Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryminał "Zła droga". Autor Mikel Santiago RECENZJA

Monika Krężel
Mikel Santiago, "Zła droga", Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017, stron 440
Mikel Santiago, "Zła droga", Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017, stron 440 FOT. mat. prasowe
Jeszcze nie czytałam powieści tego hiszpańskiego autora, ale po pochłonięciu książki "Zła droga" chyba trzeba będzie nadrobić zaległości. Kryminalna intryga wciąga, choć nie ma tutaj śledczych z charakterem, leniwych detektywów ani sztabu gotowych do pomocy policjantów. Jest tylko pisarz, który postanawia wyjaśnić zagadkową historię.

Bert Amandale, słynny pisarz, który dzieciństwo i młodość spędził w Dublinie i Londynie, przeprowadza się z rodziną na południe Francji. Prowansja to jest to, o czym marzyli od dawna - on, jego żona Miriam i córka Britney (no, może z wyjątkiem tej ostatniej). Powód wyjazdu był poważny. Bert i Miriam chcą zapomnieć o kłopotach małżeńskich, a szesnastoletnią Britney trzeba odciągnąć od toksycznych znajomych. Sielska Prowansja to idealne miejsce, by zacząć życie od nowa.

Wszystko było w porządku, gdyby nie jeden mały szkopuł. Otóż do pobliskiej wioski sprowadza się przyjaciel Berta. To Chucks, nieco przebrzmiała już gwiazda rocka, który też ma za sobą ciężkie i bogate w używki życie. Bert uwielbia Chucksa, ale Miriam go nienawidzi. Sądzi, że on przyczynił się do śmierci jej przyjaciółki i że wszędzie, gdzie się nie pojawi przyciąga kłopoty.

Pewnego dnia Bert i Chucks spotykają się w lokalnej knajpie. Potem rozjeżdżają, w przeciwnych kierunkach, do swoich domów. Gdy Bert chce w kolejnych dniach skontaktować się z rockmanem, ten zapada się pod ziemię. Bert wybiera się więc do jego posiadłości, gdzie zastaje przerażonego przyjaciela. Okazuje się, że podczas nocnej jazdy samochodem, Chucks potrącił śmiertelnie na drodze nieznajomego mężczyznę. Ten wpadł mu pod samochód, a potem zdążył powiedzieć tylko jedno słowo "pustelnia".

Chucks wpada w histerię. Jednak gdy następnego dnia pojawia się na fatalnym zakręcie w ogóle nie widzi śladów tragedii. Nie ma też ciała. Co więcej, gdy Bert pyta zaprzyjaźnionego policjanta, czy w okolicy zdarzył jakiś śmiertelny wypadek, ten zaprzecza.

Okazuje się, że to dopiero początek tajemniczych wydarzeń. Bert zaczyna prywatne śledztwo, odkrywa tajemnice francuskiej prowincji. Dla niektórych akcja może na początku toczy się zbyt powoli, jak życie w prowansalskim miasteczku, ale z każdą strona nabiera rozpędu. Nie ma tutaj - w przeciwieństwie do wielu kryminałów - śledztwa prowadzonego przez najlepszych policjantów. Jest jeden lokalny policjant, który sam pisze powieści, okupuje leniwie komisariat i od czasu do czasu gawędzi z Bertem (nie wiem, jak to jest, że francuski policjant siedząc w pracy czyta sobie książkę, a polski jest zawalony papierami).

Sprawy w swoje ręce bierze Bert, choć także zastanawia się, czy nie popadł w szaleństwo. Postanawia wyjaśnić, dlaczego życie jego i jego przyjaciół zamieniło się w koszmar.

Autor Mikel Santiago urodził się w Kraju Basków. Jego pierwsza książka "Ostatnia noc w Tremore Beach" odniosła ogromny sukces. Warto przeczytać "Złą drogę", chociażby po to, żeby zobaczyć, jak hiszpański autor konstruuje kryminalną intrygę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!