Krzysztof Komeda to legenda polskiego jazzu. Z wykształcenia lekarz laryngolog, który porzucił pracę w poznańskim szpitalu, by zająć się muzyką. Był pianistą, kompozytorem, twórcą znanych na całym świecie standardów jazzowych. Napisał muzykę do ponad 60 filmów, współpracował m.in. z reżyserem Romanem Polańskim.
Latem 1956 roku na plaży w Sopocie Tomasz Lach, wówczas zaledwie 5-letni, poznaje Krzysztofa Komedę. Wkrótce muzyk, jeszcze wtedy mało znany, poślubi Zofię, mamę Tomka. Zofia Komedowa stanie się nie tylko współtwórczynią polskiego środowiska jazzowego, ale i menadżerką muzyka. Małżeństwo zamieszka w jednopokojowym mieszkanku w Krakowie, a Tomka będzie wychowywać babcia w małej miejscowości o nazwie Białośliwie. To tam chłopak pójdzie do szkoły i z wytęsknieniem będzie czekał na odwiedziny mamy i przybranego ojca.
Tomasz Lach dołączy do rodziców kilka lat później. Będą mieszkać najpierw w Krakowie, by potem przeprowadzić się do Warszawy. Życie upływa w rytmie pracy Komedy. Ten całymi dniami komponuje, wyjeżdża zagranicę, by spotkać się z reżyserami filmów. W podróże do Londynu, Paryża, Kopenhagi zabiera też Zosię i Tomka. Chłopak poznaje środowisko artystyczne lat 50. i 60., muzyków, którzy wkrótce staną się bardzo znani. Nie będzie przepadał za odrabianiem lekcji, ale za to uczy się języków i ma zdolności artystyczne.
Komeda był dla Tomasza ojcem i przyjacielem. Nigdy na niego nie podniósł ręki, nie skarcił, nawet, gdy nastoletni Tomek po swoich szalonych doświadczeniach z fizyką i chemią, trafiał do szpitala. Często mówił do przybranego syna, gdy razem coś przeskrobali: "Stary, teraz to na pewno nas Zośka zabije...". Próbował go nakierować, jeśli chodzi o wybór szkoły czy przyszłego zawodu. Zawsze był dla niego oparciem.
Kompozytor, który napisał muzykę m.in. do takich filmów, jak: "Dziecko Rosemary", "Nóż w wodzie", "Do widzenia, do jutra" umiera w kwietniu 1969 roku. Kilka miesięcy wcześniej uległ poważnemu wypadkowi w Stanach Zjednoczonych. Po śmierci kompozytora Zofia Komedowa nie może pogodzić się z tragedią, zawalił jej się świat. Dla Tomasza Lacha, śmierć przybranego ojca oznaczała koniec dzieciństwa, nie było już tamtej szalonej rodziny.
Książka "Kumpel. O Komedzie, Zośce i innych" to nie tylko przedstawienie relacji ojciec - przybrany syn, pokazanie, jak wielką rolę w życiu chłopaka odegrał Komeda, ale i obraz środowiska jazzowego z lat 50. i 60. ubiegłego wieku widziany oczami nastolatka. To nie było życie przeciętnej polskiej rodziny w PRL-u, bo rodzina Komedów była nietypowa, nawet nieprzewidywalna. Niektórych czytelników może zaskoczyć sposób wychowywania nastolatka, który miesiącami nie widział swoich rodziców. Mieszkał w internacie w Zakopanem, potem sam zamieszkał w Krakowie, dorabiał malowaniem obrazów, choć miał zaledwie kilkanaście lat. Cały czas był jednak niezwykle mocno związany z rodziną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?