"Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler w Jasienicy. "Bistro na Drzewiarzu" zmieniło się w "Szynk na bogato". Rewolucja taka, że talerze leciały

Już pierwsza degustacja słynnej restauratorki okazała się przygodą pełną różnych emocji. Jako pierwszy na stole pojawił się krokiet, który wcześniej skwierczał w głębokim oleju.

- O rany, wszystko będzie takie panierowane? Tak śmierdzi ten krokiet, że nawet nie będę go próbować - skwitowała Magda Gessler.

Barszcz też nie wypadł dobrze. Za dużo w nim było koncentratu buraczanego.

Kolejne danie, placek ziemniaczany choć był bardzo gruby, to jednak okazał się smaczny.

- Jest wyborny, widać, że jest dużo cebuli – pochwaliła Magda Gessler.

Roladka z kurczaka nadziewana szpinakiem z kluskami i warzywami także została poddana surowej ocenie. Dobrze oceniona została sama rolada, kluski oraz sos.

Gorzej wypadły warzywa. - Mrożone prawda? To trzeba je od razu wyrzucić – dodała Magda, a warzywa prosto z talerza wylądowały na ziemi.

- To miejsce pełne skrajności. Z jednej strony dania bardzo dobre, z drugiej niejadalne - oceniła pierwszą kolację restauratorka.

Szybko znalazła pierwszą diagnozę.

- Ewidentnie nie ma jednego zarządzającego, tylko jest paru - podkreśliła Gessler.

Kuchnia zdała egzamin z czystości, choć jedna kwestia była dla Magdy nie do przyjęcia.

- Tu jest porządnie, ładnie. Bardzo proszę jednak o zlikwidowanie frytownicy - powiedziała restauratorka.

"Bistro na Drzewiarzu" prowadzi Ania, jej brat Rafał i jej mąż Mirek. Ten ostatni to urodzony sportowiec, wychowanek Klubu Drzewiarz. Dobrze pamięta miejsce, którego teraz jest współwłaścicielem. Dawniej mieścił się tam bar piwny, bez jedzenia. Gdy okazało się, że lokal można wynająć, rodzina postanowiła stworzyć tu restaurację. I tak gastronomiczny biznes prowadzą już ponad 10 lat.

Właściciele początkowo postawili jedynie na pizzerie, z czasem do menu dołożyli obiady domowe. Od jakiegoś czasu coraz częściej przychody nie pokrywały kosztów utrzymania restauracji. Co więcej, pracownicy zaczęli zarabiać więcej od właścicieli. Rodzina i zaprzyjaźniona załoga wciąż bardzo się wspierała, ale frustracja narastała.

Na pytanie "Kto odpowiada za smak?", Magda Gessler usłyszała, że wszyscy.
- Nie istnieje coś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa w kuchni - podkreśliła prowadząca "Kuchenne rewolucje".

Właściciele chcący nieść pomoc swojej załodze i kelnerzy, którym nie podobało się w szefach, że nie prowadzą interesu twardą ręką - tu potrzebna była rozmowa z Magdą Gessler.

Kucharz Rafał, choć wcześniej myślał o zwolnieniu się z pracy, został szefem kuchni. Magda Gessler doceniła jego popisy kulinarne z pierwszej kolacji.

- Ogólnie ją ozłocimy. To będzie "Szynk na bogato" - mówiła o zmianach w restauracji Magda Gessler. - Zespół jest fantastyczny i można spróbować zbić z nimi niezły majątek - dodała.

Placek ziemniaczany z gulaszem węgierskim, barszcz czerwony, podawany z pierożkami z jagnięciny, roladka ze szpinakiem i gorgonzolą z sosem ziołowym, podawana z kluskami śląskimi i grzybami - te dania miały królować na finałowej kolacji.

Nim jednak ekipa zaczęła pracować nad nowym menu, została zaproszona przez Magdę do bacówki, by mogli poznać smaki regionu.

Kolacja finałowa okazała się sukcesem, a goście bardzo pochlebnie wypowiadali się o daniach.

- Spotkałam tu miłość, pasję, radość gotowania. Trzeba było tylko odrobinkę dodać, by było na bogato - podsumowała Magda Gessler

Po pewnym czasie Magda Gessler wróciła do restauracji "Szynk na bogato", by ocenić jak przyjęła się metamorfoza.
Już przy wejściu zastała miejsce z produktami z bacówki, branymi prosto od gospodarza. Do testu zamówiła placki z gulaszem, barszcz oraz roladę ze szpinakiem.

- Jagnięcina rozpływa się w ustach, sos prawdziwie węgierski. Placek chrupiący jak mało kiedy. Zaskakujące danie, które moglibyśmy ze świecą szukać w całej Polsce - rozpływała się nad smakiem.

Barszcz miał nie tylko piękny kolor, ale okazał się też przepysznym daniem. Świetnie oceniona została także rolada ze szpinakiem.

- Macie chyba najlepszą knajpę w tym regionie, co? - stwierdziła Magda Gessler, która miała też niecodzienną prośbę, by rozdać wszystkim gościom i ekipie po talerzu. na jej znak wszyscy mieli rzucić talerzem na podłogę, na szczęście tego miejsca.

- Powróciła pewna energia i moc do dalszej pracy - podsumowała właścicielka Ania.

Magda Gessler oczywiście przyjęła rewolucję w Jasienicy.
- Nazwa stała się rzeczywistością. Tu jest przepysznie i na bogato - powiedziała na koniec o restauracji "Szynk na bogato".