Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

​Krzysztof Korwin-Piotrowski: Ocalmy wspomnienia związane z Krzysztofem Pendereckim. Śląskie media: dzielmy się zdjęciami z Mistrzem

Anna Ładuniuk
Anna Ładuniuk
Na zdjęciu od prawej: Krzysztof Penderecki, kompozytor Rafał Janiak, Krzysztof Korwin-Piotrowski, Elżbieta Penderecka, syn Krzysztofa - Wojciech Korwin-Piotrowski. Zdjęcie zostało zrobione w czerwcu 2019 roku w domu Pendereckich w Krakowie.
Na zdjęciu od prawej: Krzysztof Penderecki, kompozytor Rafał Janiak, Krzysztof Korwin-Piotrowski, Elżbieta Penderecka, syn Krzysztofa - Wojciech Korwin-Piotrowski. Zdjęcie zostało zrobione w czerwcu 2019 roku w domu Pendereckich w Krakowie. Mieczysław Chudzik
Krzysztof Penderecki zmarł w wyjątkowo trudnym dla nas wszystkim czasie - gdyby nie było epidemii, jego pogrzeb w Krakowie stałby się narodową manifestacją i na pewno przyciągnąłby także wiele osób z różnych stron świata. Teraz to niemożliwe, będzie skromna uroczystość, jego prochy spoczną w Panteonie Narodowym w Krakowie, w kościele świętych Piotra i Pawła, a dopiero kiedy ustanie ten tragiczny dla ludzi czas pandemii, odbędzie się uroczysta msza i koncert upamiętniający jego działalność. Tymczasem na razie, w imieniu swoim i rodziny zapraszam do publikowania Państwa wspomnień związanych z Mistrzem Krzysztofem Pendereckim - mówi Krzysztof Korwin-Piotrowski, siostrzeniec Krzysztofa Pendereckiego, redaktor naczelny portalu muzycznego ORFEO oraz dyrektor artystyczny Fundacji Orfeo im. Bogusława Kaczyńskiego w Warszawie.

Zachęcamy Państwa do odszukania zdjęć z Mistrzem. Krzysztof Penderecki wielokrotnie odwiedzał nasz region, uczestniczył w koncertach w salach i kościołach, nie omijał nawet mniejszych miejscowości. Jest też oczywiście symbolicznym patronem nowego gmachu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Nie unikał zdjęć z melomanami. Być może mają Państwo takie zdjęcia i chcą się z nami nimi podzielić? Nie dajmy zapomnieć o Mistrzu. Podziwiał go cały świat, największe nazwiska współczesnej muzyki - ale podziwiali go też melomani w każdym, również małym śląskim mieście. Akcję taką prowadzą bądź wspierają inne, porządne, śląskie media: Polskie Radio Katowice i Gazeta Wyborcza. Pod rozmową - adres korespondencyjny.

Rozmowa z Krzysztofem Korwin-Piotrowskim, reżyserem, dziennikarzem, redaktorem naczelnym portalu muzycznego ORFEO oraz dyrektorem artystycznym Fundacji Orfeo im. Bogusława Kaczyńskiego w Warszawie, siostrzeńcem Krzysztofa Pendereckiego

W niedzielę zmarł Krzysztof Penderecki. Pan, z racji relacji rodzinnych, znał go prywatnie.

Krzysztof Penderecki był bratem mojej mamy, Barbary, więc nasz kontakt był bardzo bliski. Ja zresztą, podobnie jak on, urodziłem się w Dębicy i na jego cześć dostałem na imię Krzysztof. Zresztą – on urodził się 23 listopada, ja 35 lat później – 24 listopada. Tak więc, kiedy wujek obchodził urodziny, a zawsze była to duża uroczystość rodzinna, to goście składali życzenia także mnie... Jego śmierć nami wstrzasnęła. Bo choć chorował od miesięcy, choć lekarze nie dawali nam nadziei, to wszyscy wierzyliśmy, że wujek jeszcze będzie z nami. A on powoli słabł... Dzień przed swoją śmiercią razem z ciocią Elżbietą zadzwonił do mojej mamy do szpitala (jest zarażona koronawirusem, leży w szpitalu w Tychach) i życzył jej zdrowia w związku z jej okrągłymi urodzinami.

Jaki na co dzień był Mistrz Penderecki?

Na co dzień, prywatnie wujek był bardzo dowcipnym człowiekiem – takim go postrzegali najbliżsi. Uwielbiał czytać – poezję, książki filozoficzne, zawsze blisko niego znajdowała się Biblia. Co ciekawe, nie lubił pracować w samotności. Kiedy komponował, oczywiście w domu musiała być cisza, ale lubił tę sytuację, kiedy on pracuje, a wokół kręcą się domownicy, to mu nie przeszkadzało. Był bardzo rodzinnym człowiekiem. Miał również dystans do siebie i czasami o sobie mówił, że niektórzy ludzie uważają go za gbura i bufona. To wynikało z jego charakteru – uwielbiał spokojne życie rodzinne, ale w sytuacjach publicznych było inaczej. Męczyły go wielkie spotkania.

No właśnie. Wiadomo, że jako osoba rozpoznawalna wszędzie, gdzie się pojawił, był zaczepiany, wiele osób chciało sobie robić z nim zdjęcie. Jak wtedy reagował?

Różnie. Rozumiał, że jak każdy sławny człowiek skazany jest na popularność. Zresztą – jako młoda osoba chciał wyróżniać się w tłumie – chodził w kolorowych skarpetkach i przykrótkich spodniach, celowo i demonstracyjnie zwracał na siebie uwagę. Zawodowo również – zaczął eksperymentować z muzyką i w ten sposób chciał pokazać światu że jest niezwykły, oryginalny. Potem, w dojrzałym wieku sława zaczęła go męczyć. Nie przepadał za światłami fleszy, zwłaszcza w ostatnich latach. Męczyły go spotkania z dużą liczbą osób, wtedy się wycofywał. Zgadzał się na te wszystkie zdjęcia i uroczystości, ale to ne był jego żywioł. W listopadzie 2018 roku z wielką pompą obchodzono jego 85. urodziny. Był wielki festiwal w Warszawie, zorganizowany przez Elżbietę Penderecką, a potem koncerty w Katowicach i w Krakowie. Wujek mówił wtedy, że bolą go oczy od tych fleszy – dlatego na wielu zdjęciach z tych uroczystości ma je po prostu zamknięte. Poza tym, nigdy nie znosił fotografii ustawianych, takich gdzie trzeba pozować, wolał te spontaniczne.

Zaproponował Pan, żeby melomani przesyłali swoje wspomnienia dotyczące Krzysztofa Pendereckiego.

Tak, bo przecież te wszystkie wspomnienia, fotografie i nagrania to także historia naszego kraju, kultury polskiej. Krzysztof Penderecki przez kilkadziesiąt lat tworzył, koncertował, spotykał się z ludźmi na całym świecie – poczynając od rodzinnej Dębicy kilkadziesiąt lat temu, przez Kraków lat 50., 60. i później (może ktoś ma w swoich rodzinnych albumach takie archiwalne pamiątki), po inne miasta. Także na Ślasku – przecież wujek związany był z NOSPR-em, Operą Śląską, w Zabrzu od 2013 roku organizowany jest międzynarodowy festiwal muzyczny jego imienia (Międzynarodowy Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego – we wrześniu 2019 roku odbyła się VII jego edycja), wiele razy bywał w Domu Muzyki i Tańca, w kopalni Guido. Krzysztof Penderecki zmarł w wyjątkowo trudnym dla nas wszystkim czasie - gdyby nie było epidemii, jego pogrzeb w Krakowie stałby się narodową manifestacją i na pewno przyciągnąłby także wiele osób z różnych stron świata. Jego prochy spoczną w Panteonie Narodowym w Krakowie, w kościele świętych Piotra i Pawła. Natomiast kiedy ustanie ten tragiczny dla ludzi czas pandemii, odbędzie się uroczysta msza i koncert upamiętniający jego działalność. Tymczasem na razie, w imieniu swoim i rodziny zapraszam do publikowania Państwa wspomnień związanych z Mistrzem Krzysztofem Pendereckim. Mogą to być zdjęcia, wspomnienia, także nagrania wideo (ze zgodą na bezpłatną publikację oraz wykorzystanie Państwa wizerunku).

Zdjęcia opublikujemy również w Dzienniku Zachodnim. Można je wysyłać pod adres: [email protected], [email protected], można je publikować bezpośrednio na stronie Orfeo.com.pl na Facebooku,
Ocalmy w ten sposób wspaniałą historię spotkań z jednym z najsławniejszych Polaków.

Melomani wspominają Krzysztofa Pendereckiego - zobacz odpowiedź na nasz apel

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Dziennika Zachodniego i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Bądź na bieżąco i obserwuj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo