Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś jeszcze pamięta wyrwirączkę? To był wyciąg tylko dla odważnych

Teresa Semik
Taki system mocowania i przywiązywania się do liny nazywany jest wyrwirączką
Taki system mocowania i przywiązywania się do liny nazywany jest wyrwirączką
Góral obsługujący wyrwirączkę na Hali Miziowej pod Pilskiem zwykle nie miał refleksu. Niejednokrotnie narciarze leżeli pod liną pokotem.

Wyrwirączka - pierwotny wyciąg narciarski składał się z długiej liny ciągniętej przez koło napędzane silnikiem. Kolejek nie było, bo to sport ekstremalny.

Narciarz wypożyczał parciany pas, który zapinał na kurtce. Przy pasie dyndał na sznurze metalowy „klucz”, który przypominał duży otwieracz do konserw, taki najprostszy. Należało jedną ręką złapać sunącą po śniegu linę wyciągową, podnieść ją na wysokość pasa, a drugą ręką wczepić „klucz” w tę linę. Szarpnięcie, szybki sprawdzian z równowagi i jazda w górę. Wielu padało na starcie.

Rękawica musiała być solidna, inaczej przy pierwszej próbie złapania sunącej liny zostawały z niej strzępy. „Klucz” trzeba było dociskać do liny, inaczej ślizgał się po niej i narciarz stawał w miejscu. Kolejny za nim nie miał wyjścia - wpadał mu na plecy. Należało szybko wyłączyć wyciąg, ale czujne oko górala często zawodziło.

KLIKNIJ I GŁOSUJ
NAJLEPSZY OŚRODEK NARCIARSKI W POLSCE

Gdy w dolinie śniegu już nie było, jak teraz, na Hali Miziowej pod Pilskiem, na Hali Rysianki w Beskidzie Żywieckim schroniska obsypane były puchem aż do połowy kwietnia.

I stała wyrwirączka. Skąd w nas było tyle zapału, by z nartami na plecach iść około dwóch godzin w górę, od przystanków autobusowych, by potem trochę pozjeżdżać? Szczytem marzeń były polskie narty Rysy robione w Szaflarach i ciepły dres, zamiast kombinezonu.Ratraki? A kto o nich słyszał? Szliśmy najpierw jeden za drugim w poprzek stoku i ubijali puch, żeby potem łatwiej zjechać.

Prawdziwa walka zaczynała się w drodze powrotnej, by wejść do przepełnionego autobusu.

Mam dziwne przekonanie, że dawniej zima była jakaś inna, z mrozem i śniegiem. Szkolne boiska zamieniały się w lodowiska i to dość powszechnie. Przynajmniej nie ślizgaliśmy się na łyżwach po rzece.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!