Do zdarzenia doszło we wtorek 25 kwietnia około godz. 14.25. Wtedy, na ulicy Bielskiej w Kozach pojawił się opel astra, prowadzony przez 33 - letniego mężczyznę. Wyjechał z ulicy podporządkowanej i nie ustąpił pierwszeństwa dwóm pojazdom: iveco i citroenowi jumperowi. Doszło do kolizji z obydwoma.
Postanowił się jednak nie zatrzymywać i pojechał dalej ul. Bielską w kierunku Bielska-Białej. Następnie skręcił w ulicę Krańcową na której uderzył w słup energetyczny, lecz wciąż się nie zatrzymywał. Po chwili uderzył w drugi słup energetyczny, na którym kompletnie zniszczył swój samochód i zakończył jazdę... ale nie ucieczkę.
Próbował pieszo oddalić się z miejsca zdarzenia, ale w okolicach Kościoła Najświętszej Rodziny zatrzymali go przechodnie i przekazali w ręce policji.
- Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie ponad 4 promile alkoholu. Nie odniósł poważnych obrażeń, ale został zabrany do szpitala na badania - informuje nadkom. Elwira Jurasz, rzecznik prasowy policji w Bielsku-Białej.
Jak się jeszcze okazało, 33 - letni mieszkaniec miejscowości Kozy, miał w samochodzie martwą kaczkę. Jak później tłumaczył policjantom, wiózł ją do siostry na rosół.
WIDEO: NOGA Z GAZU, czyli raport z dróg w woj. śląskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?