwersytetu Poznańskiego, a potem chciano powołać na stanowisko dyrektora Instytutu Sztuki w Warszawie, cytat z "Koziołka" przywrócił mu spokój i zimną krew. A cytat brzmiał: "Tego jeszcze nie bywało, rzecze kozioł drżąc ze zgrozy".
Stefan Garczyński zauważa, że: "Gdy władza jest niepopularna, nie legitymuje się osiągnięciami, gdy razi rozdźwięk między jej deklaracjami a postępowaniem", coraz bardziej narasta w niej podejrzliwość i lęk przed śmiechem. Jest to stara prawda, że "Ośmieszona groza staje się mniej groźna; przeciwnik obnażony do nagiej śmieszności zdaje się mniej straszny...". A Koziołek na swym kozim siedzeniu nosił spodnie w kolorze czerwonym, natomiast gwiazdki na niebie, które przyświecały jego przygodom - choć pięcioramienne - były złote. Nie odwiedził w trakcie swych podróży Związku Radzieckiego - a był w USA. Uczył pewnej przewrotności, rozbijał stereotypy, kpił ze schematów myślowych. Występują też w książce modlące się dzieci, wieże kościołów, polski szlachcic i wielkie umiłowanie polskości, pojawiające się określenie Lechistan - też mogło budzić niepokój? No i wizualnie książka przypominała komiks. To wszystko czyniło z "Koziołka Matołka" książkę "groźną" dla osób podejrzliwych, bez poczucia humoru, wbitych w schemat totalitarnego myślenia.

Z poczucia owego lęku przed książką wyniknęły - jak wolno sądzić - niektóre absurdalne zmiany, które Walentynowicz musiał wprowadzić do wydania z 1956 r.: np. w księdze pierwszej Koziołek lecący nad Wisłą nie ogląda, jak w wydaniu przedwojennym, kolumny Zygmunta - lecz Pałac Kultury i Nauki; żołnierze nie noszą rogatywek - lecz okrągłe czapki z czerwonym otokiem, a przedwojenny polski samolot z biało-czerwoną szachownicą - zamieniony został na radzieckiego Miga; starannie wymieniono realia międzywojenne na PRL-owskie.

Mimo to powrót "Koziołka Matołka" na półki księgarskie w roku 1957 miał ważne, symboliczne znaczenie. Nie przesadzał felietonista "Tygodnika Powszechnego" pisząc: "To wielka sprawa dla Polski, że Koziołek Matołek wygrał bój ze stalinizmem. Jest to najzabawniejsza i najbardziej radosna z jego przygód". Ale nie była to jego przygoda ostatnia i bój to nie był ostatni: oto w stanie wojennym z serii pocztówek z Koziołkiem Matołkiem jedną wycofano: obok Koziołka w wojskowym mundurze, w dolnym rogu pocztówki siedziała mała, czarna wrona.

Nasz bohater trzyma się całkiem nieźle. Jak na kombatanta przystało, ma własny pomnik, Pacanów ma być polską stolicą bajek. Koziołek nie przegrywa z Harrym Potterem, nawet posiada własną stronę internetową.

Rugowanie książek

"Powrót książek "zakazanych" do współczesnych odbiorców" - publikacja Marty Nadolnej-Tłuczykont z UŚ.
W czasach stalinizmu z obiegu czytelniczego wypadło wiele pozycji z powodu cenzury. Eliminowano tytuły, także dla dzieci, które uznawano za groźne dla ustroju. Bano się książek odwołujących się do religii, tradycji polskiego harcerstwa, historii
ojczystej. Wracamy do list "purgacyjnych", czyli wykazów książek podlegających wycofaniu z obiegu. Na tych listach było m.in. "Maszerować" Gustawa Morcinka. Niektóre teksty tego autora są dziś mniej znane młodemu czytelnikowi, co w dużej mierze spowodowała właśnie polityka peerelowska. Morcinek, owszem, kojarzony jest z "Łyskiem z pokładu Idy" i "Wyrąbanym chodnikiem". - Czy znana jest jego "Czarna Julka", będąca lekturą szkolną omawianą tylko we fragmentach w latach 1972-1984? - pyta retorycznie dr Marta Nadolna-Tłuczykont.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo