Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryptonim „Frankenstein", czyli historia seryjnego mordercy z Piekar Śląskich ZDJĘCIA

Monika Krężel
Spotkanie autorskie w chorzowskiej Sztygarce. Od lewej siedzą: Przemysław Semczuk, Roman Hula i prowadzący spotkanie Adam Szaja
Spotkanie autorskie w chorzowskiej Sztygarce. Od lewej siedzą: Przemysław Semczuk, Roman Hula i prowadzący spotkanie Adam Szaja Fot. Monika Krężel
Joachim Knychała, nazywany śląskim „Frankensteinem", w latach 70. ubiegłego wieku zaatakował na Śląsku kilkanaście kobiet. Pięć zabił. Jego historię i pracę milicji opisał Przemysław Semczuk w książce Kryptonim „Frankenstein". W chorzowskiej Sztygarce odbyła się jej promocja. Oprócz autora wzięli w niej udział także śledczy zajmujący się tamtą sprawą.

Joachim Knychała, nazywany śląskim „Frankensteinem", w latach 70. ubiegłego wieku zaatakował na Śląsku kilkanaście kobiet. Pięć zabił. Jego historię i pracę milicji opisał Przemysław Semczuk w książce „Kryptonim Frankenstein". W chorzowskiej Sztygarce odbyła się jej promocja. Oprócz autora wzięli w niej udział także śledczy zajmujący się tamtą sprawą.

Najpierw Śląsk i Zagłębie sterroryzowała postać Zdzisława Marchwickiego, seryjnego mordercy skazanego na śmierć za zabicie kilkunastu kobiet. Kilka lat później, w latach 1974 - 1982, Śląsk opanował strach przed kolejnym mordercą. Był nim Joachim Knychała z Piekar Śl. Historię tych dwóch postaci opisał pisarz i dziennikarz Przemysław Semczuk. Na rynku ukazała się właśnie książka "Kryptonim "Frankenstein" opowiadająca historię Knychały.

- Milicja nie zwróciła się do społeczeństwa o pomoc w ujęciu Knychały. Inaczej niż w przypadku Marchwickiego, gdzie oferowano nagrodę w wysokości miliona ówczesnych złotych - mówił Przemysław Semczuk podczas spotkania.

Autor drobiazgowo odtwarza w książce pracę milicji, wiernie kreśli obraz Śląska lat 70. i 80.

- Z jednej strony Knychała był przykładnym ojcem, zdyscyplinowanym pracownikiem, a z drugiej bestią w ludzkiej skórze. Autor znakomicie to przedstawił - mówił Roman Hula, były komendant główny policji, który w latach 70. był jednym z milicjantów pracujących przy sprawie Knychały.

Joachima Knychałę poznajemy w książce od najmłodszych lat. Dorastał w poczuciu własnej inności, jako dziecko Polaka i Niemki, przez babkę nazywane „polskim bękartem”. Autor pokazuje, jak trudne dzieciństwo Joachima Knychały pchnęło go na drogę zbrodni.

W wieku 18 lat zostaje posądzony o gwałt, jak twierdzi – niesprawiedliwie. Z więzienia, po trzyletnim wyroku, powraca już jako inny człowiek. Jest przeświadczony o podstępnej i prowokatorskiej naturze kobiet. Zaczyna interesować się procesem „Wampira z Zagłębia”, Zdzisława Marchwickiego. Choć w domu jest dobrym mężem i ojcem, a w pracy wzorowym górnikiem, nocami zmienia się w bezwzględnego mordercę, który krąży po okolicy, polując na bezbronne ofiary. Zabija ciosami w głowę, ciała bezcześci.

- Znałem Achima, bo chodziłem z nim do szkoły do jednej klasy. Razem graliśmy w piłkę, mieszkaliśmy na jednym osiedlu. Pamiętam go doskonale - opowiadał Andrzej Niechciał z Piekar Śl., który też brał udział w spotkaniu autorskim. - Robił wrażenie spokojnego, cichego.

Warto wiedzieć, że sprawą Knychały zajmowała się Grupa Operacyjna „Szóstka", nazwana tak od numeru tramwaju. Śledczy dowiedzą się później, że tym tramwajem, podobnie jak „ósemką" jeździł po Piekarach Śl. i Bytomiu seryjny morderca. Z kolei kryptonim "Frankenstein" nosiła sprawa zabójstw i gwałtów dziewczynek z Piekar Śląskich, które miały miejsce w latach 70. Milicyjna "góra" nie zgodziła się na połączenie tych spraw, choć Knychała miał też na sumieniu piekarskie dziewczynki.

W latach 1974 - 1982 Knychała zaatakował kilkanaście kobiet, pięć zabił. Co ciekawe, w roku 1978 ataki ustały, nie odnotowano żadnego zgłoszenia.

- Tymczasem Achim napadł wtedy w chorzowskim parku na dwie dziewczyny, ale został spłoszony. Tego zdarzenia nam wtedy nie zgłoszono. Już po zatrzymaniu Knychały, te dwie dziewczyny bezbłędnie go wskazały podczas okazania - wspominał Roman Hula. - Działał sam, wychodził w określony rejon, jego ofiary były przypadkowe. Jego podstawowym miejscem działania był plac Sikorskiego w Bytomiu. Tam obserwował kobiety i za nimi podążał. To był inteligentny człowiek, dużo czytał. Zapisał się do technikum i do partii, kupił działkę. Tak bywa, że sprawcy często z miejsca pracy mają pozytywne opinie. Potem przychodzi szok, że taki spokojny człowiek może być mordercą. Największy szok przeżyła jego żona. Żyła z człowiekiem, który mordował kobiety, dzieci, zamordował nawet jej siostrę. Gdy go zatrzymaliśmy, prosił mnie o to, że chciałby wszystko sam opowiedzieć żonie. W porozumieniu z prokuraturą nagrywaliśmy to spotkanie. Żona go pytała, jak mógł to zrobić, przecież sam miał dzieci.

- Czytałem protokoły rozmów Knychały z żoną. W jednym z nich, żona pyta Knychałę: „Achim, to futerko po tobie mogę sprzedać, bo przecież i tak dostaniesz karę śmierci?". Knychała na to: „Tak, sprzedaj" - opowiadał Przemysław Semczuk. - W celi spisał swoje wspomnienia. Miał ładny charakter pisma.

- Szkoda nam było jego rodziny, dzieci. Było wiadomo, że zostanie skazany - wspominał Mieczysław Chudzik, operator z Telewizji Katowice, który relacjonował sprawę mordercy. - Pamiętam, jak podczas wizji lokalnej w chorzowskim parku chodził bez kajdanek, a my myśleliśmy, że ucieknie. Postawiliśmy nawet drugą kamerę. Ale gdy milicjant odpiął mu kajdanki, to on się uczepił ręki milicjanta...

Knychała został zatrzymany w 1982 r. Zanim milicja go dorwała, jak opowiadał Roman Hula, trzech mężczyzn przyznało się do winy. Co ciekawe, przy samej operacji „Frankenstein" zostało sprawdzonych około 7 tys. mężczyzn.

W sprawie Knychały nie pojawiły się jakiekolwiek okoliczności łagodzące. Zapadł wyrok kary śmierci, który wykonano w Krakowie w 1985 roku.

Bitwa o kurtki w Lidlu: Klienci zdemolowali sklep ZOBACZ WIDEO

Rozróżniasz kolory? Nawet najlepsi mają probemy SPRAWDŹ TUTAJ

25 lat po pożarze lasów w Kuźni Raciborskiej. Zobacz niezwykły dokument multimedialny poświęcony tragedii z 1992 roku. Kliknij w przycisk PLAY. Zachęcamy, aby oglądać na monitorze komputera.

KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE

KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS

Stadion Śląski budzi się do życia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo