Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryminał "Ostra jazda". Czytelnik śledzi tutaj kilka wątków i jednocześnie wspomina PRL. RECENZJA

Monika Krężel
Ryszard Ćwirlej, "Ostra jazda", Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019, stron 511
Ryszard Ćwirlej, "Ostra jazda", Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019, stron 511 FOT. mat. prasowe
Ryszard Ćwirlej napisał kolejny kryminał, który przenosi nas w czasy PRL-u, choć jego akcja dzieje się w roku 2015. Książka ma kilka wątków, które się ze sobą łączą. Do tego mamy tutaj soczysty język i znakomite prowadzenie intrygi.

Autor kryminału, Ryszard Ćwirlej, prowadzi kilka wątków. Jeden z nich dotyczy dziewczyn z Ukrainy, które zostały oszukane. Miały pracować w Polsce w sklepach i restauracjach, a zmuszono je do prostytucji. Są bite i gwałcone przez brutali z dawnego Specnazu. Z kolei dawny ubek prowadzi kasę zapomogową i próbuje skompromitować naczelnika Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego (według prasowych doniesień ten miał współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa). A jeszcze mamy dawnego żołnierza naszych sił specjalnych, który rozgoryczony sposobem, w jaki potraktowało go państwo polskie, teraz podkłada bomby. Te wątki łączą się ze sobą.

Bohaterów też mamy kilku. Jednym z nich jest dawny milicjant Teofil Olkiewicz, postać już kultowa w kryminałach Ćwirleja, obecnie właściciel Pijalni Wódek. Teofil, który wypił w swoim życiu morze alkoholu i nie zawsze etyka była jego mocną stroną, jest paradoksalnie człowiekiem na wskroś uczciwym i pewnie dlatego uwielbiają go czytelnicy. Jak zwykle przyczynia się, trochę przypadkowo, do rozwiązania śledztwa.

Nie przegapcie

Choć akcja dzieje się współcześnie, to cień PRL-u wyraźnie towarzyszy bohaterom. Po milicjantach zostały pamiątki, fotele, w których siedzieli, stoły konferencyjne, a ubecy mają dzisiaj banki i kasy zapomogowe. Jedna rzecz zostaje ta sama: zło zostaje pokonane przez dobro.

Ryszard Ćwirlej prowadzi akcję brawurowo. Trup ściele się gęsto, a świetnie wyszkoleni dawni żołnierze Specnazu i dawni ubecy - specjalizujący się w mokrej robocie - giną z reki młodziutkich policjantów.

Autor nieustannie puszcza do czytelnika oko i ma się wrażenie, że się świetnie bawi razem z czytelnikami. Do tego dochodzi soczysty język i znakomite prowadzenie intrygi, co jest znakiem rozpoznawczym tego autora.

Ćwirlej znalazł własny pomysł na kryminał, który nieźle realizuje. Ten jego świat jest trochę straszny, trochę zabawny, a najważniejsze jest to, że wszystko dobrze się kończy. Czytelnik znakomicie się czuje w tej konwencji i patrzy, jak zwykle, z nostalgią na świat, którego już nie ma.

baczcie koniecznie[/polecane]

Porywacze ze Śląska złapani po 17 latach

Marsz Równości w Częstochowie zablokowany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo