Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto winien śmierci górników w kopalni Jas-Mos? Wdowy czekają na wyrok

Jacek Bombor
Praca w kopalni jest niezwykle niebezpieczna. Wypadki śmiertelne zdarzają się często, wyroki zaadają rzadko
Praca w kopalni jest niezwykle niebezpieczna. Wypadki śmiertelne zdarzają się często, wyroki zaadają rzadko ARC
Górnicze wdowy, które 5 lat temu w KWK "Jas-Mos" straciły mężów, będą sądzić się z JSW o odszkodowanie? Najpierw czekają na wyrok...

Kto jest winny śmierci dwóch górników, którzy dokładnie 5 lat temu, 16 sierpnia 2010 roku, zginęli na poziomie 600 w wypadku podziemnej kolejki w kopalni "Jas-Mos"? 10 września sąd zakończy proces w tej sprawie, a dotychczasowy przebieg wskazuje jasno, że śmierć wynikała z zaniedbań, lekceważenia przepisów. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby. Prokuratura w Jastrzębiu jest pewna, że dowody wskazujące na to, że ich zaniedbania przyczyniły się do wypadku, są bezdyskusyjne.

Nie powinni tam siedzieć

16 sierpnia 2010 roku, pod ziemią, podczas transportu podziemną kolejką spalinową, zginęli 29-letni Andrzej S. i 42-letni Artur L. Była godzina 22.10, gdy obaj mężczyźni podczas wykolejenia na łuku torowiska, w czasie zjazdu, wylecieli z platformy, a ich ciała zostały zmasakrowane.

- Ustaliliśmy, że siedzieli w miejscu niedozwolonym, przeznaczonym do przewozu towarów, a nie ludzi. Mało tego, kolejka już wcześniej była naprawiana, miała wady instalacji elektrycznej, ale w chwili wypadku też nie nadawała się do jazdy - wyjaśnia prokurator Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju.

Hamulce bez... szczęk

W toku śledztwa ustalono, że kolejka była - dosłownie - w katastrofalnym stanie technicznym, brakowało na przykład trzech szczęk i sprężyn w mechanizmie hamulcowym. Biegli potwierdzili w opiniach przedstawionych w sądzie, że kolejka nie miała prawa prawidłowo hamować.

Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby. Maszynista kolejki Rafał Ś., sztygar Dariusz R., Łukasz J., który nadzorował przebieg wcześniejszej naprawy, i nadsztygar Janusz S., odpowiedzialny za sprzęt w tym rejonie i bezpieczny przebieg transportu i robót. Pierwszych dwóch odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci kolegów - według śledczych - musieli widzieć, że górnicy wsiadają w niedozwolonym miejscu, poza tym nie powinni dopuścić do jazdy uszkodzoną kolejką. Dwóch ostatnich odpowiada za niedopełnienie obowiązków. Od samego początku, mimo druzgocących opinii biegłych, oskarżeni nie przyznają się do winy.
- Tłumaczenia są dosyć pokrętne. Że nie widzieli, jak górnicy wsiadają. Że stan kolejki to nie ich wina, a raczej funkcjonowania kopalni. Uważają, że nie naruszyli żadnych obowiązków. Jeden z oskarżonych tłumaczył nawet, że nie sprawdził stanu hamulców przed wyjazdem, bo na dole jest ciemno. Poza tym uważają, że kolejki od momentu zakupu były nietrafione - wyjaśnia prokurator.

Zażądają odszkodowania?

Z ich zeznań wynika jasno, że nikt nie zawinił, prócz samych ofiar… które nie powinny wsiadać na platformę przeznaczoną do przewozu towarów.

Tymczasem z opinii biegłych wynika, że zły stan hamulców, ich zużycie, było bardzo łatwe do zauważenia i obsługa techniczna powinna przed wyjazdem to sprawdzić.

- To maszynista powinien dokonać wstępnych oględzin hamulców - mówi prokurator.

Urząd górniczy zdegradował pracowników, nie zajmują swoich stanowisk, ale nadal pracują w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Tymczasem wdowy po górnikach, którzy zginęli, z niecierpliwością czekają na wyroki - występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Ostatni termin rozprawy przed jastrzębskim sądem wyznaczono na 10 września. Na ten dzień wyznaczono mowy końcowe stron.

Pełnomocnikiem rodzin górników, którzy zginęli w wypadku, jest jastrzębski mecenas Henryk Stabla. Rodziny nie chcą wracać do przeszłości i nie rozmawiają z mediami.

- Jedno jest pewne, ofiary wypadku nie są winne całej sytuacji, co w przewodzie sądowym wyraźnie zostało w naszej ocenie udowodnione. Rodziny nie wykluczają, że będą w sądzie walczyć o odszkodowanie z kopalnią, ale najpierw oczekują na wynik procesu. Wcześniej takie dywagacje nie mają sensu - wyjaśnił nam mecenas.

Do czasu wyroku JSW nie komentuje sprawy, ale ustami swojej rzecznik Katarzyny Jabłońskiej-Bajer wyjaśnia, że firma zrezygnowała z przewozu pracowników kolejkami spągowymi z napędem własnym.

- Od razu po wypadku przeprowadziliśmy doraźne kontrole stanu kolejek i tras jezdnych - mówi pani rzecznik.


*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!