Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka „Do widzenia, Lily”. O przyjaźni człowieka i jego psa, chwilach radosnych i smutnych. Nie tylko dla miłośników zwierząt

Monika Krężel
Monika Krężel
Steven Rowley, „Do widzenia, Lily”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2022, stron 343, przekład: Magdalena Rychlik
Steven Rowley, „Do widzenia, Lily”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2022, stron 343, przekład: Magdalena Rychlik Fot. Monika Krężel
Nie brakuje na księgarskim rynku powieści opowiadających o przyjaźni człowieka i psa. Ale książka „Do widzenia, Lily”, której autorem jest Steven Rowley, jest wzruszająca i niesztampowa. W nietypowy sposób pokazuje bliskie relacje między człowiekiem a zwierzęciem, opisuje trudne chwile w życiu właściciela i tłumaczy, że posiadanie psa, który kocha bezwarunkowo, czyni świat piękniejszym.

Dla każdego właściciela psa, jego pupil jest wyjątkowy, najmądrzejszy i nie widzi świata poza… swoim właścicielem. Dla Teda, bohatera książki „Do widzenia, Lily”, równie wyjątkowa jest jamniczka wabiąca się Lily. Ich przyjaźń trwa już 12 lat. Ted i Lily spędzają ze sobą mnóstwo czasu, uwielbiają długie spacery brzegiem oceanu, kurczaka z ryżem, grę w Monopoly, razem oglądają też filmy. Ted, samotny pisarz, z rozrzewnieniem opowiada o początkach znajomości z Lily, o tym, że po powrocie z kilkunastotygodniowym psiakiem do domu, poczuł, że życie ma sens.

Ted ma oddanego przyjaciela, matkę i siostrę, ale tak naprawdę najbliższa jest mu Lily. Razem przeżywają mnóstwo przygód, a Ted uczy się przy niej cierpliwości, bezinteresownej miłości, potrafi cieszyć się każdym dniem.

Lily ma 12 lat, gdy Ted odkrywa na jej głowie niepokojącego guza. Najpierw robi sobie wyrzuty, że nie zauważył tego wcześniej, potem umawia się z Lily do lekarza. Już wie, że dobrze nie będzie, że terapia, której może być poddana Lily, jest bardzo ryzykowna. Guza nazywa ośmiornicą i od tej pory zaczyna walkę z czasem. Nie umie poradzić sobie z perspektywą straty, walczy z ośmiornicą różnymi metodami, nie potrafi napisać nawet jednego zdania, a przecież jest pisarzem. Przytłacza go smutek, żal, nie wyobraża sobie życia bez Lily, ale wie, że wkrótce to nastąpi.

To książka niesztampowa, z baśniowymi elementami, w pewnym stopniu dla niektórych może być dziwaczna, no bo jak to możliwe, by guza nazywać ośmiornicą, rozmawiać z nią, opisywać zjawiska, które normalnie nam się nie przydarzają? Jednak każdy ma prawo do przeżywania na swój sposób złości, smutku, żałoby. Dla autora książki rozmowy z ośmiornicą mogły być formą psychoterapii. Steven Rowley też miał jamniczkę, która zmarła na raka. Sześć miesięcy po jej odejściu, napisał krótkie opowiadanie o swojej relacji z psem. Potem rozbudował historię i tak powstała książka.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty