Kryzys jest szansą dla wielu firm technologicznych. Konieczna jest jednak zmiana kierunku działania, przekonuje ekspert

O przyszłości branży technologicznej mówi Janusz Dziurzyński – jeden z założycieli, wieloletni członek Zarządu ABSL, organizacji zrzeszającej największe światowe korporacje posiadające w Polsce centra usług biznesowych i dyrektor programu ABSL Tech Lab.

- European Tech and Start-up Days, impreza, którą w ostatnich dniach gościły Katowice, to z pewnością najważniejsze wydarzenie tego typu dla całej branży technologicznej w kraju - mówi Janusz Dziurzyński. - Zarówno dla światowych korporacji działających na naszym rynku, dla dojrzałych rodzimych firm IT, jak i młodych, rozwijających się firm technologicznych. Jest to moment, kiedy branża technologiczna w Polsce na chwilę zatrzymuje się, by spojrzeć wstecz na ostatnie osiągnięcia, oraz w przyszłość, próbując przewidzieć to, co dopiero przed nami.

Po pierwszym szoku, zamrożeniu gospodarki, przymusowym zawieszeniu wielu projektów i planów, przechodzimy powoli do tzw. nowej normalności. Każda z wymienionych grup, od startupów po światowych gigantów technologicznych, wchodzi w nią w różnej kondycji i w różnych nastrojach.

Kryzys? Nie dla wszystkich

Najwięcej powodów do zadowolenia mają duzi gracze posiadający w „dniu zero” pandemii gotowe rozwiązania technologiczne do przenoszenia naszego życia online. Podczas lockdownu przyspieszyła branża e-commerce. Rosły zarówno platformy sprzedażowe, z notującym rekordowe obroty Amazonem na czele, jak i wianuszek obsługujących je dostawców rozwiązań płatniczych, logistycznych i marketingowych. Nowych klientów pozyskali dostawcy cyfrowej rozrywki, z której masowo zaczęli korzystać ludzie nagle zamknięci w swoich domach. Subskrybentów przybyło takim firmom jak HBO, Netflix, platformom audiobookowym i e-bookowym księgarniom. Swoje żniwa zebrali dostawcy usług telekomunikacyjnych – podczas lockdownu dużo intensywniej korzystaliśmy z internetu i dużo więcej do siebie dzwoniliśmy. Przychody sieci komórkowych uzyskiwane z usług z nawiązką pokryły straty spowodowane zamknięciem ich salonów.

W dużo gorszej sytuacji znalazły się młode firmy technologiczne. Szczególnie te, które swoje finansowanie opierały na zewnętrznym kapitale. Dla nich problemem okazały się nie tylko trudności operacyjne, spowolnienie gospodarcze czy wstrzemięźliwość klientów, ale również charakterystyczne dla czasów kryzysowych zachowanie inwestorów. Ci, ograniczając ryzyko inwestycyjne w niepewnych czasach, dużo ostrożniej lokują środki w innowacyjne, a zatem niepewne przedsięwzięcia. Z największymi trudnościami zderzyły się firmy łączące usługi online i offline. Wszelkiego rodzaju wyszukiwarki lotów, kwater, przejazdów - niemal zamarły. W szczególnej sytuacji znalazły się usługi oparte na tzw. ekonomii współdzielenia. Samo współdzielenie czegokolwiek – mieszkania, roweru, samochodu – stało się mniej popularne ze względów sanitarnych.

Przełomowy moment

Kryzys może stać się jednak dla młodych firm technologicznych momentem przełomowym. Jest szansa, że część z nich wyjdzie z niego wzmocnione. Są dwa warunki. Firmy muszą rozważyć zmianę modeli finansowania na takie, które uniezależnią je nieco od zewnętrznych inwestorów. Drugi warunek, to rozwijanie produktów, na które właśnie rodzi się popyt. Jakie to będą nisze?

Na pewno będzie to wspomniana cyfrowa rozrywka. Lockdown był dla jej dostawców okazją do pokazania się nowym klientom. Ze względu na ciągle obowiązujące obostrzenia w organizacji spektakli, koncertów i imprez, widzowie z pewnością zostaną z nimi na dłużej. Podobnie wygląda sytuacja e-handlu. Rzesze klientów, które w trybie przyspieszonym przeszły kurs zakupów w internecie, przekonały się jakie to proste i wygodne.

Nowe szanse

Nowe nisze i nowe szanse pojawią się w tzw. martechu, czyli technologiach dla marketingu. Widzimy to wyraźnie w naszym programie ABSL tech lab, w którym kojarzymy dużych korporacyjnych klientów z młodymi, rozwijającymi się firmami technologicznymi. Przykładem może być choćby Procter&Gamble, potentat dóbr szybkozbywalnych, poszukujący innowacyjnych rozwiązań technologicznych, dzięki którym – mimo fizycznego dystansu - będzie mógł budować bliskie relacje z klientami. Wraz z pandemią zmienił się sposób kupowania, ale i życia klientów – na bardziej cyfrowy. Podążający za nim marketing jeszcze szybciej się digitalizuje.

Szans na rozwój młode firmy powinny szukać również w obszarach związanych z przejściem do pracy zdalnej setek tysięcy pracowników biurowych. Ich pracodawcy, tacy jak biorące udział w ABSL tech lab Citi, już poszukują wsparcia technologicznego w tym obszarze. Od rozwiązań telekomunikacyjnych, po – jak w przypadku Citi właśnie – innowacyjne sposoby wspierające pracę zespołów, szkolenia czy wprowadzanie nowych pracowników. W kręgu zainteresowań korporacji znajdują się też rozwiązania wspierające automatyzację pracy, np. przygotowywanie dokumentów czy analizę danych.

Kryzys, który przechodzimy, może być szansą dla wielu firm technologicznych. Wymagać może jednak tzw. piwotu – czyli zmiany kierunku działania. To pojęcie jest jednak branży technologicznej od dawna bardzo dobrze znane.