Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzystyniak: O co walczyli i za co ginęli "żołnierze wyklęci"

Andrzej Krzystyniak
Arkadiusz Ławrywianiec
W Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych redakcja DZ zamieściła list od swego Czytelnika, Andrzeja Piontka, z którego to właśnie w owym dniu czytelnicy mogli dowiedzieć się, kim byli owi "żołnierze wyklęci". Przede wszystkim - wedle autora - byli nie "wyklęci", a "przeklęci" i niedostosowani do powojennej rzeczywistości, ponadto - zdaniem Pana Piontka - niczym nie różnili się od terrorystów oraz działań Ukraińskiej Powstańczej Armii. Nie wiem, czy tekst jest zwykłą prowokacją, mającą na celu pobudzić do ożywionej dyskusji, czy też raczej efektem kompletnej ignorancji historycznej Autora?

Otóż, drogi Autorze, przeoczył Pan parę istotnych szczegółów z powojennej rzeczywistości, które pozwoliłyby Panu zrozumieć postawę tych, których nazywa Pan "przeklętymi".

Po 1945 r. w Polsce mieliśmy do czynienia z gigantycznym terrorem zastosowanym na umęczonym po okupacji niemieckiej narodzie. Zapewne nie słyszał Pan o aresztowaniach żołnierzy Armii Krajowej i wywózkach do ZSRR? O tym, że ci, którzy ujawnili się przed Armią Czerwoną czy "polskimi" władzami, lądowali w bydlęcych wagonach w drodze na Syberię? Lub - w najlepszym wypadku - w kazamatach UB, gdzie torturowani w bestialski sposób, jeśli nie zostali zakatowani na śmierć, zamieniali się we wrak człowieka.

Autor listu sugeruje, że przebywający w konspiracji po 1945 r. siedzieli tam z własnej woli. Zamiast powrócić do normalnego życia, woleli biegać z karabinem po lesie oraz gnębić okolicznych mieszkańców ? Trudno o większą bzdurę. Autor sugeruje ponadto, że żołnierze podziemia "bali się wyjść z lasu" w obawie przed denuncjacją ze strony tych, których "kiedyś skrzywdzili", wszak - dodaje - "nie przychodzili do wsi, by pomagać w żniwach".

Podziemie niepodległościowe miało w czasie okupacji i po niej taką dziwną przypadłość - uwalniało więźniów politycznych podczas okupacji więzionych przez hitlerowców, po wojnie rozbijało katownie UB. Zapewne ci uwolnieni z kazamatów bezpieki są tymi pokrzywdzonymi przez partyzantów?

Drogi Autorze, ręczę Panu, że wielu z tych, którzy z bronią w ręku sprzeciwili się komunistycznemu terrorowi, o niczym innym nie marzyło, jak o życiu w wolnej ojczyźnie. A ich ujawnienie wiązało się bardzo często z aresztowaniem przez UB, skrytobójczymi mordami, sfingowanymi procesami, torturami. O tym zapewne Autor nie słyszał lub woli to przemilczeć.

Chętnie służę opisami, jak UB "badało" podejrzanych o działalność "antypaństwową". Same opisy tortur podawane przez tych, którzy je przeżyli, mogą wstrząsnąć nawet twardym człowiekiem. Jeden z żołnierzy NSZ zatrzymany przez UB opowiadał, że siedząc w celi nie mógł znieść rozpaczliwych krzyków torturowanych, zwłaszcza kobiet. Było to - jego zdaniem - gorsze niż okrutne bicie, które przeżył.

Autor pisze, że ci, którzy walczyli z bronią w ręku, coś "sobie ubzdurali": "Nie można nazywać bohaterami ludzi, którzy coś sobie ubzdurali i chcieli to zrealizować, bo wtedy należałoby gloryfikować ludzi spod znaku "Czarnego Września", "Czerwonych Brygad", "Tamilskich Tygrysów".

Trudno o większy popis ignorancji historycznej. Otóż nic sobie nie ubzdurali, albo raczej "ubzdurali" to, że mogą żyć w wolnej ojczyźnie. Jeśli to dla Pana jest bzdurą, to gratuluję.

Drogi Autorze, nie będę przekonywał Pana, że żołnierze pod-ziemia niepodległościowego chcieli żyć w wolnym kraju, że ich walka była rozpaczliwą próbą przeciwstawienia się komunizacji kraju. Ci ludzie nie mieli innego wyboru, mogli oczywiście próbować życia w cywilu, lecz w najlepszym wypadku kończyło się to funkcjonowaniem na marginesie społeczeństwa. Dla "bandytów reakcyjnych" droga do kariery w PRL-u była, jak wiemy, zamknięta. Inwigilacja byłych żołnierzy podziemia trwała do 1989 r., do momentu odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Obserwowano ich skrupulatnie jako potencjalnie niebezpiecznych dla ustroju. Zresztą, nie tylko ich, również bliskich, znajomych itp.

Autor słusznie zauważa, że do zwycięstwa nad Niemcami przyczynili się żołnierze Armii Krajowej. To prawda, spotkała ich za to nagroda - kula w łeb, kazamaty UB lub praca w kopalni uranu za Uralem. W najlepszym wypadku funkcjonowanie na marginesie życia.

Nieco rozbawił mnie Pan Pion-tek pisząc o pieniądzach z podobiznami "komunistycznych świętych", których posiadacze nie "pozbywali się" z wiadomych powodów. Cóż, pod koniec PRL-u nie bardzo było wiadomo, co można było czynić z banknotami z podobizną generała Świerczewskiego czy Waryńskiego. Ich wartość była - jak pamiętamy - znikoma.

Andrzej Krzystyniak
historyk


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!