Szwajcarski himalaista, Erhard Loretan, rocznik 1959, zdobył Koronę Himalajów i Karakorum jako trzeci człowiek w historii - po Reinholdzie Messnerze i Jerzym Kukuczce. Miał zaledwie 11 lat, gdy zaczął uprawiać wspinaczkę. O sobie mówił, że od dzieciństwa wykazywał zamiłowanie do wszystkiego, co na krawędzi. Już wtedy wiedział, że swoje życie chce związać z górami, marzył o tym, by zostać przewodnikiem wysokogórskim. W 1982 roku zdobył swój pierwszy ośmiotysięcznik - Nanga Parbat.
Był typowym alpinistą. O alpinistach mówił, że nie przepadają za słowami, które zaczynają się od partykuły "nie", jak: niemożliwe, nierealne, niewykonalne. Nic dziwnego, że są przekorni, że wtedy, gdy coś przedstawia się im jako niewykonalne, oni postanawiają dowieść, że jest dokładnie odwrotnie. Loretan jako jeden z pierwszych zaadaptował do warunków himalajskich styl alpejski, w którym mała grupa wspinaczy do minimum ogranicza sprzęt i czas potrzebny do pokonania szczytu oraz nie korzysta z tlenu.
Sam stawiał sobie wyzwania, ale nie brał udziału w żadnych wyścigach, nie chciał rywalizować z innymi wspinaczami. Denerwował się na komercyjne wyprawy, na to, że pod wielkimi górami stało niekiedy... kilkadziesiąt namiotów, a w nich przebywali ludzie chcący zdobywać szczyty, ale kompletnie do tego nieprzygotowani. On miał inne cele, jednym z jego osiągnięć było np. zdobycie 13 północnych ścian Alp Berneńskich w 13 dni.
Po śmierci partnerów wspinaczkowych nie mógł się otrząsnąć. Zwłaszcza, że niektóre tragedie rozgrywały się na jego oczach. Tak było, gdy jego przyjaciel Pierre-Alain Steiner spadł w 100-metrową przepaść. Loretan zawołał partnera, a ten odkrzyknął. Zdruzgotany Loretan miał świadomość, że przeprowadzenie akcji ratunkowej jest niemożliwe, że nic nie pomoże Steinerowi.
Szwajcarski himalaista był partnerem wspinaczkowym Wojciecha Kurtyki, razem wspinali się na Czo Oju, Sziszapangmę. W zakładanych obozach Kurtyka częstował Loretana... kawiorem, a Loretan Kurtykę fondue z sera.
W grudniu 2001 roku Loretan przeżył życiową tragedię, stracił 7-miesięcznego syna. Chłopczyk płakał, a Loretan - chcący go uspokoić - zbyt mocno nim potrząsnął. Dziecko zmarło. To zdarzenie spowodowało, że na jakiś czas himalaista wycofał się ze wspinaczki.
W dniu swoich 52. urodzin Loretan wyruszył na szlak jako przewodnik, chciał wspiąć się razem ze swoją klientką na Grünnhorn (4043 m n.p.m.). Gdy kobieta się poślizgnęła, pociągnęła za sobą Erharda Loretana. On spadł w 200-metrową przepaść, ona wyszła z wypadku ze złamaną ręką i drobnymi zadrapaniami. Jego ciało, na tym nieszkodliwym czterotysięczniku w Alpach Berneńskich, znaleźli ratownicy.
Erhard Loretan prowadził zapiski w czasie wspinaczek, stąd w książce mamy tak dokładne opisy - tras, komplikacji podczas drogi, ogromnego wysiłku, współpracy z partnerami, podejmowanych na bieżąco decyzji i wreszcie górskich tragedii. Jego wspomnienia w latach 90. spisał dziennikarz Jean Ammann, wtedy też po raz pierwszy opublikowano książkę. Najnowsze wydanie obejmuje także późniejsze lata życia Loretana aż do śmierci w 2011 roku.
To książka w sam raz dla pasjonatów historii o odważnych himalaistach, dla których najważniejsze było wspinanie. Oprócz zdjęć, górskich opowieści, znajdziemy tu także teksty, które są dopełnieniem obrazu współczesnego himalaizmu. Polecam!
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
W PUNKT ODC. 4 - Ile wart jest widz Ekstraklasy?
TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?