Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wymyślił wampira z Katowic? Czerwony pająk nigdy nie istniał?

Grażyna Kuźnik
Marcin Koszałka postanowił zrobić film o seryjnych zabójcach
Marcin Koszałka postanowił zrobić film o seryjnych zabójcach Marcin Makowka
Lucjan Staniak to najbardziej tajemniczy seryjny zabójca kobiet ze Śląska, znany lepiej na świecie niż w kraju. Problem w tym, że... nigdy nie istniał. Reżyser Marcin Koszałka odkrywa wielką mistyfikację - pisze Grażyna Kuźnik

Na internetowej stronie pisma "997", wydawanego pod patronatem Komendy Głównej Policji, Lucjan Staniak, czyli "Czerwony Pająk", występuje jak żywy. Autor podaje, że wampir w latach 60. rozcinał brzuchy swoim ofiarom tak, "że wnętrzności wylewały się na zewnątrz, przez co porównywano go do Kuby Rozpruwacza. Ale podobieństwo było pozorne. Lucjan Staniak miał bowiem swój styl".

Dalej czytamy w piśmie dla policjantów, że Staniak "zabijał z zegarmistrzowską precyzją", podczas różnych świąt państwowych. Potem pisał listy do gazet. Są cytaty: "Nie ma szczęścia bez łez, życia bez śmierci. Strzeżcie się! Sprawię, że będziecie płakać". Innym razem po zabójstwie nastolatki wampir miał napisać, że wybrał "soczysty kwiatuszek" i zabije ponownie, bo "nie ma święta bez pogrzebu". Ale z czasem "działał chaotycznie, czując na plecach oddech tropicieli".

"Pająk" słał te listy do "Przeglądu Politycznego". W tym czasie takiego pisma nie było, ale dla autora nie miało to znaczenia.
- Każdy, kto wierzy w "Czerwonego Pająka", jest niepoważny. Nie ma żadnych dowodów na to, że istniał, że zabił 20 kobiet.

To miejska legenda - stwierdza Marcin Koszałka, który ukończył właśnie dokumentalny film "Zabójcy z lubieżności". Reżyser poszedł w nim śladami trzech morderców - Joachima Knychały z Bytomia, Lucjana Staniaka z Katowic i Mariusza Trynkiewicza z Piotrkowa Trybunalskiego. Film jest w fazie montażu i wkrótce będzie miał premierę w TVP2.

- Nie wiem, jak to się stało, że artykuł o Staniaku w takiej formie pojawił się w naszym piśmie - przyznaje zaskoczona Irena Federowicz, redaktor naczelna "997". - Słyszałam, że to fałsz. Nie umiem tego wytłumaczyć.

To jeszcze jeden dowód na to, że wirtualny żywot Staniaka jest bardzo mocny. Zresztą nawet w legendzie nie udało się go uśmiercić. Rzekomo trafił do zakładu psychiatrycznego, gdzie malował rozprute kobiece ciała, z których wyrastały czerwone kwiaty. I niektórzy twierdzą, że żyje tam do dziś.

"Czerwony Pająk", tłumacz z zawodu, miał kochać sztukę i malarstwo. Był wykształcony, znał języki, często podróżował, pracował w wydawnictwie. Pochodził z Katowic, wiadomo nawet, gdzie mieszkał, przy Alejach Wyzwolenia 117. Ten adres przewija się w licznych publikacjach na jego temat. W swoim mieszkaniu Staniak został aresztowany 45 lat temu.

W Katowicach nie ma takich alej, ale to nie stanowiło problemu nawet dla śląskich dziennikarzy. "Trybuna Śląska" w 2004 roku opisała barwnie zabójstwa "Czerwonego Pająka". Podała nawet, że dotarła do świadka tamtych wydarzeń. Niejaki "Zygmunt Piotrowski, emerytowany krakowski milicjant, pamiętający sprawę potwora", miał opowiadać dziennikarzowi, że Staniak pisał listy atramentem sporządzonym według własnej receptury, farbą zmieszaną z terpentyną i ludzką krwią. Tenże Piotrowski dodawał: "Zabijanie sprawiało mu radość, dawało poczucie ulgi. Mordował tylko ładne, niewinne dziewczęta".
Te rewelacje powtarzały potem gazety w całym kraju.

- Kiedy zaczynałem film o Staniaku, nie byłem całkiem pewny, co jest prawdą. Może i miałem nadzieję, że spotkam go w jakimś zakładzie psychiatrycznym. Dla filmu to byłoby świetne - mówi Marcin Koszałka. - Ale przekonałem się, że jest absolutną fikcją. Nie ma żadnych dowodów na to, że "Czerwony Pająk" istniał. Każdy ślad okazał się fałszywy.

*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Co innego Joachim Knychała, seryjny zabójca kobiet w latach 70 i 80. Marcin Koszałka odnalazł jego żonę i dzieci. Sprawa "wampira z Bytomia" odcisnęła na nich straszne piętno. Nawet zaczepiony na ulicy przechodzień w dzielnicy wiedział, gdzie mieszka rodzina Knychały. Ludzie współczuli, ale - wiedzieli. Ta wiedza jest jak szyba, która odgradza ich od innych.

Reżyser ma sławną swego czasu taśmę milicyjną, z nagranym momentem, gdy Knychała prosi, żeby mógł sam opowiedzieć żonie o zabójstwach. Nie chciał, żeby dowiedziała się prawdy od milicjantów. I wyznaje jej, co zrobił. Chociaż twarzy żony nie widać, to słychać jej krzyk, niemal czuć jej ból. Niczego się nie domyślała. Powiedziała mu, że powinien wisieć.

Joachim Knychała był prawdziwy. W latach 1975-1982 zamordował sześć kobiet. Pracował jako górnik w kopalni "Andaluzja" w Piekarach Śląskich. Był przystojny, Koszałka nazywa go "polskim Bundym", od nazwiska amerykańskiego seryjnego zabójcy, który uchodził za atrakcyjnego. Knychała nienawidził kobiet, bo jak zeznawał, w dzieciństwie maltretowała go matka i babka, obie Niemki. Jego ojcem był Polak i kobiety nazywały go "polskim bękartem". A w szkole Achim przezywany był Szwabem. Winą za swoje nieudane życie oskarżał kobiety.

Pierwszy raz napada w 1974 roku w Bytomiu, na klatce schodowej; 21-letnia dziewczyna ledwo uchodzi z życiem. Potem jest sprawniejszy. Giną kobiety i dzieci, motyw jest seksualny. Atakuje swoją, jak ją nazywa "ukochaną siekierką" i zabija nią w chorzowskim parku 14-letnią dziewczynkę, a w Piekarach Śląskich 11-letnie dziecko. Jego wzorem jest inny zabójca - Marchwicki. Chodzi na jego proces.

- Nie miałem sumienia rozmawiać o Knychale z jego dziećmi, wycofałem się - opowiada Koszałka. - Miałem dość materiału, pamiętają go świadkowie, znajomi, telewizyjny dziennikarz napisał o nim książkę. O Staniaku nie zdobyłem niczego.

A przecież jego zbrodnie są jeszcze bardziej wstrząsające. Jak powtarzają kolejni autorzy, trudno sobie wyobrazić coś równie okropnego. "Czerwony Pająk" gwałci ofiary i rozpruwa im brzuchy, a wnętrzności zjada. Poluje w pobliżu tras kolejowych do Katowic i Krakowa. Jego pierwszą ofiarą miała być 17-letnia Danusia Maciejowicz, która wracała z przedstawienia Szkoły Choreografii i Folkloru - mniejsza z tym, że nikt o takiej szkole nie słyszał. Drugą 16-letnia Anita Kaliniak, która miała prowadzić paradę studentów i z uroczystości wracała zbyt późno. Została uduszona i wypatroszona.

Staniak miał zgwałcić i zabić także 17-letnią Marię Gałązkę, a w samą Wigilię zamordować 17-letnią Janinę Kozielską. Wtedy podobno okazało się, że Janina miała młodszą siostrę, która wcześniej również została zabita w podobny sposób. Obie były utalentowane plastycznie i należały do Krakowskiego Klubu Miłośników Sztuki. Taki klub nie istniał, ale jak widać, nikt z piszących tego nie sprawdzał. To miało naprowadzić milicję na trop zabójcy. Ale "Czerwony Pająk" zdążył zaatakować jeszcze Janinę Popielską, młodą recepcjonistkę hotelową. Zgwałcił ją i zadźgał śrubokrętem. Dzień później do redakcji "Kuriera Zachodniego" w Poznaniu (taka gazeta nigdy tam nie wychodziła) nadszedł list pisany krwią.

W środku słowa: "Tylko łzy smutku mogą zmyć plamę wstydu, tylko ból cierpienia mo-że zamazać płomienie żądzy".

Tymczasem milicja przeprowadza rewizję w Klubie Miłośników Sztuki. Otwiera szafkę Staniaka, a tam noże do zdzierania farby i obraz wypatroszonej kobiety, z której wnętrzności wyrasta bukiet kwiatów. Tego samego dnia "Czerwony Pająk" zabija w pociągu 18-letnią Bożenę Raczkiewicz. Ale milicja już czeka na niego w katowickim mieszkaniu. Staniak przyznaje się do winy. Opowiada, że nienawidzi kobiet, bo jedna z nich zabiła jego rodziców w wypadku samochodowym i uciekła z miejsca zdarzenia. Nie został skazany na karę śmierci. Uznano go za chorego psychicznie. Trafił na zawsze do zakładu zamkniętego.

Zanim Polska poznała "Czerwonego Pająka", jego historia znalazła się w książce "Encyclopedia of serial killers" ("Encyklopedia seryjnych zabójców") Michaela Newtona, wydanej w 2006 roku. Ten ceniony autor powieści i literatury faktu lubi czasem mieszać prawdę z fikcją, mydląc oczy czytelnikom. W sprawie Staniaka okazał się bardzo sugestywny, ale prawdziwych fachowców nie nabrał.

- Nic nie wiem o Lucjanie Staniaku z Katowic. Nie sądzę, żeby taki zabójca istniał, bo musiałbym o nim słyszeć - mówi prok. Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Jest znawcą problematyki seryjnych zabójców; szkolił się u eksperta w tej dziedzinie, byłego agenta FBI Roberta Resslera. To właśnie Ressler wymyślił termin "seryjny morderca"; był też twórcą teorii, że można sporządzić portret psychologiczny takiego osobnika na podstawie oględzin miejsca zbrodni. Ressler był między innymi konsultantem filmu o Hannibalu Lecterze z "Milczenia owiec"

- Na Śląsku nie brakowało nam seryjnych morderców, nie trzeba ich jeszcze wymyślać. Wystarczy wymienić nazwiska Marchwicki, Knychała, Arnold, Zub. Interesowałem się ich działalnością. Czytałem na przykład ogromne akta Marchwickiego, kiedy jego brat Henryk wyszedł z więzienia i domagał się nowego procesu. Gdyby pojawiło się nazwisko Staniak, też by mnie zaciekawiło - dodaje prok. Goławski.

Niektórzy uważają, że postać "Czerwonego Pająka'' wymyślił Colin Wilson, brytyjski pisarz i filozof, który słyszał o Marchwickim. Połączył go z Kubą Rozpruwaczem, bo o nim właśnie pisał książkę. Newton tylko dodał jego historię do swojej encyklopedii.

- Jestem pewny, że tego "pająka z Katowic" wymyślono w Wielkiej Brytanii - uważa Koszałka.

Wampir, którego nigdy nie było, zaczął żyć w internecie własnym, intensywnym życiem. I nie ma kołka ani czosnku, który by go raz na zawsze unicestwił.


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!