Kuczyński: Iga Świątek lepsza od Radwańskiej, Jędrzejowskiej i Fibaka. Jak to możliwe?!

Na polski finał Rolanda Garrosa musieliśmy czekać aż 81 lat, kiedy grała w nim Jadwiga Jędrzejowska, mająca też na koncie finały Wimbledonu i US Open. W finale w Londynie grała w 2012 Agnieszka Radwańska i... to już koniec naszych singlowych finałów w Wielkim Szlemie.

Czy wyczyn Igi Świątek należy więc traktować w kategorii cudu? Nic z tych rzeczy. Każdy, kto oglądał transmisje meczów z French Open 2020 z udziałem Polki, wie, że wygrała ten turniej ZASŁUŻENIE.

Przyznam, że dawno nie widziałem tak wszechstronnej tenisistki.

Po pierwsze - ma 176 cm wzrostu, a jest bardzo sprawna, mobilna na korcie.

Po drugie - ma świetny serwis. Pierwszy bardzo mocny, a drugi rotacyjny w stylu mężczyzn. Jeżeli jeszcze potrenuje w siłowni, ta broń stanie się zabójcza dla rywalek.

Po trzecie - ma bardzo dobrą technikę uderzeń. Jako były tenisista jestem szczególnie pod wrażeniem odwrotnie bitego bekhendu - to jedno z najtrudniejszych uderzeń w tenisie. Kto grał, ten wie.

Po czwarte - Mocna psychika. Owszem, Iga przeszła przez turniej w Paryżu jak burza, ale przecież w sobotę zagrała pierwszy raz życiu w finale Wielkiego Szlema. W meczu z Sofią Kenin były trudne momenty, ale Polka wyszła z nich obronną ręką. Wielki za to szacunek.

Tenis to sport, który wymaga wielu wyrzeczeń. Gdy wreszcie zdobywasz taki szczyt, jak zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema, traktujesz to jako nagrodę za długie lata treningu. Jednak Świątek ma 19 lat i jeszcze cała sportowa kariera przed nią. Teraz zmieni się rola Polki w tenisowym światku - będzie wychodzić na kort jako faworytka, mistrzyni Roland Garros.

W tenisie trzeba mieć też szczęście. Naprawdę trudno było się przebić innym tenisistką, gdy na przykład dominowały siostry Williams. Świątek trafiła na dobry czas, gdy poziom się wyrównał i wykorzystała swoją wielką szansę!