Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. dr Krzysztof Matuszewski: doktorat na temat brata Alberta

Jolanta Pierończyk
Ks. dr Krzysztof Matuszewski
Ks. dr Krzysztof Matuszewski Jolanta Pierończyk
Ks. dr Krzysztof Matuszewski napisał pracę doktorską na temat brata Alberta. Przedmiotem doktoratu było badanie naturalnych czynników psychofizycznych i społeczno-kulturowych na rozwój świętości. Jest to pierwsze całościowe studium kształtowania się duchowego życia św. brata Alberta przy założeniu, jak mówi sam autor, „pierwszorzędnego działania łaski Bożej”.

Był (…) chodzącym wzorem wszystkich cnót chrześcijańskich i głębokiego patriotyzmu – prawie bezcielesny, oddychający poezją, sztuką i miłością bliźniego, natura czysta i nie znająca egoizmu

tak o Adamie Chmielowskim, późniejszym Bracie Albercie, pisała Helena Modrzejewska.

Z takich i innych opinii o Bracie Albercie oraz jego własnych zapisków i listów utkał swoją pracę doktorską ks. dr Krzysztof Matuszewski, rezydent w parafii bł. Karoliny w Tychach.

Praca powstała na seminarium z teologii duchowości katolickiej na KUL-u. Jest pierwszym całościowym studium kształtowania się duchowego życia tego świętego przy założeniu, jak mówi sam autor, „pierwszorzędnego działania łaski Bożej”. Jest efektem badań wpływu naturalnych czynników psychofizycznych i społeczno-kulturowych na rozwój świętości.

Mówiąc kolokwialnie, ks. Krzysztof, absolwent studiów psychologicznych, zajął się badaniem gleby, na którą „spadł deszcz łaski Bożej”. A były w tej glebie m.in. doświadczenie straty rodziców w dzieciństwie (Adam Chmielowski miał 8 lat, gdy umarł mu ojciec, a 14, gdy stracił matkę) cierpienia związane z chorobą nowotworową, kalectwo (podczas powstania styczniowego, jako nastolatek, stracił nogę), epizod depresji…

- To był człowiek przeorany cierpieniem – mówi krótko ks. dr Krzysztof Matuszewski.
Do tego Chmielowski miał też swoje słabości i dylematy (prawdopodobnie nie przestał palić papierosów). Po prostu człowiek, którego świętość dojrzewała wśród trudów i wielu zwrotów akcji. W tym wszystkim pozostał zawsze głęboko religijny i niezwykle wrażliwy na niedolę drugiego człowieka. To sprowadziło go na drogę, którą znamy. Wiadomo: brat Albert to opiekun bezdomnych oraz założyciel zgromadzeń albertynów i albertynek.

Ks. dr Krzysztof Matuszewski pokazuje go m.in. jako artystę malarza, który szybko zauważa zgubny wpływ sztuki pozbawionej odniesienia do Boga. Malując, Chmielowski czuje się coraz bardziej zaniepokojony, tym, że sztuka zaczynia pochłaniać całe jego życie. Czuje, że malowanie odrywa go od realnego świata, a zamyka w swoich świecie idealistycznych fantazji. Nie chce tego, a zarazem nie chce rezygnować z malowania. Sposobem na pogodzenie sztuki z wyrzutami sumienia staje się wypełnienie jej treściami religijnymi. Najbardziej znanym dziełem Adama Chmielowskiego jest obraz ubiczowanego i uniżonego Chrystusa, stojącego w pretorium przed Piłatem, pt. „Ecce Homo”, który maluje przez kilka lat z przerwami. Dla Chmielowskiego Chrystus „Ecce Homo”, stanowi klucz do zrozumienia swojego osobistego cierpienia, a zarazem cierpienia innych. Adam odkrywa, że uniżony Zbawiciel prawdziwie żyje i cierpi w najuboższych. W ten sposób od kontemplacji piękna w sztuce, Chmielowski przechodzi do kontemplacji Bożego piękna w ubogim i cierpiącym człowieku.

Ks. Krzysztof pokazuje też swojego bohatera w głębokiej depresji, podczas której odmawia jedzenia, unika kontaktów z ludźmi i w końcu ląduje w szpitalu psychiatrycznym. On sam jednak powie później, że zmysłów nie postradał, natomiast cierpiał męki okrutne. Lekiem okazała się zaaranżowana przez brata Stanisława rozmowa z księdzem na temat miłosierdzia Bożego. Rozmowa toczyła się w innym pokoju, ale tak, by Adam mógł ją słyszeć. Najwyraźniej zadziałała, bo zaraz potem Adam kazał osiodłać konia i pojechał na spowiedź. – Po tej spowiedzi depresja minęła. Adam zaczął jeść, ruszać się, a na płótnach, zamiast nokturnów i innych mroczności, zaczęły pojawiać się pejzaże, zachwyt nad naturą i więcej światł**a – mówi ks. dr Krzysztof Matuszewski. Doświadczenie kryzysu psychicznego okazało się opatrznościowe – zmieniło Chmielowskiego, radykalnie zbliżyło go do Boga, którego odtąd doświadcza jako Boga bliskiego o miłosiernym obliczu.**

Jest, oczywiście, w tej pracy spotkanie z bezdomnymi w krakowskiej ogrzewalni i odkrycie powołania do poświęcenia się tym ludziom.

Praca liczy 338 stron. Zdobyła piękne recenzje. Podczas badań i pisania autor bardzo się zżył z bratem Albertem, a nawet zaprzyjaźnił. Mają podobną wrażliwość i rozumienie sztuki. Gdyby żyli w jednym czasie, mieliby szansę się spotkać. Ks. Krzysztof mógłby się pojawić w życiu brata Alberta jako ksiądz, psychoterapeuta, albo po prostu przyjaciel. Jako autor pracy doktorskiej o nim jest zachwycony spotkaniem z „bogactwem świętości” tego człowieka.
Jej pisanie przypadło na Rok Brata Alberta, którym był rok 2017, kiedy to przypadała 100. rocznica jego śmierci.

Ks. dr Krzysztof Matuszewski, autor pracy doktorskiej na temat brata Alberta

Ks. dr Krzysztof Matuszewski przyszedł do parafii bł. Karoliny w 2009 r. jako wikary (była to jego pierwsza parafia po święceniach). Wśród obowiązków miał opiekę nad Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie. Po trzech latach został skierowany na studia psychologiczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po ich skończeniu zaczął studia doktoranckie, a jednocześnie kurs psychoterapii w Szkole Psychoterapii w Warszawie.
W tej chwili nauka zakończona. Jest tytuł doktora teologii duchowości i jest dyplom ukończenia Studium Psychoterapii.
W minionym roku akademickim był asystentem na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego. Od października będzie dalej pracował na stanowisku adiunkta w Katedrze Nauk o Rodzinie na tym samym wydziale. Będzie również prowadził wykłady z duchowości w Szkole Katechetów Parafialnych Archidiecezji Katowickiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!