Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ks. Stopka o deportacji Górnoślązaków: Opowiem ci niezwyczajną historię

ks. Artur Stopka
Tego się nie spodziewałem. Gdy kilka dni temu z samego rana wszedłem do Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku w Radzionkowie, zobaczyłem troje młodych ludzi. Z mojej perspektywy wiekowej - dwie dziewczyny i chłopaka.

Nie przyszło mi do głowy, że po placówce poświęconej wydarzeniom sprzed siedemdziesięciu lat będą oprowadzać ludzie liczący po dwadzieścia kilka lat, którzy nie tylko nie mają szansy pamiętać Tragedii Górnośląskiej, ale urodzili się po upadku PRL-u. Ale myślę, że to nie przypadek. To historyczna logika.

Doszło do zastanawiającej sytuacji. Po wystawie oprowadzał mnie i historię deportowanych siedemdziesiąt lat temu Górnoślązaków opowiadał mi człowiek trzydzieści lat młodszy ode mnie. Chętnie bym się dowiedział, czy dostrzegał specyfikę sytuacji, w jakiej obaj się znaleźliśmy. Przyzwyczajeni jesteśmy przecież do innego schematu. To starsze pokolenie opowiada dzieje młodszemu.

Tymczasem w radzionkowskim Centrum o Tragedii Górnośląskiej mówi pokolenie, które dopiero wchodzi w życie. Nie tylko mówi, ale stara się o tamtych wydarzeniach dowiedzieć jak najwięcej, dokumentuje. A mówi głośno i docieka właściwie jako pierwsze.

Jedna z oprowadzających po wystawie osób powiedziała mi, że Tragedia Górnośląska dotyka ją osobiście, bo wśród deportowanych byli jej krewni. Powiedziała coś jeszcze. Że w jej rodzinie o tym dramacie właściwie nigdy się nie mówiło. Nawet teraz, ponad pół wieku później, mimo upadku komunizmu, mimo przemian, jakie zaszły w Polsce i na świecie, jej bliscy nie chcą o tym opowiadać. Zastanawiam się, dlaczego.

Co jest tak głęboko zakorzenione w mieszkańcach Górnego Śląska, że nawet w wolnej Polsce niechętnie i z ogromnymi oporami mówią o strasznej tragedii, która dotknęła dziesiątki tysięcy rodzin? To - moim zdaniem - nie jest kwestia strachu czy nieufności. To coś o wiele dotkliwszego. Czasami ból i doświadczenie zła są tak ogromne, że człowiek nie tylko nie znajduje słów, aby je wyrazić, ale po prostu nie chce ich szukać. Nie chce o tym mówić. Nie chce tego werbalizować. Musi to ktoś za niego zrobić.

Dla mnie jest czymś znamiennym, że na tej nowoczesnej, multimedialnej ekspozycji, dającej też możliwość pewnego empirycznego doświadczenia sytuacji, w jakiej znaleźli się wywożeni w nieznane ludzie, udało się zgromadzić zaledwie około trzydziestu eksponatów bezpośrednio związanych z Tragedią Górnośląską. Myślę, że w domach mieszkańców naszego regionu jest ich znacznie więcej. Ale być może nie ma w nich przekonania, że nadszedł czas, aby je pokazać światu, aby się nimi podzielić jako nośnikami historii, aby pozwolić im przemówić. Z pewnością w niejednej rodzinie są jedynym znakiem istnienia tych, którzy zostali wywiezieni, nie wrócili, a tam nawet grobów nie mają. To coś więcej niż pamiątka. Znacznie więcej.

Victor Hugo uważał, że historia jest echem przeszłości odbitym przez przyszłość, ale też odblaskiem przy-szłości rzuconym w przeszłość. Miał rację. Ale historia jest też teraźniejszością. Historia to nie tylko zbiór faktów i ich interpretacji. Historia to opowieść o ludziach i ich życiu. Opowieść, która może być latami zagłuszana, wyciszana, przemilczana.

Jednak nie da się jej przerwać. Ona się toczy. Czasami jedynie szeptem. Czasami tylko w ludzkich myślach. Trwa, choć przemijają pokolenia.

Siłą, ale i sensem historii jest prawda. Być może dlatego tak wielu próbuje ją zafałszować, zgadzając się z Napoleonem, który twierdził, że jest ona uzgodnionym zestawem kłamstw. Nie jest.

Cyprian Kamil Norwid w "Myślach o Polsce i Polakach" napisał, że historia jest siłą. "Historię nie tylko stanowią wiarygodne zbiorowiska nagich faktów, ale i pojęcia, jakie naród o swej własnej wyrabia historii" - wyjaśnił.

To nie wszystko. Historia rodzi też odpowiedzialność. Każde pokolenie bierze odpowiedzialność nie tylko za jej pielęgnowanie i zachowanie, ale także za to, aby nie przegapić tego momentu, kiedy koniecznie trzeba ją opowiedzieć głośno i zrozumiale.
Gdy wychodziłem z Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku w Radzionko-wie, pojawiła się tam dwójka młodych dziennikarzy z uczelnianej gazety. Chcieli napisać o Tragedii Górnośląskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!